Ziemski Tydzień: cz.2
- Zasrane smarkacze, nie popatrzą jak idą, tylko biegną ślepo. Mniejsza z tym, muszę wymyślić sobie jakieś imię, hmm, może Andrzej, tak Andrzej będzie dobre.- pomyślał Andrzej.- Dobra pora zacząć zabawę.- rzekł w duchu. Mówiąc to przybysz skierował się w kierunku miasta Mirl.
- Właśnie, muszę wyczarować sobie jakąś gotówkę. Myślę, że milion powinien wystarczyć. Choć w sumie, może dwa miliony. Najlepiej jak wyczaruje je na konto, tylko muszę stworzyćtoe konto.
- O przepraszam panią, gdzie tutaj jest najbliższy bank?- zapytał Andrzej.
- Tutaj za rogiem, na Mirlańskiej.- odpowiedziała młoda kobieta.
- Bardzo dziękuję i życzę miłego dnia tak pięknej kobiecie, jak pani.
Przybysz udał się za róg i wszedł do banku. Bank był zadbany i ładny, choć styl, który tu panował to raczej minimalizm.
- Dzień dobry. Chciałbym wypłacić pieniądze z mojego kąta.
- Dzień dobry. Proszę tutaj wpisać numer konta.- powiedziała pani za ladą.
- Dobrze już zrobione. Chciałbym wypłacić jakieś 150 tysięcy dolarów.- mówiąc to, kasjerka wywaliła wielkie oczy.
- Yhm, dobrze już wypłacam.- odpowiedziała zaskoczona kasjerka.
- Dziękuję pani serdecznie. A tutaj taki mały napiwek.- Przybysz rzucił na ladę 200 dolarów.
- Nie wiem, czy mogę.- odpowiedziała kobieta.
- Na pewno pani może.
Andrzej wyszedł z banku i zaczął rozglądać się po mieście. Nie wybrał go przypadkowo, jest to miasto grzechu i rozpust, drogie kluby i hotele, a wszystko uzupełniają wielkie kasyna i kluby dla dorosłych.
- Pora zacząć zabawę.
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania