"Tylko że nie pobiegnie." - jakąś obsesję mam chyba, też przed że bez przecinka tutaj?
"zagaił, przypatrując się starcu. " - nie rozumiem. Szto eto: starcu? może starcowi?
"Kiedy wyrosły przed nimi (nie tak znowu małe) drzewa, na budziku ciągle jeszcze było dziewięć dych." - nie tak znowu małe ;))
Obmyśliłeś wszystko, kilka wątków, oni są wszędzie, ehhh straszliwe te te "łone"
Tylko że, to jeśli już przecinek, to przedcałym wyrażeniem.
Ze starcem sięgłowiłem. Zgrzyta mi opór. Czekam, aż mądrzejsi mnie naprowadzą. Chyba starcowi faktycznie.
Thx.
"Mark miał spore problemy. W zasadzie jeden. Jeden problem. Tylko tak cholernie, przekurewsko wręcz duży, że używanie przy nim liczby mnogiej nie było żadnym nietaktem. O nie. Jeden pierdolony problem. Martwy. W dziecięcej czapeczce z daszkiem informującej o tym, że noszący ją chłopczyk kibicował Dakocie. Tylko, komu? Jaki, kurwa, klubik jest w Dakocie? Dakota Basseball Club? Footboll Dakota Club? Tennis? Basketball?" - I już pierwsze zdania i gdybym nie znała Twojego sposobu pisania, to i tak bym se od razu pomyślała "oho, typ zna się na rzeczy". Pamiętam jak przeczytałam pierwszą Rurę, i uderzyło mnie - o kurde! nowy talent na Opowi. Przeczytałam trzy kolejne i jeb - przekurewski talent jak na Opowi. I co? I Ritha miała rację :D
"Nie jestem głupi – pomyślał. - Jak zacznę biec, to zobaczą. Oni. Kimkolwiek są. Kierowca jakiś czy coś. Biegnący człowiek szybko rzuca się w oczy. Idący mniej. Jak jesteś cały upierdolony dziecięcą krwią, to wierz mi, nie chcesz się rzucać w oczy. Jeśli chwilę temu tego dzieciaka zabiłeś, to tym bardziej." - znowu.
"pikanterii zjawisku dodawały dwa wojskowe Jeepy" - o proszę, grubo
"Ba, nawet pieprzony klucz do niej, także leżał pod kluczem" - lubię
"Blachy i Dachy" :D
" Jego cera przypominała kupę po jagodach, na którą ktoś wylał jogurt" :D
"- Zamknij – mruknął ten, na którego wszyscy wołali nowy" - nie wiem czy "nowy" nie mogłoby być w cudzysłowie, skoro to takie wyodrębnione określenie, ze tak własnie na niego wołali, ale chyba się czepiam, bom nie znalazła pół błędu.
"- Zamknij to pierdolone okno – wyszeptał. Nim jednak kierowca zdołał się do tego jakoś ustosunkować, nowy wsadził mu w ucho długi, gwiazdkowy śrubokręt." - ja go rozumiem, zimnu mówię stanowcze nie! ;)
Aż se wróciłam do poprzedniej części, zeby to połączyć:
"Poznasz ich po tym, że zawsze się łaszą do ciepła. Lgną do niego. Jak te tropikalne robaki albo pustynne skorpiony. Nienawidzą zimy. Nienawidzą wszystkiego, co z zimą jest powiązane."
- Wszystko trzyma się kupy.
Dobre, nadal świetne, nawet nadałoby się do rozszerzenia, jak zalążek dłuższego horroru, ale nie będę Ci mieszać. Przesyłam duże 5 :)
Może i się nadaje do rozszeżenia, ale raczej zostawię, jak jest. Co najwyżej, udeżę kiedyś z innej strony. Tera mam garaż pomysłów, kolejkę do zaczęcia i drugą do skończenia. No i do przebycia mały murek.
A czasu ni ma. Bardzo dzięki za poświęcony czas. I nie chodzi tylko o te opko. Wpadasz do mego zapyziałego sklepiku bardzo często i nigdy nie wracasz, wkurwiona, z reklamacją.To się ceni.
Dziękować.
Canulasie i wszyscy, ktorzy tego nie ogarniacie (xd) - jak sie kliknie odpowiedz to zawsze przenosi na dol, pod komentarz główny. Zawsze. Noe da sie wciac pomiędzy odpowiedzi. :>
Lubię ten sklepik, Can. Rzeklabym nawet, że mój łulubiony:)
Ritha , apeluję o zaprzestania prób nauczenia mnie wielu rzeczy naraz. Ja tera muszę "mojemu kompu" przywrócić literkę zi.
Nie, prawy alt z iksem, nie działają.
Potem się z komentarzami naprostuje sprawa.
Perspektywa posiadania, ot tak, literki zi jest priorytetowa.
Ritha , uwaga: Przybliżam wydarzenie, kiedy żem utracił literkę zi - bo miałem.
Zepsuł się komp. Zawirusował, itd. Pszyszły dwa ludzie. Znajome ludzie. Zaczęły te ludzie kombinować, odzyskiwać, itd. Jeden z owych, tak:
- A chcesz mieć coś tam, coś tam i tamto jeszcze.
(Musiałem udawać, że jestem tylko pół-głupi, więc rzekłem.
- Chcę.
Une pokąbinowały i mówią:
- Już.
Potem poszły.
Tera, podobno mam coś fajnego przeciw czemuś. Ochronę, ale nie antywirus, bo ten też, tylko jeszcze coś.
Tylko że:
Jak naciskam prawy alt z x, co normalnie przywoływał Zi, to tera zamiast upragnionej zi, mam jakąś jebaną ramkę, jak do screena.
Działam zastępczo.
Za każdym razem, kiedy pragnę mieć zi,wpisuję w wyszukiwarkę zdzbło. I wyskakuje Zdzbło, ale już z dwoma zi. Z małym i dużym zi. To komfort dla osób bez zi, bo możesz wykorzyustać zi zarówno zaczynając zdanie, co i w środku.
I tak sobie żyję z zastępczym, miejmy nadzieję, tylko póki co, zi.
Kiedyś zi przekopiował mi chyba Nuncjusz, ale nie mam już. Ponadto, to rozwiązanie jest prostsze.
Jak piszę, zawsze obok mam otwartą zakłądkę ze słowem Zdzbło.
No juz. "Pszyszły dwa ludzie. Znajome ludzie. Zaczęły te ludzie kombinować, odzyskiwać, itd." :D eheheheeee, ja nawet komenty Twoje muszę przekopiowywac. Znaczy napsuli Ci! Zadzwon do nich może, niech nareperuja.
Tera pacz: źźźźŹŹŹ :> (luksus)
Współczuję fest, kciuk trzymam za nareperowanie. Na komputerach się nie znam, to i nie napomagam. :(
Ritha , nie. Nie chcę ich zwoływać. Powołałem się wtedy na klauzurę koleżeństwa i une działały zbożnie, półdarmo. Dużo ulepiły swymi kosmatymi łapkami. Nie mogę się burzyć o brak zi, bo by to było nietaktowe. Felicjana poddała mi pomysł na zi. Idę właśnie próbować. Jak się uda, dam znać.
Twoje grupowe zi nie robi już wrażenia. W czasach, nkiedy jeszcze nie znałem myku ze żdzbłem, by robiło. Oj, wtedy tak. Szarpałbym te zi, jak Jehowy za klamkę. Idę szukać zi.
Ritha , chuj, myk z klawiaturą ekranową nie działa. Pojawia się ramka. Wcześniej mi się jakoś żylo z tym Zdzblem. Dziś wtłoczono we mnie nadzieję, że mogę odzyskać zi, rozdrapano rany i tera jestem double nieszcześliwy.
Kurwa.
Już bym wolał wiedzieć, że kotek zginął, niż, że się może znajdzie.
Dzięki za wsparcie.
Sija.
Ritha - Cciałem oficjalnie ogłosić, że jesteś PRZEWIELKA.
Mam Zi. A nie, zara. Mam ź i to nie wywołane syntetycznie przez zdzbło, a prawdziwe.
Dziękuję bardzo, bardzo. Advanced System Care -blokował. Okres postu na ź - zakończony.
DZIĘKUJĘ !! ;)
Ritha , haha. Kurwa, trzy miesiace w siedemnastym wieku, a wystarczyło powęszyć. Ale ja jestem ułomniasty. Aż dziw, że sam podnoszę dechę od kibla. Ehh.
Dziękuję.Jesteś od dziś patronką litery Ź. Wici rozesłane.
Cholera jasna, dobre!!!!!! Tajemnicze, nieoczywiste, nic nie jest takie, jakbyś sobie, czytelniku- frajerze wyobrażał, o nie! I brdzo, kurna, dobrze, że nie jest, że to nie kolejnu kminek dla dziewczynek, kawcia na ławcię z zerkaniem, czy już się skończyłuy te reklamy w polwsadzie, czy nie, bo leci kolejny "świetny" program/dokument/serial o Życiu.
Can - kurna był taki zaspół niemiecki, nazywał się Can (od puszki) z wokalistą Japończykiem, ktory śpiewał w swoim własnym jezyku, w porywach do angielskiego. Twoj tekst jest jak niektóre utwory tego zespołu - niepokojące, czasem brudne, pokrecone, inne, kapi-kurwa-talne.
Mialem mieć "ale", ale nie, nie mogę, skomponowałeś to tak, więc ma być tak, "ale" ma "kote", koniec marudzenia.
Skroiłeś horror po całości, zacząłeś od trzęsienia ziemi, skonczyłeś na apokalipsie według Can.
No, chylę czoła.
Pozdrawiam ;)
kapytalne- i utwór i koment - Tajemnicze, nieoczywiste, nic nie jest takie, jakbyś sobie, czytelniku- frajerze wyobrażał, o nie! I brdzo, kurna, dobrze, że nie jest, że to nie kolejnu kminek dla dziewczynek, kawcia na ławcię z zerkaniem, czy już się skończyłuy te reklamy w polwsadzie - brawo Adam no i Conulas- przede wszystkiem- heh- idę pooglądać coś lekkiego na polwsadzie- o Jezu!
Tak mi się umyśliło, że można poznać czy komuś podoba się opowiadanie na podstawie kreatywności zawartej w komentarzu. Idąc dalej tym tropem, podobało Ci się. ;) Cieszy mnie to niezmiernie, bo raz, że naprawdę CIę cenię, a wda, że w "tak zwanym życiu realnym" opowiadanko te zebrało srogi opierdol. Fakt, że było naszpikowane błędami, jak pozimowy trawnik stadem gówien, ale i tak, dostało ostro w dzban.
Apokalipsa według Cana nadejdzie, ale muszę się ddo niej dobrze przygotowa, bo gdy już nadejdzie, na pewno nie będzie miała tylko dwóch części.
Pozdrawiam
Felicjanna , tak skilla do komentowania ów młodzieniec ma. Dziękuję i Tobie miss Fel, za refleksje pod opiem, ale i za te usilne próby, przywrócenia mi literki Zi. Zara będę w tym temacie kombinował. Nie powiem, byłoby, kurwa, słodko, bo już mam po dziurki w dupie, przekopiowywać ze słowa - Źdźbło
Pozdrawiam.
Przeczytałem. Po głowie kołatał mi się film "Feast", tzn. taki dla mnie jest klimat tego opowiadania.
Dobre. Nieoczywiste. Błędy chuj, podobało mi się, jak na takiego szorta - bardzo super.
Wpierw ciekawostka. Przeczytałem na szybko Twój komentarz i "uczytało mi się" - jak na takiego "szrota". Se pomyślałem. Kurwa, dobry punchline. Wpierw pająka chwali, a potem kapciem kubota napieprza po odwłoku. No ładnie.
Potem się ogarnąłem, że czytelniczy defekt dotyczy mnie.
Miło mnie niezmiernie z Twej wizyty, zwłaszcza żeś Ty "Firma". Co do klimatu... Ciężko mi się odnieść. Raczej mi ta kanwa nie przyświecała, pisząc, ale jestem w miarę obyty z tego typu kinem, od Trylogii Feast, przez Bad Taste, a do Martwicy mózgu, wiec może podprogowo coś się utwaliło.
Dzięki za wizytę, Senior..
No, firma. W sensie, masz skilla i nieszablonowy styl. Podwójny to wigor dla mnie, jak coś Ci się uwidziało. Zresztż, nie wierzę, że nie kojarzysz tego pojęcia we właściwym kontekście. Jesteś zbyt obyty w popkulturze, by nie kojarzyyć.
Z jednej strony się straszliwie wręcz wkurzam, że takie nieoczywiste, że nie było kawy na ławę na końcu, że nie dałeś mi wyjaśnienia, jakiego bym sobie życzyła, bo ja lubię doznać takiego szoku poznawczego - "a więc to tak!". I wyczekiwałam go! Niemniej z drugiej strony - pozostawia to jakieś opcje, sporo opcji, do rozkminy i zasadniczo nie mogę się o to czepiać, bo klimat zbudowany bardzo dobrze i sposób prowadzenia historii nad wyraz wciągający - czyta się, bo się chce wiedzieć, o co właściwie chodzi, a ostatecznie i tak trzeba sobie sporo dopowiedzieć i ma to swój urok. Czytało się dobrze, można się było wczuć, uwierzyć bohaterom, a na szukanie ewentualnych niedociągnięć to i tak za leniwa jestem, ogólny rozrachunek wychodzi wszakże na plus. ;)
Wiesz, czasem, jak się nie wie co napisać, jak połączyć, to się udaje, że się w rękach czytelników, odbiorców, interpretacyjne pole pozostawia ;)
Nolan tak większość filmów zrobił.
To eksperyment taki.
Próba narracji ścinkowe, połączonej czasem ledwie jednym zwrotem.
Szukam czasem dla oddechu innych rozwiązań. Raz koń koślawy, raz nie.
Dzięki za wizytę.
Zasadniczo jest to jakiś sposób, nawet całkiem dobry sposób, bo działa! ;) Chociaż filmy Nolana i lubię, i nie lubię, bywa z tym różnie, to eksperymenty wszelakie pochwalam - choćby dla samorozwoju i z ciekawości. ;)
No, namotał, nakręcił, blondynka musiała dwa razy czytać, zawracać...ale mam. Rzepy łączące są. Dobra, nie słodzę pod horrorem, nie wypada wszak:) Jedno ale: to się prosi o cd. Błaga i skamle. Tyle. Pzdr:)
Jak zacznę biec, to zobaczą. Oni. Kimkolwiek są. - oni są wszędzie i prawdą jest, że trzeba zachować spokój i iść spokojnie.
Wtedy popełnił błąd, odwracając się do dzieciaka przez fotel. Wiadomo, tak się raczej nie powinno robić, lecz chciał mieć po prostu pewność, że to możliwe, by taki rodzaj dźwięku mogło urodzić dziecko - i to jest błąd którego nigdy nie należy popełniać. Nigdy nie odwracając się przez prawe ramię.
Chodzi mi o stworzenie świata. O te sześć dni pracy i odpoczynek siódmego. Ja tam się nie znam, ale jeśli Bóg stworzył słońce księżyc i gwiazdy czwartego dnia, to jak mogły upłynąć cztery dni. - bardzo ciekawe i jakby nie patrząc przemyślane spostrzeżenie. Stał tak z nożycami i wysłał.
Nie będzie bolało – powtórzył Pet, ciągle trzymając Marka na nożycach - zimny chirurg kogoś musi pogrzebać
Jego cera przypominała kupę po jagodach, na którą ktoś wylał jogurt. - ciekawa karnacja i ten moment wkurwienia
Nowy wsadził mu w ucho długi, gwiazdkowy śrubokręt - trzeba było zamknąć okno?
niemogący wytrzymać z zimna żołnierz położył karabin na ziemię i wszedł w ogień - ogrzać się, dobrze, że nie wziął broni, bo metale nagrzewają się szybciej i by się poparzył.
mężczyzna cały się trząsł, lecz tylko po części z zimna - pewnie gorączka.
Bardzo fajny kawał opowiadania. Czułam się jakbym czytała Kosmos Gombrowicza. Próba uporządkowania i zagłębienia zimna. Chaos wrażeń.
Pozdrawiam:)5
Komentarze (45)
"zagaił, przypatrując się starcu. " - nie rozumiem. Szto eto: starcu? może starcowi?
"Kiedy wyrosły przed nimi (nie tak znowu małe) drzewa, na budziku ciągle jeszcze było dziewięć dych." - nie tak znowu małe ;))
Obmyśliłeś wszystko, kilka wątków, oni są wszędzie, ehhh straszliwe te te "łone"
Ze starcem sięgłowiłem. Zgrzyta mi opór. Czekam, aż mądrzejsi mnie naprowadzą. Chyba starcowi faktycznie.
Thx.
"Nie jestem głupi – pomyślał. - Jak zacznę biec, to zobaczą. Oni. Kimkolwiek są. Kierowca jakiś czy coś. Biegnący człowiek szybko rzuca się w oczy. Idący mniej. Jak jesteś cały upierdolony dziecięcą krwią, to wierz mi, nie chcesz się rzucać w oczy. Jeśli chwilę temu tego dzieciaka zabiłeś, to tym bardziej." - znowu.
"pikanterii zjawisku dodawały dwa wojskowe Jeepy" - o proszę, grubo
"Ba, nawet pieprzony klucz do niej, także leżał pod kluczem" - lubię
"Blachy i Dachy" :D
" Jego cera przypominała kupę po jagodach, na którą ktoś wylał jogurt" :D
"- Zamknij – mruknął ten, na którego wszyscy wołali nowy" - nie wiem czy "nowy" nie mogłoby być w cudzysłowie, skoro to takie wyodrębnione określenie, ze tak własnie na niego wołali, ale chyba się czepiam, bom nie znalazła pół błędu.
"- Zamknij to pierdolone okno – wyszeptał. Nim jednak kierowca zdołał się do tego jakoś ustosunkować, nowy wsadził mu w ucho długi, gwiazdkowy śrubokręt." - ja go rozumiem, zimnu mówię stanowcze nie! ;)
Aż se wróciłam do poprzedniej części, zeby to połączyć:
"Poznasz ich po tym, że zawsze się łaszą do ciepła. Lgną do niego. Jak te tropikalne robaki albo pustynne skorpiony. Nienawidzą zimy. Nienawidzą wszystkiego, co z zimą jest powiązane."
- Wszystko trzyma się kupy.
Dobre, nadal świetne, nawet nadałoby się do rozszerzenia, jak zalążek dłuższego horroru, ale nie będę Ci mieszać. Przesyłam duże 5 :)
A czasu ni ma. Bardzo dzięki za poświęcony czas. I nie chodzi tylko o te opko. Wpadasz do mego zapyziałego sklepiku bardzo często i nigdy nie wracasz, wkurwiona, z reklamacją.To się ceni.
Dziękować.
Lubię ten sklepik, Can. Rzeklabym nawet, że mój łulubiony:)
Nie, prawy alt z iksem, nie działają.
Potem się z komentarzami naprostuje sprawa.
Perspektywa posiadania, ot tak, literki zi jest priorytetowa.
Zepsuł się komp. Zawirusował, itd. Pszyszły dwa ludzie. Znajome ludzie. Zaczęły te ludzie kombinować, odzyskiwać, itd. Jeden z owych, tak:
- A chcesz mieć coś tam, coś tam i tamto jeszcze.
(Musiałem udawać, że jestem tylko pół-głupi, więc rzekłem.
- Chcę.
Une pokąbinowały i mówią:
- Już.
Potem poszły.
Tera, podobno mam coś fajnego przeciw czemuś. Ochronę, ale nie antywirus, bo ten też, tylko jeszcze coś.
Tylko że:
Jak naciskam prawy alt z x, co normalnie przywoływał Zi, to tera zamiast upragnionej zi, mam jakąś jebaną ramkę, jak do screena.
Działam zastępczo.
Za każdym razem, kiedy pragnę mieć zi,wpisuję w wyszukiwarkę zdzbło. I wyskakuje Zdzbło, ale już z dwoma zi. Z małym i dużym zi. To komfort dla osób bez zi, bo możesz wykorzyustać zi zarówno zaczynając zdanie, co i w środku.
I tak sobie żyję z zastępczym, miejmy nadzieję, tylko póki co, zi.
Kiedyś zi przekopiował mi chyba Nuncjusz, ale nie mam już. Ponadto, to rozwiązanie jest prostsze.
Jak piszę, zawsze obok mam otwartą zakłądkę ze słowem Zdzbło.
....
No juz. "Pszyszły dwa ludzie. Znajome ludzie. Zaczęły te ludzie kombinować, odzyskiwać, itd." :D eheheheeee, ja nawet komenty Twoje muszę przekopiowywac. Znaczy napsuli Ci! Zadzwon do nich może, niech nareperuja.
Tera pacz: źźźźŹŹŹ :> (luksus)
Współczuję fest, kciuk trzymam za nareperowanie. Na komputerach się nie znam, to i nie napomagam. :(
Twoje grupowe zi nie robi już wrażenia. W czasach, nkiedy jeszcze nie znałem myku ze żdzbłem, by robiło. Oj, wtedy tak. Szarpałbym te zi, jak Jehowy za klamkę. Idę szukać zi.
Kurwa.
Już bym wolał wiedzieć, że kotek zginął, niż, że się może znajdzie.
Dzięki za wsparcie.
Sija.
Pacz, tu znalazlam takie trudne z ramko
http://forum.purepc.pl/topic/365412-ctrlaltx-wywo%C5%82uje-program-do-zrzut%C3%B3w-ekranu/
Trudne takie rzeczy tam pisza, ale może cos podobnego masz. Ehh. Wiecej nie wymysle.
Mam Zi. A nie, zara. Mam ź i to nie wywołane syntetycznie przez zdzbło, a prawdziwe.
Dziękuję bardzo, bardzo. Advanced System Care -blokował. Okres postu na ź - zakończony.
DZIĘKUJĘ !! ;)
Dziękuję.Jesteś od dziś patronką litery Ź. Wici rozesłane.
Can - kurna był taki zaspół niemiecki, nazywał się Can (od puszki) z wokalistą Japończykiem, ktory śpiewał w swoim własnym jezyku, w porywach do angielskiego. Twoj tekst jest jak niektóre utwory tego zespołu - niepokojące, czasem brudne, pokrecone, inne, kapi-kurwa-talne.
Mialem mieć "ale", ale nie, nie mogę, skomponowałeś to tak, więc ma być tak, "ale" ma "kote", koniec marudzenia.
Skroiłeś horror po całości, zacząłeś od trzęsienia ziemi, skonczyłeś na apokalipsie według Can.
No, chylę czoła.
Pozdrawiam ;)
"kapi-kurwa-talne" <3
już zmykam ;)
Apokalipsa według Cana nadejdzie, ale muszę się ddo niej dobrze przygotowa, bo gdy już nadejdzie, na pewno nie będzie miała tylko dwóch części.
Pozdrawiam
Pozdrawiam.
Dobre. Nieoczywiste. Błędy chuj, podobało mi się, jak na takiego szorta - bardzo super.
Potem się ogarnąłem, że czytelniczy defekt dotyczy mnie.
Miło mnie niezmiernie z Twej wizyty, zwłaszcza żeś Ty "Firma". Co do klimatu... Ciężko mi się odnieść. Raczej mi ta kanwa nie przyświecała, pisząc, ale jestem w miarę obyty z tego typu kinem, od Trylogii Feast, przez Bad Taste, a do Martwicy mózgu, wiec może podprogowo coś się utwaliło.
Dzięki za wizytę, Senior..
Klimat Feast - może raczej powinienem był doprecyzować, że chodziło mi o dwójkę, tę za dnia.
Nolan tak większość filmów zrobił.
To eksperyment taki.
Próba narracji ścinkowe, połączonej czasem ledwie jednym zwrotem.
Szukam czasem dla oddechu innych rozwiązań. Raz koń koślawy, raz nie.
Dzięki za wizytę.
Dziękuję.
Wtedy popełnił błąd, odwracając się do dzieciaka przez fotel. Wiadomo, tak się raczej nie powinno robić, lecz chciał mieć po prostu pewność, że to możliwe, by taki rodzaj dźwięku mogło urodzić dziecko - i to jest błąd którego nigdy nie należy popełniać. Nigdy nie odwracając się przez prawe ramię.
Chodzi mi o stworzenie świata. O te sześć dni pracy i odpoczynek siódmego. Ja tam się nie znam, ale jeśli Bóg stworzył słońce księżyc i gwiazdy czwartego dnia, to jak mogły upłynąć cztery dni. - bardzo ciekawe i jakby nie patrząc przemyślane spostrzeżenie. Stał tak z nożycami i wysłał.
Nie będzie bolało – powtórzył Pet, ciągle trzymając Marka na nożycach - zimny chirurg kogoś musi pogrzebać
Jego cera przypominała kupę po jagodach, na którą ktoś wylał jogurt. - ciekawa karnacja i ten moment wkurwienia
Nowy wsadził mu w ucho długi, gwiazdkowy śrubokręt - trzeba było zamknąć okno?
niemogący wytrzymać z zimna żołnierz położył karabin na ziemię i wszedł w ogień - ogrzać się, dobrze, że nie wziął broni, bo metale nagrzewają się szybciej i by się poparzył.
mężczyzna cały się trząsł, lecz tylko po części z zimna - pewnie gorączka.
Bardzo fajny kawał opowiadania. Czułam się jakbym czytała Kosmos Gombrowicza. Próba uporządkowania i zagłębienia zimna. Chaos wrażeń.
Pozdrawiam:)5
Widzisz mi się to.
Miłego wieczoru.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania