"Myśli kotłowały się jak najeżone. Ona. Patrzyła na niego jednym okiem," - "Ona" - nie lepiej włączyć ten zaimek do któregoś zdania?
"który tętnił gdzieś jeszcze na języku, tego chaustu świeżego powietrza" - haustu
"Byliśmy juz tak blisko." - już
"Wypijamy nieskończoność - nie ma jej." - zastosowałaś "dywiz" (-) a powinien być myślnik albo półpauza. Dywiz występuje tylko jako łącznik - bez spacji. Twgl. przemyśl w kontynuacji zdań dialogowych stosowanie półpauzy albo wyłącznie jej - taka jest obecnie tendencja.
Z Januszem Korczakiem mam dylemat twgl., ale niech mu tam, pozostańmy na poziomie literatury, aby zbytnio nie wysilać mózgownicy :) Pzdr.
"czarniejących desek." Nie wiem czy nie powinno być "czerniejących"
"Gorące, ropne narośle wystawały z jej zdeformowanej " a tu "narosla" w liczbie mnogiej.
Bardzo mi sie podobał ten tekst. Piszesz poetycko, więc potrzeba skupienia. Ładnie odmalowalas świat kontrastów - ogień i lód, śmierć i ta opowieść.
Piknie. Piątka ode mnie :)
Jest po Twojemu, ale to akurat plus dla tekstu :)
Znowu jest śmierć i, kurczę, znowu czuję się przerażona. Opisujesz ją w taki naturalny sposób. Mam wrażenie, że ta scena działa się na moich oczach... Straszne.
Wrzuć na bitwę :)
Pozdrawiam ciepło!
Co ja Ci będę gadał...
Nic się nie dzieje - i wszystko się wydarza. Wybitne. To jest coś takiego, że jak wyżej, widzę, ktoś się przyczepi, że tu niepotrzebne słówko, tu coś; nie wiem, może i ma rację, gdyby zacząć się grzebać w formie, to pewnie można coś zmieniać, bo zawsze można coś zmieniać (inne pytanie, kiedy przestać, inne pytanie - czy na lepsze), ale ja jakoś, czytając, nie umiem tego wychwytywać. Tak jestem jak gdyby pod formą - dzięki formie właśnie. Nie wiem. Ale jestem tam, gdzie mam być.
Jedyne co, to "na prędce", że razem. To mnie na chwilę wytrąciło; ale już nie wiem, w którym to było miejscu. Nieważne.
Z jednej strony dobrze, że treść jest gdzieś ponad techniką i trochę ją zasłania, a z drugiej wiadomo - niekoniecznie. Błędów mam sporo bo piszę, przejrzę ze dwa razy i wrzucam, a wiadomo na gorąco to nigdy nie wyjdzie na dobre. Cieszę się, że przebrnąłęś i że się podobało. Raczej nie sądziłam, bo chyba nie lubisz dialogów i różnych takich tylko ściany tekstu. A może się mylę, nie wiem.
Ktoś napisał, że Twoje teksty są niepodrabialne, a ja myślę, że komentarze także. Taki trochę potok myśli, czasem trzeba przeczytać ze dwa razy żeby ogarnąć, ale są świetne ;)
"— Opowiedz mi jakby to wyglądało, Will. Chce sobie wyobrazić. " - Chcę.
"Dopadły, doklęły swego i nikt nie wiedział, że gdzieś tam byli oni. " - tutaj ładny zabieg, choć nie wiem czy drugi wyraz miał być właśnie tym.
Ok. Wiesz, że raczej jestem czepliwy. Że ładne, ach, ładne, ale tu by można było jeszcze... i tam też, bo...
Chuj.
Nic nie zmieniasz. Rozjebałaś system. Jakby to był bankomat, to ludzie by tańczyli , łapiąc fruwających Jagiełłów. ROZ-JE-BA-ŁAŚ skalę. Canulardo przeklina. Trudno. Canulardo trochę taka skorupka i wybudzić go z odczuciowego marazmu, nooo... można, ale bywa różnie.
Tutaj jednak Canulardo hasa ponad fotel. Cudo, Jolko_ko.
Twój naj,naj,naj-lepsiejszy tekst. Status kultu od wyjazdu z bramy aka przeczyczania. Coś jak Smells like then spirit Nirvany. A nawet lepiej, bo nie musiałaś strzelać sobie w łeb.
Ukłony, mimo potrzeskanych pleców, że aż markę klapka widzę z bliska.
Rewe-kurwa-lacja.
Ps. Ostatnio też miałem użyć tego imienia w swoim tekście. Ooo, tyle.
Magia.
Oho, miło się dzień rozpoczyna. Nie wiem, czy najlepszy, ale trochę więcej się dzieje niż zazwyczaj, chociaż tak naprawdę fabuła jakoś mocno nie przebiją przez tekst. Z tym "doklęły" może niefortunne, ale tak, to słowo miało być takie właśnie.
Lubię taką Twoją emocjonalność, czasami czytając jakiś tekst natrafiałam na różne komentarze i gdzieś Twoje się wybijały przed szereg. Trochę mnie przytkało, więc chyba więcej dodawać nie będę, ale ślicznie dziękuję :)
Dziękuję.
Pierwszy akapit powoduje u mnie orgazm estetyczny.
"błękit zamknięty w tęczówce, w porównaniu do szarego nieba, był czymś nadzwyczajnym, materią nieuchwytną, mieszaniną barw niedościgłych dla nikogo." - cudo, magia
"twarz Willa przebiegła siekanina dreszczy, drgawek, uśmiechów niedowierzających i bladych. " - bardzo mi się podoba użycie tu słowa "siekanina". Świetną to robi robotę. Obrazowo, mocno.
"Spojrzał na jej usta, nadal różowe choć popękane, tworzące dziwną sieć połączeń. Coś się w nim zbuntowało. Zaczął wrzeszczeć, wykrzykiwać pod własnym adresem słowa paniki, zagłady i potępienia, rozpływał się, tracił zdolność myślenia, rozpadał, szukał odpowiedzi, nie znajdował, wybiegał w próżnię, w nicość, kruszył się. Skomlał...
Wreszcie przywarł ramionami do jej brzucha." - niezwykle dobry fragment. Działa na moje emocje, czuję to.
"Zakpiono z ich pragnień, z jej chęci zobaczenia, obejrzenia czegoś co można nazwać dziewiczym, nieobrysowanym człowieczą ręką." - znów. Estetycznie jesteś Królową Wróżek. Cudo.
"Carpe diem pluło im w twarz, śmiało się, śmiało..." - czarujesz.
Poetyckość i piękno fragmentu, który teraz zacytuję, zupełnie mnie rozbroiła. Dla mnie to jest szczyt. To jest piękne.
"między dymiącymi trzewiami wulkanów, w zimnych objęciach granitu, gdzieś tam w zdiamenconym węgla pyle, może w zastygłym bursztynim owadzie zaczyna się niedokwitłe życie, niezburzona niczyją ręką przyroda otacza zaginionych bogów. Wszystko zaczyna i kończy się w słońcu, które krwawiące ramiona roztacza nad ogromną prerią. Uśmiechamy się nieśmiało, leżymy ramię w ramię w syczeniu traw, szperamy niebo w poszukiwaniu najjaśniejszej z gwiazd, wywlekamy je z ciemnych odmętów i czytamy, czytamy każdą z nich. Wpatrujemy się długo, długo w noc, w księżyc i dziwne płyną w duszy godziny, dziwne stulecia mamy przed oczami, siebie mamy. W barwie, w ruchu, w świergocie jest zamknięte niedościgłe piękno. "
Chciałabym tak potrafić.
Kolejny tekst Twój, co mi rozpruł duszę. Geniusz.
(Trucicielki będą niedługo wznowione, nabieram sił).
Pozdrawiam Cię bardzo, i dziękuję za ogrom piękna, jaki zawarłaś w tym tekście.
A ja Ci powiem, że to nie sztuka pięknie pisać, używać udziwnionych metafor, składać długie zdania, różne metafory tworzyć. Sztuką jest to, co robisz Ty. Potrafisz o wiele więcej, chwytasz za serce za pomocą "prostych słów", za pomocą mocnych zdań, piszesz tak jakbyś chciała wystrzelać wszystkie emocje z siebie. Czuć to. I zajebiście używasz tych wszystkich wulgaryzmów, są dokładnie tam, gdzie powinny.
e make i ka pololi Słyszałam o tym. Ogólnie tendencja jest taka, że ludzie, zwłaszcza młodzi lecą na takie żalosne cytaty, prawdy ogólne i wszystko to, co gdzieś już było. Tym się karmi społeczeństwo. Takim tanim badziewiem. Chociaż może nie powinnam tak mówić, bo książki całej nie przeczytałam – jedynie fragmenty.
Witam→''Yoiko''→Przeczytałem ''jednym tchem'' ale dokładnie. Masz w sobie to coś, do takich tekstów. Gdybym musiał wybrać fragment, który najbardziej mi podszedł to ten od: ''Za granicą tej zmarzliny...'' Treść i dialogi - też. Jedynie zakończenie - w moim odczuciu - za bardzo dopowiedziane. Pozdrawiam→5
Hej ;) Dzięki za odczucia dotyczące tekstu. Czy dopowiedziane? Na pewno. Tutaj nie zostawiałam żadnego pola dla czytelnika, chciałam żeby było konkretnie. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!
Jestem i tutaj, lepiej późno niż wcale, ale nadrabiam.
Pierwszy akapit - podoba mi się jak opisałaś odgłosy psów to taki mój deseń co lubię, ten opis powoduję napięcie, niepokój. (ps ciut po twoim akcencie zmieniłam u siebie pierwszy akapit, i ciut lepiej-dzieki). Z Carpe diem w tym wypadku to takie słowo po słowie emocjonalne drzazgi, a to "między dymiącymi trzewiami wulkanów, w zimnych objęciach granitu, gdzieś tam w zdiamenconym węgla pyle, może ..." extra.smutny tekst... Pięknie Ci wyszedł i chyba też w moim odczuciu najlepszy. Tzn. ja lubię jak jest pewna fabuła, tutaj jest, fajnie że wplatlaś krótkie dialogi, które zawsze uważam że ożywiają tekst. Chociaż nie są mocna stroną... mocną stroną jest u Ciebie poetyckość opisów, i stanysmutek, nmenancholia. Super.mam nadzieję, że zdążę jeszcze rubia... Pozdrawiam serdecznie. Błędów ja nie jestem wstanie wyłapywać ani coś proponować, nie ten poziom. Więc tylko emocjonalnie. Tak.
Hej. No to cieszę się, że jakaś zmiana zaszła i że wyszło to na dobre Twojemu tekstowi :D A za komentarz dziękuję. Właśnie mam ten problem z dialogami, że chciałabym wcisnąć i pisać ich więcej, ale wydaje mi sie, że to moja, poza przecinkami, najsłabsza strona.
Witam
Namalowałaś obraz pośród zgliszczy dogorywających dwóch ciał. Śnieg, krew i ogień zmieszane z bólem i z nadzieją na kogoś, kto odnajdzie ich. Cisza i te Psy czekające na noc, bo ona skryje cierpienie.
Klamry Korczaka otwierają i zamykają spragnione dwa serca.
Lubię taką zabawę ze słowem ubraną w poezję. Czytam, bo chcę zagłosować.
Pozdrawiam cieplutko
No ci powiem pani Jolko!!! Czapka z głowy! Przepiękne opisy, zajebiscie równo prowadzone opowiadanie, ale tak równo pochyłej tylko że w górę. Zbudowałeś napięcie, przywiazalas czytelnika do bohaterów i sprawilas, tą krótka opowieścią, że na końcu chyba jazdy powiedział, albo przynajmniej pomyślał: „Kurwa czemu to tak...!”
Bardzo piękne i emocjonalne opowiadanie!
Maurycy, Ty przeklinasz? Tu mi się widzisz jako najspokojniejszy :D Ale dziękuję bardzo. W zasadzie nie wiem, nie rozumiem dlaczego akurat to większości siadło, ale cieszę się, że coś wyszło:)
jolka_ka widzisz, przez Ciebie nawet przeklinam :)
Jak trza, to ja też potrafię rzucić mięsem, ale staram się tego nie robić. Tu u Ciebie to tak „artystycznie” bardziej :)
Ale opek piękny, chyba z tych co u Ciebie czytałem dotąd, najlepszy. Coś mi sie widzi, że trzeba Cię bedzie lepiej przestudiować :)
Maurycy Lesniewski No to cieszę się, że trafiłam w Twoje gusta. Może dlatego, że to jakiś wycinek, scenka, a nie tak jak zwykle nagromadzenie opisów ;) Nie będę dociekać. Jest mi bardzo miło :D
Canulas ale ostatnio użyłem trochę tych „środków wyrazu” w rozmowie z kolegą, kiedy mnie próbował agresywnie politycznie uświadomić i dziś mam jednego kolegę mniej :)
Artysta jak trza :)
Komentarze (50)
"który tętnił gdzieś jeszcze na języku, tego chaustu świeżego powietrza" - haustu
"Byliśmy juz tak blisko." - już
"Wypijamy nieskończoność - nie ma jej." - zastosowałaś "dywiz" (-) a powinien być myślnik albo półpauza. Dywiz występuje tylko jako łącznik - bez spacji. Twgl. przemyśl w kontynuacji zdań dialogowych stosowanie półpauzy albo wyłącznie jej - taka jest obecnie tendencja.
Z Januszem Korczakiem mam dylemat twgl., ale niech mu tam, pozostańmy na poziomie literatury, aby zbytnio nie wysilać mózgownicy :) Pzdr.
Poprawiłam, dziękuję :)
"Gorące, ropne narośle wystawały z jej zdeformowanej " a tu "narosla" w liczbie mnogiej.
Bardzo mi sie podobał ten tekst. Piszesz poetycko, więc potrzeba skupienia. Ładnie odmalowalas świat kontrastów - ogień i lód, śmierć i ta opowieść.
Piknie. Piątka ode mnie :)
Tak, ciągle sobie wmawiam, że wstawię coś bardziej strawnego, ale ciężko z tym ;)
Znowu jest śmierć i, kurczę, znowu czuję się przerażona. Opisujesz ją w taki naturalny sposób. Mam wrażenie, że ta scena działa się na moich oczach... Straszne.
Wrzuć na bitwę :)
Pozdrawiam ciepło!
Ale nie jest przerażająco, aż tak. Chyba. Miało być bardziej na smutno niż na straszno :D Dzięki ;)
Przyjde jutro.
Piekne.
Nic się nie dzieje - i wszystko się wydarza. Wybitne. To jest coś takiego, że jak wyżej, widzę, ktoś się przyczepi, że tu niepotrzebne słówko, tu coś; nie wiem, może i ma rację, gdyby zacząć się grzebać w formie, to pewnie można coś zmieniać, bo zawsze można coś zmieniać (inne pytanie, kiedy przestać, inne pytanie - czy na lepsze), ale ja jakoś, czytając, nie umiem tego wychwytywać. Tak jestem jak gdyby pod formą - dzięki formie właśnie. Nie wiem. Ale jestem tam, gdzie mam być.
Jedyne co, to "na prędce", że razem. To mnie na chwilę wytrąciło; ale już nie wiem, w którym to było miejscu. Nieważne.
Ktoś napisał, że Twoje teksty są niepodrabialne, a ja myślę, że komentarze także. Taki trochę potok myśli, czasem trzeba przeczytać ze dwa razy żeby ogarnąć, ale są świetne ;)
Pozdrawiam!
"Dopadły, doklęły swego i nikt nie wiedział, że gdzieś tam byli oni. " - tutaj ładny zabieg, choć nie wiem czy drugi wyraz miał być właśnie tym.
Ok. Wiesz, że raczej jestem czepliwy. Że ładne, ach, ładne, ale tu by można było jeszcze... i tam też, bo...
Chuj.
Nic nie zmieniasz. Rozjebałaś system. Jakby to był bankomat, to ludzie by tańczyli , łapiąc fruwających Jagiełłów. ROZ-JE-BA-ŁAŚ skalę. Canulardo przeklina. Trudno. Canulardo trochę taka skorupka i wybudzić go z odczuciowego marazmu, nooo... można, ale bywa różnie.
Tutaj jednak Canulardo hasa ponad fotel. Cudo, Jolko_ko.
Twój naj,naj,naj-lepsiejszy tekst. Status kultu od wyjazdu z bramy aka przeczyczania. Coś jak Smells like then spirit Nirvany. A nawet lepiej, bo nie musiałaś strzelać sobie w łeb.
Ukłony, mimo potrzeskanych pleców, że aż markę klapka widzę z bliska.
Rewe-kurwa-lacja.
Ps. Ostatnio też miałem użyć tego imienia w swoim tekście. Ooo, tyle.
Magia.
Lubię taką Twoją emocjonalność, czasami czytając jakiś tekst natrafiałam na różne komentarze i gdzieś Twoje się wybijały przed szereg. Trochę mnie przytkało, więc chyba więcej dodawać nie będę, ale ślicznie dziękuję :)
Dziękuję.
Miło mnie, że Tobie miło, że mnie miło.
Brawo!
"błękit zamknięty w tęczówce, w porównaniu do szarego nieba, był czymś nadzwyczajnym, materią nieuchwytną, mieszaniną barw niedościgłych dla nikogo." - cudo, magia
"twarz Willa przebiegła siekanina dreszczy, drgawek, uśmiechów niedowierzających i bladych. " - bardzo mi się podoba użycie tu słowa "siekanina". Świetną to robi robotę. Obrazowo, mocno.
"Spojrzał na jej usta, nadal różowe choć popękane, tworzące dziwną sieć połączeń. Coś się w nim zbuntowało. Zaczął wrzeszczeć, wykrzykiwać pod własnym adresem słowa paniki, zagłady i potępienia, rozpływał się, tracił zdolność myślenia, rozpadał, szukał odpowiedzi, nie znajdował, wybiegał w próżnię, w nicość, kruszył się. Skomlał...
Wreszcie przywarł ramionami do jej brzucha." - niezwykle dobry fragment. Działa na moje emocje, czuję to.
"Zakpiono z ich pragnień, z jej chęci zobaczenia, obejrzenia czegoś co można nazwać dziewiczym, nieobrysowanym człowieczą ręką." - znów. Estetycznie jesteś Królową Wróżek. Cudo.
"Carpe diem pluło im w twarz, śmiało się, śmiało..." - czarujesz.
Poetyckość i piękno fragmentu, który teraz zacytuję, zupełnie mnie rozbroiła. Dla mnie to jest szczyt. To jest piękne.
"między dymiącymi trzewiami wulkanów, w zimnych objęciach granitu, gdzieś tam w zdiamenconym węgla pyle, może w zastygłym bursztynim owadzie zaczyna się niedokwitłe życie, niezburzona niczyją ręką przyroda otacza zaginionych bogów. Wszystko zaczyna i kończy się w słońcu, które krwawiące ramiona roztacza nad ogromną prerią. Uśmiechamy się nieśmiało, leżymy ramię w ramię w syczeniu traw, szperamy niebo w poszukiwaniu najjaśniejszej z gwiazd, wywlekamy je z ciemnych odmętów i czytamy, czytamy każdą z nich. Wpatrujemy się długo, długo w noc, w księżyc i dziwne płyną w duszy godziny, dziwne stulecia mamy przed oczami, siebie mamy. W barwie, w ruchu, w świergocie jest zamknięte niedościgłe piękno. "
Chciałabym tak potrafić.
Kolejny tekst Twój, co mi rozpruł duszę. Geniusz.
(Trucicielki będą niedługo wznowione, nabieram sił).
Pozdrawiam Cię bardzo, i dziękuję za ogrom piękna, jaki zawarłaś w tym tekście.
Dziękuję. Miło, że się podoba. Buziaki ;)
I czytam Cię z przyjemnością. Ciebie powinni drukować, Ciebie, kurwa, nie jakieś "Pokolenia Ikea"
Yokio, ha ;)
Yoiko i Yokio - podtytuł: Tajemnica Wiśniowego Wachlarza:~)) To jeno sugestia:~)
Pierwszy akapit - podoba mi się jak opisałaś odgłosy psów to taki mój deseń co lubię, ten opis powoduję napięcie, niepokój. (ps ciut po twoim akcencie zmieniłam u siebie pierwszy akapit, i ciut lepiej-dzieki). Z Carpe diem w tym wypadku to takie słowo po słowie emocjonalne drzazgi, a to "między dymiącymi trzewiami wulkanów, w zimnych objęciach granitu, gdzieś tam w zdiamenconym węgla pyle, może ..." extra.smutny tekst... Pięknie Ci wyszedł i chyba też w moim odczuciu najlepszy. Tzn. ja lubię jak jest pewna fabuła, tutaj jest, fajnie że wplatlaś krótkie dialogi, które zawsze uważam że ożywiają tekst. Chociaż nie są mocna stroną... mocną stroną jest u Ciebie poetyckość opisów, i stanysmutek, nmenancholia. Super.mam nadzieję, że zdążę jeszcze rubia... Pozdrawiam serdecznie. Błędów ja nie jestem wstanie wyłapywać ani coś proponować, nie ten poziom. Więc tylko emocjonalnie. Tak.
Pozdrawiam!
To nie na mój łeb.
Namalowałaś obraz pośród zgliszczy dogorywających dwóch ciał. Śnieg, krew i ogień zmieszane z bólem i z nadzieją na kogoś, kto odnajdzie ich. Cisza i te Psy czekające na noc, bo ona skryje cierpienie.
Klamry Korczaka otwierają i zamykają spragnione dwa serca.
Lubię taką zabawę ze słowem ubraną w poezję. Czytam, bo chcę zagłosować.
Pozdrawiam cieplutko
tylko podziękuję. Pozdrawiam również!
Bardzo piękne i emocjonalne opowiadanie!
Jak trza, to ja też potrafię rzucić mięsem, ale staram się tego nie robić. Tu u Ciebie to tak „artystycznie” bardziej :)
Ale opek piękny, chyba z tych co u Ciebie czytałem dotąd, najlepszy. Coś mi sie widzi, że trzeba Cię bedzie lepiej przestudiować :)
Smuteg jpg.
Ale tekściwo przezacne. Mówilem.
Artysta jak trza :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania