„Szczęk spadających szaleństw, łez” – cudne
„Kłębowisko wstążeczek lęku” – i to też
„Jestem uzależniona, zwielokrotniona. Osoba pierwsza pomnożona przez sto. Sto odmian bólu, robaków, trutni, szerszeni. Jeśli przejaw męczeństwa to nadstawianie - trwam wstrząśnięta anafilaktycznym szokiem pośród pękających pęcherzy, opuchlizn. Psychoaktywne kłamstwo, substancja niesłychanie aktywna” – i to
Jest więcej fragmentów, całość bardzo ciekawie utkana, jest w tym jakieś szaleństwo, coś takiego, co powoduje, że nader przyjemnie się czyta z zaciekawieniem kolejnych wersów.
Dużo cudnych niuansów, typu „Leżymy kontemplując sufit”. Jest też trochę nieuporządkowania, rwanych myśli lekko zaburzających klarowność, ale to kwestia gustu. Tekst jako całość jak najbardziej na tak.
„budyniowo – czekoladowe” – bez spacji wokół kreseczki
Czytałam ten tekst wiele razy. Najpierw z lekkim przerażeniem, bo byłam dość słaba, i tym bardziej pochłaniało mnie palące poczucie, jakby był mi tak bliski, że to aż..nienormalne.
Nie umiałam go należycie skomentować i chyba dalej nie umiem, ale jest tak idealny, a przy tym tak mój, że mogę tylko powiedzieć, że rozumiem. I że za niego dziękuję.
Na pewno Twój najlepszy, wg mnie.
"Jestem uzależniona, zwielokrotniona. Osoba pierwsza pomnożona przez sto. Sto odmian bólu, robaków, trutni, szerszeni. Jeśli przejaw męczeństwa to nadstawianie - trwam wstrząśnięta anafilaktycznym szokiem pośród pękających pęcherzy, opuchlizn. Psychoaktywne kłamstwo, substancja niesłychanie aktywna." - ten fragment przecudny i bliski.
Gdzieś jeszcze byłam bez śladu, bo miotam się między chęcią a niemocą. Najważniejsze - jest magia.
Komentarze (8)
„Kłębowisko wstążeczek lęku” – i to też
„Jestem uzależniona, zwielokrotniona. Osoba pierwsza pomnożona przez sto. Sto odmian bólu, robaków, trutni, szerszeni. Jeśli przejaw męczeństwa to nadstawianie - trwam wstrząśnięta anafilaktycznym szokiem pośród pękających pęcherzy, opuchlizn. Psychoaktywne kłamstwo, substancja niesłychanie aktywna” – i to
Jest więcej fragmentów, całość bardzo ciekawie utkana, jest w tym jakieś szaleństwo, coś takiego, co powoduje, że nader przyjemnie się czyta z zaciekawieniem kolejnych wersów.
Dużo cudnych niuansów, typu „Leżymy kontemplując sufit”. Jest też trochę nieuporządkowania, rwanych myśli lekko zaburzających klarowność, ale to kwestia gustu. Tekst jako całość jak najbardziej na tak.
„budyniowo – czekoladowe” – bez spacji wokół kreseczki
Pozdrawiam :)
Nie umiałam go należycie skomentować i chyba dalej nie umiem, ale jest tak idealny, a przy tym tak mój, że mogę tylko powiedzieć, że rozumiem. I że za niego dziękuję.
Na pewno Twój najlepszy, wg mnie.
Gdzieś jeszcze byłam bez śladu, bo miotam się między chęcią a niemocą. Najważniejsze - jest magia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania