Zjawy
Dzisiaj znowu śniły mi się koszmary,
odwiedziły mnie w nocy jakieś mary.
Te okropne zjawy,
urządzały sobie zabawy.
Ledwo ułożyłam głowę w poduchy,
zaczęły robić intrygi i podpuchy.
Kiedy się zanurzyłam w delikatną pierzynę,
zaczęły gonić po pokoju dziką zwierzynę.
Co się człowiek ułoży w łóżku,
słyszy jakieś odgłosy w uszku.
To śpiewy, to krzyki,
dzikiej zwierzyny ryki,
Koszmarne mary rządają magicznego napoju,
przy czym całą noc mi nie dają spokoju!
Rano mama pyta: "Czy wciąż śnisz?
Wstawaj, zaraz się do szkoły spóźnisz."
Nic nie dają o zjawach tłumaczenia -
"Wychodzę do pracy, do widzenia."
Muszę się z wyra zwlec,
na autobus prędko biec
i niestety iść do szkoły.
Dzień to nie będzie wesoły.
Myślę: "Na lekcji się im wymknę,
chociaż na chwilę oczy przymknę."
Jednak się pomyliłam,
tropu ich nie zgubiłam.
Zawsze mnie odnajdują,
chyba - prześladują.
Wszędzie słyszę ich ryki.
Ach! Te małe skurczybyki!
Komentarze (8)
Podoba mi się wiersz, choć znowu te rymy były takie proste, jakby wymuszone, i to sprawia na mnie troszkę takie negatywne wrażenie. Poza tym końcówka bardzo fajna, a i humorku nie zabrakło :) Zostawiam 4.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania