Żegnam
Trucizna ust twoich, ukradkiem,
pocałunkiem wtłoczona w krwiobieg,
dociera do serca, ginę, ja.
Oddech, przemocą z płuc wyciśnięty,
szlochem co drga, wibruje gdzieś wewnątrz,
odbiera świadomość, odpływam, ja.
Krew jest spokojna, odpływa powoli,
do miski przy wannie, by nie pobrudzić
białych kafli, żegnam się sennie, ja.
Komentarze (14)
Dziękuję za odwiedziny : )
dotrzeć do czytelnika. Dziękuję : )
5 pozdrawiam
Cieszę się, że spoko. Dziękuję : )
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania