Zawiść.
Kiedyś byłam piękna i dumna.
Każdy bił się o me spojrzenie.
Byłam wszystkich panów marzeniem.
Spędzałam sen z powiek.
Matką, żoną i kochanką.
Bowiem wszystkie lękały się.
Że zostane ich mężczyzn kochanką.
Więc poszły do wiedzmy.
Pobożne stare panie.
I poświęcając swe dusze.
Rzuciły klontwe na mnie.
Pewnego ranka nie byłam Julią.
Pod której balkonem.
Jakiś Romeo wzdycha.
Byłam szkaradom, co wszystkich odpycha.
Uwolnić mnie mógł tylko pocałunek, księcia.
Ale który książe zbliży się do potwora.
A ja samotnie, od lat już konam.
Lecz owe cnotliwe damy, pewno się nie spodziewały.
Że mnie ktoś może pokochać może.
I stałam się z powrotem.
Panią na wielkim dworze.
Komentarze (4)
* zostanę
* wiedźmy
* klątwę
* z powrotem
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania