I dlatego wymyślono modę na gnieciuchy! Koszula? Pomięta! Spodnie? Jeszcze dodatkowo poszarpane! Bielizna? A ki ch... mi będzie w spodnie lub spódnicę zaglądał? Prasowanie to przeżytek "passe" jak powiedziałaby jedna z podobno poetek. Obecne środki piorące dezynfekują niemal doskonale, a wszelkiego rodzaju "egzemy" i "atopie" to efekt uboczny "znakomitej, zdrowej" żywności, która wzbogacona o Mendelejewa oraz inne nieodkryte jeszcze pierwiastki powoduje reakcje widoczne nie tylko u ludzi ale i piesków i kotków trzymanych w domach. Nie męcz się Ritho! nie próbuj dyskusji z chamem ani z żelazkiem ani też naszymi "wybrańcami" w Sejmie i Senacie ( niezależnie od rzekomo prezentowanych opcji!!) - to ewidentna strata czasu. Lepiej oddać mocz. Zdrowiej! 5! (jak zwykle! jak Cię nie kochać za te perełki z codzienności? <3!!)
Przestań Karawan :p napisane z dupy, żeby przeczyścić styki oraz dlatego, że serio się patrzyło (!) Myślę, że oddalam się od normalności. Nie wszystkie łachy są non iron niestet, buuu :( Miło mi jednak, żeś się pochylił nad tekstem i docenił do tego :)
Również przesyłam <3
:>
Ritha Jestem zakłamanym ssynem. Sam prasuję spodnie i klnę w żywy kamień, bo trza trafić w poprzednie kanty... ale może to i dobrze? Gdyby nie te duperele co nas w tyłki kłują, nie byłoby refleksji i Twoich, naprawdę zawsze bardzo moje oko cieszących, tekstów. :)
"Teraz mnie uparzy w odwecie." oparzy (ps. wczoraj mnie oparzył kubek, bo zamiast za ucho złapałem go za kadłub)
" świadczy o nieogarnięciu i jest niestetyczne." - brak e
"Jestem niewolnikiem, tak samo jak żelazko. Jak dwójka ludzi w getcie, kłócąca się o to, który jest bardziej Żydem. Ale tak bardziej, bardziej. Ono zupełnie niedecyzyjne w moich rękach, ja zmuszona do prasowania przez kulturowe nawyki. " - przezajebisty kawałek.
Tak bym to właśnie widział. Jako lekką, choć bardzo strawną, odskocznię. Jako stworzenie sobie komfortu nieprzejmowania się, którego nie można odczuwać (z racji musu zachowania logiki i skutku przyczynowego) pisząc Leę. Znalazłąś puntk zaczepienia, coś zatrybiło i bach.
Odpoczynek..
Pozwolenie na to, by tworzenie nie rodziło się w bólach. Dobry tekst, jednak te dwa polecone przez Ciebie o forach, podeszły mi trohę bardziej.
To ucho tam zrobili nie od parady :p Przytoczony kawałek, mój ulubiony także. Dokładnie, odpoczynek, gmyranie w piance przed kolejnym łykim piwa, czy coś. Te o forach, z pewnością, zachowania społeczne w necie są szerszym polem do popisu, niż rozmowa z żelazkiem:D Niemniej cieszę się z wizyty i opinii :)
No, kolejny dobry tekst. Żelazko - ważna część życia. Lubisz, nie lubisz, a robić trzeba. Takie to trochę metaforyczne, a relacje z przedmiotami domowymi są ważne i trza o nie dbać. Pozdro.
A to ciekawe studium przyjaźni z żelazkiem. Kiedyś miało duszę, może gdzieś tam w środku pozostała. A tak do wiadomości, to niektórzy panowie spodnie kładą pod materacem i śpiąc na nich prasują jednocześnie. Pozdrawiam
Świetny tekst i pomysł - w moim odczuciu.
Nie istnieje definicja normalności. Jeżeli ktoś chce prowadzić gorące dyskusje z żelazkiem, to kto mu zabroni.
P.S -Na bezludną wyspę można płynąć. Ale nie można na niej być, bo już wtedy nie jest bezludna.
Ale żelazko może być - bo to nie człowiek.
Kocham film Cast Away, Toma Hanks'a jeszcze bardziej za całokształt. Prasować lubię (!!!), puszczam muzykę w kuchni i nie ma mnie dla świata ;) Żartuję, są istoty, dla których muszę być nawet jak mnie nie ma.
Pozdrawiam. 5
Rozumiem, polecam wstać przed wszystkimi i wtedy jesteś tylko Ty i Twoja przestrzeń :) Tak, ten film też mi siedzi w głowie :) Miło Cię widzieć motomrówko :)
Łooo kurfasz, wymiotłaś!!! Na razie latam po Twoim prof, szukając tytułów, ale od jutra biorę koma i jadę po kolei. Powaga. Jesteś... już nawet nie wiem, jaka. Wyjebana w kosmos!!!! POZYTYWIZMU! :)
Komentarze (36)
Również przesyłam <3
:>
" świadczy o nieogarnięciu i jest niestetyczne." - brak e
"Jestem niewolnikiem, tak samo jak żelazko. Jak dwójka ludzi w getcie, kłócąca się o to, który jest bardziej Żydem. Ale tak bardziej, bardziej. Ono zupełnie niedecyzyjne w moich rękach, ja zmuszona do prasowania przez kulturowe nawyki. " - przezajebisty kawałek.
Tak bym to właśnie widział. Jako lekką, choć bardzo strawną, odskocznię. Jako stworzenie sobie komfortu nieprzejmowania się, którego nie można odczuwać (z racji musu zachowania logiki i skutku przyczynowego) pisząc Leę. Znalazłąś puntk zaczepienia, coś zatrybiło i bach.
Odpoczynek..
Pozwolenie na to, by tworzenie nie rodziło się w bólach. Dobry tekst, jednak te dwa polecone przez Ciebie o forach, podeszły mi trohę bardziej.
Ja też w sumie nie... xD
Nigdy w życiu nie miałam w dłoniach żelazka.
Nie potrafię się zmusić do pewnych rzeczy.
Nie widzę sensu.
Ah, niech podłogi się lepią, ubrania gniotą, stoły zaściełają szkice zagłady, budziki są ustawione na 4 rano.
Przewróciłam się do góry nogami.
Tekst - lekki, przyjemny. Ponagrywam Ci się pewnie dziś, jeśli mogę, bo się costam u mnie dzieje : )...
Jak nie wyczyścisz piekarnika, to zabije Vittorie. Albo nie, Marca! :P xDDD
Nagrywaj, nagrywaj ;)
Moje żelazko chyba też ma duszę, skoro takie rozmowne ;)
Nie istnieje definicja normalności. Jeżeli ktoś chce prowadzić gorące dyskusje z żelazkiem, to kto mu zabroni.
P.S -Na bezludną wyspę można płynąć. Ale nie można na niej być, bo już wtedy nie jest bezludna.
Ale żelazko może być - bo to nie człowiek.
"Nie istnieje definicja normalności. Jeżeli ktoś chce prowadzić gorące dyskusje z żelazkiem, to kto mu zabroni." <3
Z bezludną wyspą też ciekawe spostrzeżenie :)
Pozdrawiam. 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania