Zatrzymany moment
Lawiruję w półdotyku
Milion słów mam na języku
Mimo to trwam w chwili ciszy
Boję się, że gdy usłyszysz
Coś się zmieni, coś obróci,
Jakaś część Istnienia skróci?
Stan ten musi być przejściowy,
Jednak boję się go przerwać
I tak z sercem wciąż mniej zdrowym
Dźwigam dziwnie słodki ciężar.
Coś jest bliżej niż myślimy,
Czeka na nas za zakrętem,
Ale kiedy się zbliżymy
Cofam wyciągniętą rękę
Pożegnanie się przedłuża,
Powrót witam serca drżeniem
Chcę zatrzymać i odepchnąć
Każde nowe uniesienie.
Prostym zdaje się labirynt
W którym znaleźć się nie mogę
Jeśliby się to udało,
Kto mi wskaże nową drogę?
Skoczyć głową w dół w tę przestrzeń
Trwać i działać, drżeć i czekać
Odważyć się na krok, który
Obserwuję wciąż z daleka
Komentarze (1)
Ale w sumie mi się podoba.
Chociaż wolałabym, żeby strofy mozolne, czytało się równie wybornie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania