Poprzednie częściZbrodniarz cz.1

Zbrodniarz cz.4

Spraw ucichła na kilka tygodni. Jedynym śladem, jaki pozostał po niej w moim życiu, to zapieczętowane przez policję drzwi, które musiałem oglądać za każdym razem, kiedy wychodziłem z domu.

Przynajmniej do czasu, w którym nie pożaliłem się swojemu koledze. Kacper jest człowiekiem wspaniałym choć trochę zbyt impulsywnym i nadgorliwym. Jest jednym z tych, którzy najpierw coś robią, a następnie myślą o konsekwencjach swoich decyzji. Ciągnąc za odpowiednie sznurki, w błyskawicznym tępie załatwił tekst o nie słusznym oskarżeniu jednego z największych specjalistów w dziedzinie psychologii w jednej z podrzędnych gazet. Dziennikarz tak bardzo zaangażował się w całą sprawę, że nawet uraczył wypisać wszystkie moje osiągnięcia pod tekstem. Nawet te, o których sam nie miałem żadnego pojęcia.

Kiedy dostałem ten tekst, po prostu wyrzuciłem go do śmieci. Z całym szacunkiem, ale był tak wyolbrzymiony, że nie dało się go czytać bez pewnej doży ironi na ustach. Wystarczył jednak do tego, by o całej sprawie zaczęły pisać także większe gazety i mówiły większe stację telewizyjne. Było w tym coś dziwnego, kiedy człowiek budzi się pewnego ranka, włącza telewizję i widzi, gdy wypowiadają się o nim, jak o 'ofierze systemu'. Zaczęto nawet do mnie dzwonić i prosić o wywiad. Oczywiście odmówiłem. Źle bym się czuł, z faktem użycia mojej osoby jako powodu linczu na prokuratorze Erczewski. Szczególnie że, jak pani sama zauważyła, był on tylko częścią całego splotu zdarzeń. W tędy właśnie, ktoś wystąpił o zaoczną nominację na biegłego dla mnie i w błyskawicznym tępie zostałem zaprzęgnięty do sprawy.

Dowiedziałem się o tym w dość niefortunnych okolicznościach, bo przez samego pana Erczewskiego. Zostałem do niego wezwany poprzez urzędowe pismo. Kiedy zjawiłem się na miejscu, od razu przedstawiono mi odpowiednie dokumenty, po czym zapoznano mnie z moim zakresem obowiązków. Miałem stać z boku i jako specjalista od ludzkich zachowań robić za żywy wykrywacz kłamstw.

 

******

 

- Cała sprawą przypadła dość nieoczekiwany obrót - stwierdziła Wioletta.

- Nieoczekiwany i bezprawny.

- Jak to?

- Jako świadek w sprawie nie mogłem przecież zostać kimś, kto wpłynie na wyrok sądu. Czyż nie? Było to złamanie jednej z podstawowych zasad prawa. Zasady bezstronności.

- To dlaczego tak się stało?

- Przyczyną całej tej sytuacji był mój przyjaciel Kacper, który zadziałał niczym katalizator. Powodując, rozprzestrzenienie się całej sprawy w mediach spowodował, iż stała się sprawą publiczną. Kiedy więc zaczęto krytykować pana Erczewskiego, ten jako bardzo dobry prawnik wykorzystał jedeną z łuk w naszym prawie dla własnej korzyści. Z powodu niskiego wpływu na sprawę, wyłączył mnie z niej i mógł wydać wniosek o przyznanie mi statusu biegłego.

- Ale dlaczego? Przecież to jest bezprawne - spytała się zdziwiona Wioletta.

- Z prostego powodu. Kiedy postanowiono zlinczować go publicznie za karę, on, by zachować pozycję, wykorzystał swoje umiejętności w celu zachowania twarzy. Wpłynęły na ten fakt same media. Kiedy oskarżyły go o błędy w wykonywanym zawodzie, spowodowały zaniżenie jego samooceny. Bo o ile łatwo nam komuś przykleić łatkę 'zwyrodnialca', o tyle sami nie chcemy jej nosić. Nie chcemy być uznawani za osoby złe, ponieważ określenie to wpływa na to, jak sami czujemy się z samym sobą.

- Dobrze, ale to nie usprawiedliwia jego czynu.

- Po pierwsze moja droga, człowiek nie raz wykorzystał swoją władzę z bardziej prozaicznych powodów, niszcząc przy tym o wiele większą liczbę osób. Przykłady można mnożyć. Już w historii XX wieku mamy I i II Wojnę Światową, Rewolucję Rosyjską, Wojnę w Zatoce Perskiej... Każdy z tych konfliktów wybuchł z chorej mani władzy.

Po drugie, właśnie w tej chwili robisz to samo. Dlaczego postanowiłaś właśnie ukończyć studia dziennikarskie, a nie zostałaś sprzątaczką. Z prostego powodu. Każdy z nas dąży do jak najwyższej pozycji społecznej, po to, by czerpać z niej korzyści. Ta sama potrzeba pociągnęła Remigiusza do popełnienia zbrodni. Jak kiedyś powiedział Lord Acton: 'Władza deprawuje, władza absolutna deprawuje absolutnie'.

- Wie pan, może jest trochę prawdy w tym, co pan mówi... Ja jednak nikogo nie zamordowałem.

- Zgadza się. Nie wynika jednak tego, że nie podlegasz Wioletto tym samym prawom co Remigiusz. Jedyna różnica między nim a tobą, polega na ich natężeniu i możliwości realizacji swoich potrzeb. U Remigiusza władza stała się obsesją, doprowadzając do dysfunkcji, przejawiającej się w jego sposobie myślenia i działania.

Pana Erczeswskiego, Remigiusza i ciebie Wioletto, różni tylko siła zjawiska zwanego potrzebą dominacji i uległości. Im większą potrzeba dominacji, tym większe prawdopodobieństwo złamania prawa. I o ile Remigiusz nie mógł tej potrzeby dominacji zaspokoić, pan Erczewski mógł. Zupełnie jak ty. Prowadząc ze mną wywiad powodujesz, iż stajesz się lepsza od innych i możesz starać się o lepsze stanowisko.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Jan Potfforny 27.01.2016
    Ok. (5)
  • Pan Nikt 27.01.2016
    Dziękuję ;)
  • Beznadzieja 28.01.2016
    Więc oceniam. Podoba mi się cały zamysł i fabuła. Również ciekawy jest wątek psychologiczny. Dobrze to opisujesz i to jest na plus. Jednak uważam, że poszczególne części są za krótkie, mógłbyś wprowadzić, więcej opisów, emocji, bo obecnie ciężko jest mi utożsamiać się z bohaterem. Jest to jednak rada na przyszłość kiedy zamierzasz zakończyć rozmowę Wioletty i Rafała, no chyba, że zamierzasz rozegrać wszystko w owej rozmowie, wtedy postaraj się coś nie coś wprowadzić, tylko nie za dużo. Czyta się płynnie i nie ma jakiś specjalnych błędów. Nic bardziej konstruktywnego nie umiem napisać, bo mój mózg się wyłączył. Jutro[dzisaj w dzień]postaram się napisać więcej i ocenić. Na razie waham się między cztery, a pięć :)
  • Pan Nikt 28.01.2016
    To kryminał psychologiczny. Zagadką ma być każde zdarzenie, a rozmowa z Roberta i Wioletty to tylko jej rozwiązanie.

    Co do długości tekstu. Mógłbym pisać coś dłuższego, tylko kto to będzie czytał XD
  • KarolaKorman 29.01.2016
    Fajnie się rozwija. Mnie podoba się tak, jak jest. Taka zwykła, niezwykła rozmowa :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania