Lecz czym one są.

Do mych stup upadł już.

Pierwszy jesienny liść.

Winogrona też już dojrzały.

By z prawdą stanąć twarzą w twarz.

A pajęczyny babiego lata, już przestały się wić.

Bo one dawno temu.

Zaplątały nas.

I jak muchy w sobie trzymały.

Bo chciałyby zatrzymał się dla nas czas.

 

Lecz czym są one wobec dnia, wobec roku.

Wobec łez spowodowanych zmianą pory roku.

Wobec słońca co już tak nie grzeje.

I oddala, od nas nadzieje.

Na lepszy dzień.

Na lepszy sen.

 

Przed moim oknem zakwitła już.

Ostatnia herbaciana róża.

I wylewa tak jak ja morza łez, bo umrzeć przyszło jej.

Jarzębina już zdobi szyje.

Królewny co spóźniła się na bal.

I w tańcu się zapomniała, bo żyje się tylko raz.

A kasztany brązowe nieba łzy.

Spadają, bo nie mają czasu by.

Zatrzymać czas i dzielić z nami sny.

 

Lecz czym one są wobec dnia, wobec roku.

Wobec łez spowodowanych zmianą pory roku.

Wobec słońca co już tak nie grzeje.

I oddala od nas nadzieje.

Na lepszy dzień.

Na lepszy sen.

 

Posłuchaj, już nie słyszę.

Jak rechocą w stawie żaby.

A ja jak posąg trwam, przy filiżance kawy.

Następne częściLecz my.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Violet 04.09.2016
    Podoba mi się, choć bezlitośnie przypominasz o nadchodzącej jesieni. Dwa błędy rażą trochę ale daję 5.
  • Tina12 04.09.2016
    Jak znajde te błędy to poprawie.
    Dzięki
  • Julsia 04.09.2016
    Podoba mi się :) łap 5 :) stóp, a druga rzecz to chyba rechoczą (nie jestem pewna, bo innego błędu nie widzę). Ogólnie fajny wiersz, pomysł i wykonanie :)
  • diuna 04.09.2016
    Drugi błąd - chciały by, powinno być, chciałyby.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania