Zawieszony

Pozszywane linie grubą dratwą powiększają zaropiałe opuchnięte usta.

 

Mucha padlinówka z namaszczeniem składa swoje jaja. Mdły zapach zmieszany z odorem rozkładu drobinkami wydostawał się przez zakratowane głęboko osadzone w murze okno. Za tymi murami, na wysokości jego głowy, dorożki przejeżdżały po kocich łbach uliczki. Końskie kopyta stukały do rytmu pędzących drewnianych kół czarnej karocy. Radosne krzyki dzieci, nawoływanie kupców i szczekanie psa. Odgłosy wlatywały z wiązkami światła do środka, wirującym tętnem rozpraszały się po pomieszczeniu.

 

Głód trawił go od środka. Przełykał maź powstająca z krwawiących dziąseł. Wybite zęby, przeciskały się przez szwy. Odruch wymiotny, z pustego wnętrza wraca. Za mało miał sił, brak wylotu, dławił go nie raz. Powieki na granicy widzenia przyschły do mętnej powierzchni gałki.

 

Powolne konanie zwisającego ciała z haków ociekało spływającymi resztkami poszarpanej nadtrawionej przez gangrenę tkanki.

 

Słoma pod nim zabarwiona na brunatno bordowe odcienie zmatowiała. Dawna złocista poświata, utrzymująca kłosy pełne ziarna stała się ścierniskiem dla przyszłego trupa.

 

Ledwo dostrzegalny ruch cieni, chował się i pojawiał za ścianą dzielącą go od wyjścia. Szmery dobiegające do jego naderwanych uszu, zanikały. Nie słyszał wyraźnie, był zbyt wyczerpany. Opleciony całunem zobojętnienia odpływał.

 

Zimne ściany, pokryte warstwą brudu, z przykutym do nich ogniwami zardzewiałego łańcucha. Leżały luźno rozrzucone na resztkach pozostawianych w pośpiechu szmatach. Spoglądał w kierunku tego miejsca tępym wzrokiem. Szczury, nie pozwalały mu zasnąć, były zawsze blisko. Wskakiwały na jego zwisające stopy, łaskocząc ogonami i podgryzając fragmenty skóry. Drgania mięśni, mimowolne skurcze, nie uwalniały go od natarczywych stworzeń.

 

Zacisną powieki, gryzoń, wdrapując się po jego nodze, szukał źródła słodkiej cieczy. W boku brzucha znalazł sporej wielości nacięcie. Wsunął pod skórę łeb. Odgłos wyrywanej tkanki, połączony z ostrymi przeszywającymi bólem, wstrząsnął nim gwałtownie. Ciecz z wnętrzności trysnęła kwaśnym odorem. Pisk i trzask spadającego zwierzęcia na ziemię zagłuszył jego jęki.

 

Przestraszony szczur, umorusany sokami żołądkowymi i krwistą posoką, zniknął zrazem z odchodzącą świadomością.

 

Dogorywał, unosząc się coraz wyżej. Muskanie rozpadającego się ciała, przez podmuchy chłodnego

oddechu wnętrza, przenikały go do kości. Wilgoć zmieszana z zapachem stęchlizny, zmurszały sufit z zarwanymi, zjedzonymi przez korniki szalunkami, zwisał żałośnie. Metalowy pręt na całej swojej długości z rozwieszonymi hakami zaśniedział od kontaktu ze śmiercią, wieszającą na nich swoje ofiary.

 

Strupy w nosie zamykały dostęp tlenu. Gałki podeszły do góry, dolna powieka opadła. Przerażający grymas, wykrzywił jego twarz. Ostanie tchnienie, zerwane ramiona, podcięte nogi i upadek na czarną ścieżkę. Tunel poprzeplatany korzeniami rosnących po bokach potężnych drzew. Wyściełany kolorowymi liśćmi, prowadził w głąb swojego wnętrza. Koścista dłoń, na mokrej powierzchni płótna odcisnęła swój ślad.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (22)

  • Pasja 10.09.2017
    Potrzeba cierpienia niczym zejdziemy z tego świata. Pokazałeś poszczególne etapy śmierci człowieka zniewolonego okrutnie. Ale najgorsze jest to, że mniejszy zjada większego. Pozdrawiam 5)
    Swoje jaja
    Kocich łbach
    Zacisnął powieki
  • Szudracz 10.09.2017
    pasja Robaki będą nas pod ziemią toczyć i zmienimy się w galaretowatą maź. Druga opcja jest taka, żeby ulotnić się z dymem. Dzięki za wychwycenie błędów :)
  • Karawan 10.09.2017
    Zacisną - oni zacisną, ale on? Końcowy akapit do przemyślenia zwłaszcza zdanie ; "Ostatnie.."
    I.m.h.o przejście do poetyckiej odległej przenośni za raptowne, albo więc wcześniej coś trzeba upoetycznić albo rozciągnąć końcówkę. Proszę jednak zważyć, że to moje do tekstu refleksje. 5! ;)
  • Szudracz 10.09.2017
    Karawan Twoje spostrzeżenia są bardzo przydatne. Weszłam w poetycką formę, ze względu na obrzydliwość, którą nie chciałam doprowadzić do końca. Wrócę do tego tekstu i dopracuję go bardziej. Dziękuję za odwiedziny i ocenę. :) Pozdrawiam. :)
  • Karawan 10.09.2017
    Szudracz Dziękuję za tekst! :))
  • Pan Buczybór 10.09.2017
    Ta, piękny opis agonii. Obrzydliwie doskonały; jeden z twoich najlepszych tekstów. Ta stylistyka jest bardzo blisko mojego serduszka - kocham takie cosie. No cóż, tekst niemal doskonały; świetny.
    Gratki i pozdro.
  • Szudracz 12.09.2017
    Panie ciężko mi było przyglądać się temu obrzydlistwu. Teraz widzę same chodzace zwłoki. ;) Bardzo się cieszę, że trafiłam w Twój gust. :) Dziękuję. :)
  • Violet 10.09.2017
    Jestem pod wrażeniem. Świetne studium agonii i toczącego się obok życia. Dobrze się znalazłaś w opisywanej sytuacji.5
    Pozdrawiam.
  • Szudracz 12.09.2017
    Violet Dziękuję bardzo za Twoje słowa. :) Pozdrawiam. :)
  • Dekaos Dondi 10.09.2017
    Oj, Szudracz zrób coś z... zresztą milczę, bo oberwie i skończę, jak powyżej. Świetny test w tym temacie. Nie spamuję!
    Osoby wrażliwe nie powinni czytać przed obiadem. No chyba że wegetarianin. Plastyczno - wilgotno- cuchnący. Padlinożercy już by się samym tekstem najedli. Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 10.09.2017
    Zapomniałem - Tytuł: Powieszenie by nie pasował
    Zawieszenie między życie a śmiercią - to już tak.
    W pewnym sensie wszyscy jesteśmy zawieszeni - do czasu.
  • Szudracz 12.09.2017
    Dekaos Wiem co chcesz żebym zrobiła. :) Jestem nieszkodliwa, nie musisz się mnie bać. :) Miała zamiar dotknąć tego tematu i jest z dobrym wynikiem, więc jestem bardzo zadowolona. :) Z zawieszeniem można przy okazji jeszcze wspomnieć. Zawieszone emocje na haku - stan emocjonalny. To tak na marginesie. Przy okazji szukania tytułu na to wpadlam. Dziękuję. :)
  • Adam T 10.09.2017
    No ładnie. Gdyby to był fragment większej całości w takim klimacie - uwielbiałbym )))) Bardzo mi się podobało. 5
  • Szudracz 12.09.2017
    Adam ja jeszcze coś zamierzam dopisać, tylko jeszcze nie wiem kiedy. :) Dzięki za miłe odwiedziny. :)
  • Canulas 11.09.2017
    Szudracz, połączenie poetyckości ubranej w detal cierpienia, to dla mnie bardzo strawne danie.
    Moze coś więcej, dalej?
    Moze nie kończyć w tym momencie?
    Nie mniej 5
  • Szudracz 12.09.2017
    Canulas Tak mnie ciągnie w jeden klimat, ale to będzie swego rodzaju eksperyment. Zobaczymy co z tego wyjdzie. :) Dziękuję. :)
  • Dekaos Dondi 18.01.2018
    Przypomniałem sobie, jeszcze raz. Teraz podoba mi się jeszcze bardziej, niż dekaosowi bez konta.
    ''Szmery wciskając do jego naderwanych uszu, zanikały'' - tu mi coś nie pasi.
    Szmery wciskające się do jego... - ale tu 'drugie ''się'' lub Szmery dobiegające do jego... ''źródła słodziej? cieczy'' ---- Obadaj
  • Szudracz 19.01.2018
    Osłucham, postukam, walne i wskrzesze nanowo. :) Dzięki i dobrze, że sobie przypomnialeś. Pozdro.;)
  • Szudracz 19.01.2018
    na nowo*
  • Hej:)
    Pogrzebalem sobie u Ciebie:)
    Tekst bardxo fajny, podobają mi się zwłaszcza obrazowe opisy, pomimo tego co opisujesz, czyli cierpienia, bólu i śmierci.
  • Szudracz 05.10.2018
    Maurycy Gdzie Ty się zapuszczasz w te trupy. :) Byłam przekonana, że go zutylizowałam z pozostałymi ze strony.
    Plus taki, że nie dołujący ma wydźwięk.
    Dzięki i pozdrawiam. :)
  • Szudracz :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania