Zimowy bal.
Cichótko za oknem rytm wystukuje deszcz
A wiatr gra mu tę zimową pieśń
Ogień w kominku też już wesoło gra,
Dając nam znak, że zaczął się
Zimowy bal.
I pośród płatków śniegu, maleńkich nieba dzieci
Tańczymy walca, którego opiszą kiedyś poeci.
Zapatrzeni w siebie, tak jak noc w dzień
Próbujemy znaleźć, słoneczny cień.
By wygnać gdzieś daleko, ciemny poranka brzask
Co zabierze nam, ostatniego tańca czar.
Chichótko za oknem, śpiewa ptak
Piosnkę o tym, jak szybko mija czas
Wtóruje mu niezawodny wiart,
Który od lat zaprasza nas
Na najpiękniejszy, bo jedyny
Zimowy bal.
I znów ty, ja jak małe płatki śniegu
Zatrzymamy się, na chwilę z dala od ziemskiego biegu.
Popatrzymy sobie w oczy, zatańczymy walca co
Opisany przez poetów, został już razy sto.
A potem jak co roku, nastanie świt
I znów będzie nam wstyd.
Cicho już śpiewa kolędy kanarek
A na komodzie północ wybija stary zegarek
A mi wciąż się śni
Ten nasz ostatni
Zimowy bal.
Komentarze (5)
Zapatrzeni w siebie, tak jak noc w dzień
Próbujemy znaleźć, słoneczny cień.
By wygnać gdzieś daleko, ciemny dla nas dzień - nie pasuje to dwa razy dzień
wiart - wiatr
To tak na marginesie zanim inni się czepną ;)
Wiersz sam w sobie jest ładny i mimo niedociągnięć można się w niego wczuć i poczuć niesamowitą magię.
Zostawiam 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania