Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Zapomniane opowieści część 1

Nazywam się Falco, jestem 18 letnim studentem Liceum.... zaraz, po co wam to? Wystarczy wam opowieść o tym, co zdarzyło się przed laty, opowieść, którą chce zapomnieć, jednak cząstka mojego drugiego ego dalej chce ją pamiętać.

Wszystko zaczęło się mroźną zimą. Jechaliśmy szkolnym busem, to miała być, taka mała wycieczka wgłąb Rosji. Jak zwykle siedziałem na końcu autokaru, bacząc jak inni, śmieją się i żartują z wybryków natury. Moi znajomi nie brali na poważnie żadnych wieści z objętej Epidemią, Hiszpanii.

Dlatego siedziałem cicho jak cień, wśród wszelkiego światła, gapiąc się przez okno na krajobrazy i rozmyślając nad tym, co dzieje się w ''krainie festiwali''. Jest tam moja matka, wraz z moim bratem.... Ciekawe co tam robią, może...

 

Moje myśli zakłócił mój ogromny przyjaciel, jak wspomniałem, był cholernie wysoki, więc nie trudem było go nie zauważyć, ale zlekceważyć, to była akurat sztuka. Przysiadł się do mnie i powiedział:

- Cholera Falc... Czy ty nie umiesz się dobrze bawić?

- Nie mogę, kiedy moja rodzina dalej tkwi w tym gównie.

- Boże módl się za tego chłopca, grzeszy, widząc tłum kobiet i nic nie robi. - Spojrzałem na Andre, miał trochę racji przecież nie mogę ciągle martwić się o rodzinę.

- Stary słuchaj...zawsze u ciebie jest tylko rodzina. Pomyślałeś chociaż raz o sobie? - Andre zaczął wytykać palcami dziewczyny w busie- Tyle fajnych panienek, fajna atmosfera, profesor pozwolił wyjąć flaszkę z ukrycia, a ty i tak zachowujesz się, jak odmieniec.

- Odmieniec?! - Od roku nienawidziłem mojego przezwiska ''Odmieniec''. Odmieniec, ponieważ ja jedyny wiem, co czeka resztę świata, jako jedyny wiem, że epidemia opanuje też inne regiony i zbierze swoje krwawe żniwo.

- Stary, spokojnie nie miałem nic złego na myśli. Chce cię tylko przekonać do działania.

- Wkurwiasz takim pieprzeniem. Pojechałem na tę wycieczkę tylko ze względu na rodzinę!

- To zrób to dla rodziny i odpocznij od złych myśli, problemów codziennego świata i od wszelkiego zła, narkomani i alkoholizmu.

- Od alkoholizmu i narkomani nie muszę. Popatrz na siebie...przyda ci się odpoczynek. - Mój przyjaciel patrzył na mnie srogim wzrokiem, dlatego po chwili wstałem, odwracając się do niego plecami i powiedziałem- Tylko żartowałem, już ruszam do akcji, pasi?

- No i to jest moja szkoła! - Powiedział zadowolony, a raczej na tyle podekscytowany, że siedział cicho, uważnie patrząc na moje działania.

Gdy tylko stawiałem kolejne kroki w stronę busowej imprezy, by sięgnąć po butelkę whisky, by zaznać, smaku alkoholu jak zezwolą na to upici znajomi, nagle bus gwałtownie zahamował. Ja zaś bezwładnie spadłem na ziemię, uderzając z ogromną siłą w twardą posadzkę.

Zacząłem otwierać oczy, zobaczyłem siedzącą na mnie dziewczynę, to była szatynka o długich włosach, studiowała medycynę a na dodatek mimo tego, że jest zapewne nietrzeźwa, próbowała coś zrobić.

 

Dziewczyna chciała zacząć swoje czary, ale ja szybko dałem znać dla okolicznego tłumu wokół mnie, że żyje i mam się dobrze.

- Hola, nic mi nie jest! - Dziewczyna wstała, a chwile potem ja, uczyniłem to samo z małą pomocą Andre, który zaczął swoją gadaninę:

- Stary, ale jazda! Straciłeś przytomność!

- To niby coś fajnego? - Głupie pytanie, już w mgnieniu oka zorientowałem się, że Andre zdążył wyżłopać parę butelek bimbru.

- Nieee-Powiedział zdezorientowany.

- Dlaczego stoimy? Czemu tak nagle zahamowaliśmy, gdzie profesor i reszta? - Wiem, że te pytania były dla niego zbyt trudne, ale społeczność autokaru znacznie się uszczupliła.

- Spokojnie...wszystko jest na swoim miejscu i w swoim czasie.

- Wyglądasz na zmęczonego, odpocznij trochę, albo lepiej sięgnij po kolejną butelkę.

- Ta jest.

Pomoc Andre okazała się zbędna tak samo, jak i reszty grupy, która jest ze mną w autokarze. Wszyscy upici, może jeszcze ta, tak zwana sanitariuszka, zostawiła trochę oleju w głowie, ale podchodząc do niej, poczułem tylko woń alkoholu. Zacząłem odchodzić do kogo innego, kiedy zapytała:

- Nawet mi nie podziękujesz?

- Niby za co?

- Dotknij łba tępaku. - Zrobiłem, jak mówiła. Poczułem mocny ból, a gdy spojrzałem na całą ubrudzoną we krwi dłoń, zorientowałem się, że mocno uderzyłem głową o ziemię.

- Zatamowałaś to? Już nie będzie cieknąć?

- To tylko krew...

- Tia...ale jak jakieś choróbsko dojdzie, to oczywiście ty jesteś czysta.

- Jak łza. Tak, wariacie masz opatrunek na głowie.

- Może mam, ale z rany dalej cieknie krew, pomimo to należały jej się podziękowania.

- Wiem. Chciałem tylko sprawdzić, czy nie jesteś upita jak reszta tych gamoni. - Dziewczyna uśmiechała się, nie wiem, czy uznała to za komplement, czy było to śmieszne, ale mi są potrzebne informacje nie jakieś zbędne próby zalotów.-Powiesz mi, co się dzieje? Nie ma profesora i reszty grupy, czemu? Co się tu stało?

- Uderzyliśmy w coś.

- Sam bym na to nie wpadł. A gdzie Profek? - Powiedziałem poirytowany, patrząc na resztę osób.

- Wraz z resztą poszedł szukać pomocy w tym ogromnym budynku. - Spojrzałem za okno, ogromny...to zbyt marne słowo na taką budowle. Była przeogromna, masywna, cholera dalej mam opisywać? Nie? Dlatego kontynuuje...

- Wiesz, kiedy wrócą?

- Mieli już być.

- Czyli to chyba dobra chwila, by powiedzieć ''Idę ich poszukać''. - Gdy tylko wyszedłem z pojazdu, od tej zachlanej atmosfery, która nie orientuje się, co się dzieje, spostrzegłem, że za mną idzie brunetka wraz z tą sanitariuszką i Andre.-Musiałem powiedzieć coś dla uzdrowicielki skoro są w takim stanie, na nic mi się nie przydadzą.

- A wy czego chcecie? Nie powinnaś ich pilnować dziewczyno?

- To nie są małe dzieci. - Odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.

- Teraz to dojebałaś. - Andre podbiegł do mnie, trzymając butelkę whisky w ręku:

- Dobrze prawi polać jej!

- Ty lepiej idź do środka.

- Idę tam gdzie idę...nie idę, tam gdzie nie idę! - Spojrzałem na szatynkę, byłem zdenerwowany faktem, że muszę pilnować mojego upitego przyjaciela

- To dość logiczne, con padre.

Byłem już w środku tego budynku, to była jedna wielka masowa konstrukcja, architekt na pewno się pomęczył, nadając jej okrągłą skorupę jako dach. Ten korytarz.dziwne miejsce, puste i ani jednego głosu, który mógłbym usłyszeć, ani jednego szeptu, ani jednej lecącej melodii, którą można zanucić. Nic, wszelka pustka. Jednak w tej pustce spoglądając, na ziemię zobaczyłem kałużę krwi. Uklęknąłem przy niej i zamoczyłem palce... krew była świeża.

- Krew?-Zapytała brunetka

- Nie kurwa...ketchup.

- A musisz być takim chujem? - Dziewczyna chciała coś dopowiedzieć, jednak ja miałem to gdzieś, szedłem za śladami przez wąski korytarz, aż doszedłem do jakiegoś gabinetu. Nie mały pokoik i nie duży. Czarne mroczne ufarbowanie ścian i te stojące na środku biurko, za którego wystawała noga.

 

Ta noga...była jakaś powykręcana, na pierwsze wrażenie skręcona, ale wszystko możliwe w końcu to właśnie do niej prowadził trop.

Ostrożnie podszedłem bliżej, chwyciłem za wazon stojący na biurku, ale na darmo...gdy tylko zobaczyłem, co tam jest...a raczej co tam było, w mig odszedłem i miałem poczucie obrzydzenia. Zbierało mi się na wymioty, to chyba normalne po takim widoku, jaki tam zaznałem. Tyle krwi... Ohydne, czarne ściany, dodawały temu miejscu mroczniejszego klimatu.

Gdy do pokoju przyszła reszta od razu ostrzegłem ich, by tam nie zaglądali jednak...ciekawość nie dała im spokoju. Sanitariuszka głośno krzyknęła, z przerażenia na widok odciętej, a raczej odgryzionej kończyny dolnej od jakiegoś ciała. Cała ta noga...wszystko to...to jakaś chora zabawa jakiegoś psychopaty.

Noga... z tej nogi dalej ściekała krew, było widać wbite zęby, a być może uderzenie, ząbkowanego, topora. Dziewczyna porzygała się na sam widok i wpadając w panikę, usiadła w kącie, trzymając się za kolana.

 

Cała się trzęsła, a ja... z trudem zebrałem w sobie siłę, by się uspokoić. Musiałem ukoić umysły znajomych, którzy popadając teraz w lęk i głębie jego obezwładniającej mocy mogliby beze mnie postradać zmysły. Nawet Andre nie zniósł tego widoku, chwycił mocno za flaszkę i pociągnął długi łyk z gwinta.

Upadły(D.F)

Następne częściZapomniane opowieści część 2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Joker 18.09.2016
    Przed i po myślnikach przerwa
  • Upadły(D.F) 18.09.2016
    Już zabieram się za poprawę ;)
  • DarthNatala 18.09.2016
    Zaciekawiło mnie nawet. Zobaczę co będzie dalej :)
  • Upadły(D.F) 18.09.2016
    Dziękuje serdecznie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania