Ze sztambucha futurysty

Ludzie, którzy nie potrafili ułożyć byle posuwistego zdania, w zaskakujący i osobliwy sposób zaczęli posługiwać się relatywną logiką. Zmieniali co popadnie i co się da. A czego nie mogli, profilaktycznie obśmiewali. Naumieli się prostoty, klarowności, nowego sensu wypowiadanych słów. Ich dotąd zdezelowane sądy naraz dostały na zapęd i chwyciły dogodny wiatr w żagle; z nagła poczęły surfować po morzach i oceanach odważnych spekulacji.

 

Twierdzili, że nastała opłacalna moda na używanie sztampy i że trzeba być jasnym i z mety niepojmowalnym, a niechciane idee głosić należy językiem ascetycznym i zmitygowanym. Uznali, że słów pochodzenia staromodnego nie należy dawkować w nadmiarze. Ogłosili zwycięski zmierzch mętnych sformułowań. Styl nie mógł być arabeskowy: popłuczyny rodem z baroku, wędrowały na gilotynę. Zadęli w zbrojne surmy obwieszczając wieczny odpoczynek trudnym tekstom i długim zdaniom. Naraz poszczególny człowiek począł dysponować nieograniczonymi areałami rozsądku i miał swobodny dostęp do własnej małostkowości.

*

Z powodu działalności językowego rzeczoznawcy, który wtargnął na arenę dziejów, postanowiono wyposażyć piszących w stosowne przyobleczenia. I tak się wkrótce stało. Wnet zaprojektowano stosowne mundurki, a literacki naród prezentował się w nich identycznie, co wyglądało jakby wyszedł spod jednej sztancy; kto dał się wbić w to opakowanie, ten w niczym nie odstawał od chóru, ten mówił i biadał w tej samej tonacji: bliźniaczo mądrze i podobnie jak inni, powielał te same mniemania.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • betti 05.10.2019
    Świetnie ujęty temat. Nic dodać, nic ująć.
  • piliery 05.10.2019
    Dyć prawda to być może. :) Kroczek do niej niewielki. Lecz diagnoza - punkt wyjścia? Gdyby ją tak postawić czy neobarok nie został opanowany przez "relatywną logikę"?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania