ZOSTAŃ ZE MNĄ
Gdy tego ranka weszła do szkoły poczuła na sobie dziesiątki spojrzeń. Doznanie było co najmniej
dziwne. Aż do teraz należała do grona niewidzialnych kujonów. Rówieśnicy zauważali ją jedynie w
momentach, kiedy nie było od kogo odpisać pracę domową. Dlatego była zaskoczona, gdy Adam,
najprzystojniejszy chłopak w szkole, zaprosił ją do kina i kawiarni. Przez dwa tygodnie spotykali się
regularnie po lekcjach, aż w końcu wyznał jej miłość. Kiedy odpowiedziała tym samym, on, wwiercając
się w nią cudnymi zielonymi oczami zażądał dowodu uczuć. Chwilę trwało, nim zrozumiała sens prożby
Adama, a wtedy zaczerwieniła się jak piwonia, ale zrobiła by dla niego wszystko. Zgodziła się. Ten
pierwszy raz wcale nie był tak cudowny jak sobie wyobrażała. Chłopak nie był czuły i delikatny, a po
wszystkim wyciągnął z pod poduszki jakąś grę, i to jej, a nie dziewczynie poświęcił całą uwagę.
Jest skrępowany, wytłumaczyła sama przed sobą zachowanie ukochanego. A teraz szła korytarzem.
Jakaś dziewczyna z młodszej klasy zachichotała, i odwróciła się do koleżanek. Niektórzy pokazywali ją
sobie palcami, inni po prostu się gapili. O co im chodzi, zastanawiała się idąc w kierunku gabloty z
trofeami, gdzie zwykle z kolegami przesiadywał Adam. Tym razem był tam również, śmiał się głośno
wpatrzony w ekran telefonu. Chciała na powitanie pocałować go w policzek, tak jak robiła to przez ostatnie
dwa tygodnie, ale odsunął się.
- No i mamy naszą gwiazdę- zarechotał szpetnie Wojtek.
-Początkującą aktoreczkę- uzupełnił ktoś inny- Ale jeśli trochę poćwiczy to kto wie. Jest ktoś chętny?
Olka przenosiła wzrok z jednego na drugiego nadal nic nie rozumiejąc. Adam stał po środku nie mówiąc
nic. Ktoś podsunął jej pod nos telefon. Na ekranie była ona z Adamem, w jego sypialni. Zbladła.
- Jak mogłeś?- pisnęła, bo głos odmawiał jej posłuszeństwa.
- Sam nie wiem- wzruszył ramionami- Było ciężko, ale dzięki temu wracam dziś do domu nowym skuterem.
Koledzy rykneli głośnym śmiechem. Łzy wstydu i upokorzenia przysłaniały jej wzrok, kiedy uciekała ze
szkoły. Nie ważne gdzie, byle dalej od szyderstw, i od niego. Nie przystanęła, nie rozejrzała się wbiegając
na jezdnie. Poczuła ból, a potem wszystko zniknęło.
Następne co zobaczyła, to błękit nieba, i rudego okularnika z trzeciej C, trzymającego ją za rękę.
- Karetka już jedzie. Zostań ze mną.
Komentarze (14)
miało być inne, i dłuższe. To przez ten deficyt czasu : (
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za komentarze i oceny : )
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania