Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Legion
Spojrzał na Sebastiana swoimi mrocznymi oczkami i oblizał się. Wyglądał niczym z koszmaru. Cały w dziwnych łuskach. Pogłaskał chłopca po twarzy jednym ze swoich szponów i uśmiechnął się szyderczo. Owszem, był z siebie zadowolony. I to bardzo. Cieszył go strach i przerażenie w oczach dziecka, a w szczególności to, co miało się stać później.
Cofnął się o kilka kroków do tyłu. I sięgnął po sztylet z krzemienia, na którym wygrawerowane były przedziwne runy. Podszedł do chłopca przywiązanego do ołtarza i podciął mu gardło. Krew zaczęła powoli wypełniać rowki w ołtarzu, aż do momentu, w którym wypełniły się po brzegi. Ciało zostało pozbawione życia, pozbawione duszy. Kiedy to już nastąpiło, położył na piersi dziecka amulet i wyszeptał zaklęcie. Zemdlał. Oczy chłopca otworzyły się, jednakże już nie przypominały ludzkich. Zamiast tego bił z nich przerażający mrok. Rana na gardle błyskawicznie zabliźniła się, aż znikł po niej jakikolwiek ślad.
Sebastian, a raczej to, co było w jego ciele i poruszało ciałem chłopca, niczym zabawką usiadło i spojrzało na ciało demona leżącego tuż u jego stóp. Jak długo był uwięziony w tym szkaradnym ciele? Nie pamiętał. Wystarczająco jednak długo, by je znienawidzić. Splunął na nie, po czym wstał. Chwycił nóż. Amulet, który leżał jeszcze tak niedawno na ciele chłopca, założył na szyję. Był już gotowy. Powrócił.
*****
Kiedy zadzwonił dzwonek, Magda podbiegła do drzwi. Otworzyła je szybko i gdy ujrzała swojego syna, rzuciła mu się w ramiona.
- Znalazła się zguba - odrzekł policjant. - Zgubił się w lesie, kiedy się bawił. Zdarza się.
- Dziękuję panu - rzekła Magda. - Naprawdę dziękuję.
- Nie ma za co, proszę pani. Ja spełniam tylko swoje obowiązki - powiedział, po czym odszedł.
- Wiesz, jak się o ciebie martwiłam? - spytała Magda.
Sebastian nie odpowiedział. Spoglądał tylko w stronę matki, nie okazując żadnych emocji. Żadnego smutku, żadnych łez, żadnej radości.
- Coś się stało? - spytała. - Zrobił ktoś ci jakąś krzywdę?
Robert podszedł do żony i spojrzał na syna. Nigdy nie widział go w tak opłakanym stanie, a widział w życiu nie jedno. Podszedł do drzwi i zamknął je. Następnie uklęknął i przytulił chłopca.
- Spokojnie. Jesteś już bezpieczny.
*****
Kiedy Sebastian wszedł do pokoju z nożem w dłoni, atmosfera zgęstniała.
- Kochanie, po co ci ten nuż? Odłóż go - powiedziała Magda, wstając z tapczanu, na którym przed chwilą siedziała, oglądając film z mężem. Kiedy znajdowała się wystarczająco blisko, Sebastian zaczął biec w jej kierunku. Wskoczył błyskawicznie na tapczan i odbijając się od niego, uderzył z kolana Magdę w twarz. Kobieta przywróciła się na szklany stolik stojący tuż przy tapczanie.
Robert, widząc to, wstał błyskawicznie z tapczanu i spróbował złapać syna. Postanowił najpierw działać, później zadawać pytania. Sebastian jednak przewidział ten ruch. Gdy tylko upadł na podłogę, zrobił przewrót w przód, stanął na jednej dłoni, a gdy tylko Robert był wystarczająco blisko, zamachnął się i przeciął mu ścięgno przy kostce. Robert stracił równowagę i upadł na ziemię. Tymczasem Sebastian przewrócił się na bark, obrócił na nim dookoła własnej osi i stanął na nogach. Gdy tylko złapał równowagę, szybko wykonał salto do tyłu, lądując wprost na twarzy ojca. Zszedł z niej i podszedł do matki. Robert przykrył twarz dłońmi i zawył z bólu.
Magda leżała nieprzytomna. Sebastian nie zamierzał jej w ten sposób mordować. Miała czuć, jak umiera. Chwycił więc w drugą dłoń kawałek szkła i wbił jej w dłoń. Kobieta natychmiast odzyskała przytomność. Ból, który odczuwała, był nie do wytrzymania. Chłopak chwycił ją za włosy, odciągnął głowę i poderżnął gardło. Patrząc jej prosto w oczy i uśmiechając się, obserwował, jak ulatuje z niej życie.
Kiedy jego dzieło dokonało się, spojrzał na Roberta. Dopiero teraz jego ojciec dostrzegł, że w jego synu coś się zmieniło. Z pewnością nie był to już Sebastian.
- Kim jesteś? - spytał drżącym głosem.
- Mówią mi Legion, bo jest nas wielu.
- Po co to robisz! - krzyknął rozpaczliwie Robert.
Sebastian uśmiechnął się.
- A muszę mieć jakiś powód? Wy ludzie jesteście dziwnym gatunkiem. Szukacie sensu dosłownie wszędzie, nawet tam, gdzie go nie ma. Nazywacie ludzi złych bestiami, chcąc w ich bestialstwie doszukać się zła, które w was drzemie i w nielicznych wypadkach wydostaje się. Widzisz Robercie, to ja jestem tym złem. To ja jestem powodem, z jakiego twój syn zabije dziś swoich rodziców. Czy to jednak ważne? Powód, dla jakiego to dziś zrobi, stanie się złem w czystej postaci, niezrozumiałym i nieprzeniknionym, o którym będą pisać najróżniejsze historie. Właśnie dlatego to robię, byście nie zapomnieli, że istnieje. Że istnieje w każdym z was demon, który wydostaje się w momencie, w którym tego nie chcecie i czerpie przyjemność z samego procesu destrukcji. Czy może być coś bowiem bardziej przerażającego niż zło, które po prostu istnieje, a nadanie mu jakiegokolwiek kształtu mija się z celem? Zło takie jak ja?
Komentarze (35)
"...mrocznymi oczkami i oblizał się". Ponoć lepiej: mrocznymi oczkami i się oblizał.
Z tego co wiem, to "się" nie powinno występować na końcu zdania złożonego,
ale lepiej wiedzą o tym fachowcy.
Zatem to sugestia.
Dałem :5.
Pozdr.
MHJ
Ja przeczytam po robocie.
Zapraszam :)
Pozdrawiam!
MHJ
Cyt.: "Szukacie sensu dosłownie wszędzie, nawet tam, gdzie go nie ma. Nazywacie ludzi złych bestiami, chcąc w ich bestialstwie doszukać się zła, które w was drzemie i w nielicznych wypadkach wydostaje się".
M.in. dlatego dąłem 5, bo mnie interesuje zawsze u danego autora coś, co związane jest ze światopoglądem i myśleniem filozoficvznym człowieka.
Nie masz racji z "kłamczuszkiem".
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
SHJ
Pozdrawiam!
MHJ
Znając Cię z innych opowiadań, to to sobie pózniej na spokojnie przeczytam.
Strasznie kolą mnie w oczy błędy: nuż - nóż i stup - stóp. 4+
Pozdrawiam.
A tak to opowiadanie bardzo mocne, trzyma w napięciu, także się zupełnie nie zawiodłem. Za uprzyjemnienie przerwy, spodziewaj sie 5 :)
Przecież to logiczne, że tylko patrzy się ktoś przez oczy , które ma w oczodole , bo nie może się ktoś patrzeć przy użyciu obcych narządów wzroku.
To tylko życzliwa uwaga! Trudno to uznać za błąd, ale czasami i mi zdarzają się takie błędy np. "jadł szybko w pośpiechu", "lód był zimny niż zwykle" itp.
Pozdrawiam!
MHJ
Nie jestem też fanem zbytnich dookreślań we wtrąceniach dialogowych. "Spytał drżącym głosem" itp. Tylko, że to można poczytać za błąd w dłuższych tekstach, gdzie jest czas na poznanie bohaterów i takie dopowiedzenia nie są potrzebne, bo wynikają z kontekstu. Tutaj jest dość krótko, więc nie uważam tych dookreśleń za błąd. Na koniec ponowię: Szkoda, że któtkie. 4.
5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania