Zapałka

porwany łańcuch

spragniony tańca

na wietrze dźwięcząc

swój obraz

tka

 

codzienność budzi

koszmar żyjących

znowu muzyka

gra gra

i gra

 

złamana zapałka

nigdy nie gaśnie

mimo że

pali

nie puszczę jej

 

czerwienią z dłoni

maluję wodę

kolejny oddech

i znowu ją chwytam

 

wiem że gdy puszczę

ten raz ostatni

zostanie ciemność

dno

moje w niej

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Aisak 12.04.2018
    Panie, a to za wstęp trzeba płacić, że takie puchy?
    :p
  • Siano wstawiłem to i puchy :)
    Miło, że Tyś się wybrała :)
  • Margerita 12.04.2018
    pięć bardzo ładny wiersz
  • Miło mi bardzo :)
  • Ritha 13.04.2018
    Urzekł mnie wiersz. Bardzo ładny. Subtelny. Zwlaszcza dwie pierwsze zwrotki.
  • Dziękuje bardzo Ritha :)
  • KarolaKorman 13.04.2018
    Bardzo ładnie :)
    I ode mnie 5 :)
    Pozdrawiam :)
  • Miło mi bardzo Karola :)
  • Skryty 14.04.2018
    Widzę w tym trzymanie się bezsensownej nadziei. Ładne! Pozdrawiam!
  • Dzięki Skryty.
    Pozdrawiam!
  • Writer'sWife 16.04.2018
    To jest bardzo dobre, tylko napisałabym to raczej w normalnej formie, nie strofami. Piontka!
  • Tak to już jest, każdy ma inne zapatrywania na podobne tematy, kiedyś pewnie też napisałbym to inaczej, a za jakiś czas, zrobiłbym to jeszcze po innemu.
    Dzięki bardzo za wizytę i dobre słowo :)
  • Nachszon 02.05.2018
    Dlaczego mi to umknęło, ten wiersz?! Dobrze, że go odnalazłem. Dla mnie to oczywisty Ogień Życia zerwany z łańcuchów ograniczeń, niebezpieczny, parzący, ale tańczący pięknego walca. No to Maurycy wytańczyłeś sobie gwiazdek pięć:)
  • No cóż umknęło, ale jednak tu trafiłeś, czyli jest dobrze :)
    Dzięki za kom i jakże piękna interpretację.
    Cieszę się, że przypadł do gustu.
    Pozdro bardzo :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania