Zwierzogród : Spotkanie po siedmiu latach cz. 1

Cześć tu Niko. Jako że ponownie nie udało mi się wyrobić ze Smutkami starego świata postanowiłem w tym tygodniu dodać coś innego co nie kosztuje tyle czasu co pisanie własnego opowiadania. Czytam wiele fanfików o Zwierzogrodzie lecz głównie są to historie w języku angielskim, postanowiłem więc przetłumaczyć te które najbardziej mi się podobają na język polski i dodawać wtedy gdy akurat nie wyrobię się z moim własnym opowiadaniem. Spotkanie po siedmiu latach jest pierwszym fanfikiem na mojej liście, autorem tego opowiadania jest QualityQuantity i opowiada ono o polarnej lisicy Nicole White byłej dziewczynie Nicka oraz ich siedmioletnim synu o którym Nick nie wie. (Nick w angielskiej wersji filmu nazywa się Wilde nie Bajer i ma 32 lata, będę się tego trzymał dla zachowania realizmu) Akcja opowiadania dzieje się rok po wydarzeniach z filmu. Fanfik nie jest ukończony ale jest sporo rozdziałów do przetłumaczenia więc spokojnie będzie co czytać ;)

Ok to był bardzo długi wstęp więc już bez zbędnego przedłużania Spotkanie po siedmiu latach.

Enjoy

 

 

 

PROLOG - 7 lat temu, Zwierzogród śródmieście

 

Siedziałam w oczekiwaniu a strumienie łez spływały po moich policzkach, miałam nadzieję, że wróci, przytuli mnie i powie, że mnie kocha. Lecz on nie wracał byłam sama. Pokój powoli stał się ciemny a wraz z tym cieniem przyszedł chłód który rozprzestrzenił się po pomieszczeniu. Złamane serce i samotność były bardzo bolesne. Spór o to co Nick robił doprowadziły do kłótni i nagłego zakończenia naszego związku. W chwili gdy Nick wyszedł poczułam jak moje serce zostaje wyrwane z klatki piersiowej, nie zostało mi nic, byłam pustą skorupą pozbawioną szczęścia i nadziei. Zdałam sobie sprawę, że byłam nikim dla Nicka, po prostu kolejną lisicą.

"On nie wróci, nigdy, po prostu znajdzie inną lisice i zapomni o mnie, zostałam sama"

 

-Nie- krzyknęłam głośno -Nie sama- wyszeptałam ocierając łzy i patrząc na mój rosnący brzuch, pogładziłam go delikatnie łapą - Przynajmniej mam ciebie, ty mnie nie zostawisz prawda?- poczułam lekkie kopnięcie, jakby potwierdzające - Nie potrzebujemy go, mamy siebie i to wystarczy- ponownie lekkie kopnięcie. -Trzymałam cię w sekrecie przed Nickiem, to miała być niespodzianka, ale- łzy ponownie zaczęły płynąć po mojej twarzy, spojrzałam na granatowe niebo za oknem, mój wzrok był zamazany przez łzy. Zapytałam niebo mając nadzieję, że odpowie: -Dlaczego?

 

Czasy obecne - Zwierzogród - rok po incydencie skowyjców

 

Weszłam powoli niosąc tort waniliowy w obu łapach. Minęło siedem lat od kiedy Nathan wkroczył w moje życie, każdego dnia mój syn wypełniał pustkę w sercu zostawioną mi przez Nicka. Nie mogłam zaprzeczyć, że gdzieś w głębi duszy wciąż za nim tęsknie, Nathan każdego dnia mi o nim przypominał, w przeciwieństwie do mnie miał rude futro i mimo bardzo młodego wieku niezwykły spryt. Lecz nie był zupełnym klonem Nicka, Nathan tak jak ja miał szafirowe oczy i moją życzliwą naturę która to właśnie według mnie czyniła go tak sympatycznym. Widząc go siedzącego z grupka przyjaciół cieszyłam się, że ssaki są teraz bardziej tolerancyjni niż w czasach dzieciństwa mojego i brata, szybko odtrąciłam nieprzyjemne wspomnienia.

-Kto chce ciasta?- zapytałam

-Ja chce, ja chce- piszczał Nathan i jego przyjaciele podekscytowanymi i uroczymi głosikami

Położyłam tort na stole i zapaliłam świeczki - Wszystkiego najlepszego Nathan, pomyśl życzenie - przez chwile zastanawiał się nad tym czego chce, a potem bardzo cicho lecz jednak słyszalnie szepnął.

-Żeby tata tu był - i zdmuchnął na raz wszystkie świeczki

Podczas gdy Nathan i jego koledzy zajęci byli rozmawianiem, graniem i jedzeniem tortu ja zaciągnęłam brata do kuchni z dala od grupki dzieci.

-Zakładam, że też to słyszałeś? - zapytałam, powoli skinął głową a mnie ogarnęła panika niepokojące myśli zajęły mi głowę.

-"Co ja mam zrobić?"

Poczułam jak mój ogon owija się wokół tylnych łap, chciała zwinąć się w kłębek i udawać, że to nigdy się nie wydarzyło. Nagle poczułam jak dwie łapy chwytają mnie za ramiona i wyciągają z myśli i przywracają do świata rzeczywistego.

-Spokojnie siostro, weź głęboki oddech i uspokój się, ok?- poinstruował mnie Paul. Zrobiłam tak jak kazał, czułam jak moja pierś unosi się i opada, powietrze płynące przez moje płuca szybko ukoiło nerwy.

-Lepiej?- zapytał

Spokojnie pokiwałam głową gdy poczułam jak podnosi łapy z moich ramion.

-Słuchaj, ja... - wymamrotał Paul wpatrując się w podłogę, był niespokojny ogon owiną wokół tylnych łap potem spojrzał na mnie poważnie studiując mowę mojego ciała, wydawał się niezdecydowany, jedno z jego uszu leżało płasko jakby w obawie przed tym co miał powiedzieć. Paul wziął głęboki oddech, po czym kontynuował wpatrując się we mnie ze strachem.

-Nie będę cię okłamywał... myślę, że najlepiej byłoby powiedzieć Nickowi o Nathanie.-

Spojrzałam na niego zszokowana tym co właśnie powiedział. Poczułam jak krew zaczyna się we mnie gotować -"Jak mój własny brat mógł powiedzieć coś tak niedorzecznego!"- poczułam się szczerze zdradzona.

-Nie, nie mam zamiaru!- warknęłam, Paul wydawał się zaskoczony moją nagłą zmianą zachowania.

-Nathan i ja żyjemy własnym życiem. Tak samo jak Nick który odszedł siedem lat temu, my... -

Paul przezwał mi z ostrym tonem w w głosie - Tu nie chodzi o jakieś siedem lat! Chodzi o Nathana!- Paul wziął głęboki oddech próbując uspokoić się po tym krótkim wybuchu.

-W porządku. Wiem, że to dużo, ale zaciekawienie Nathana ojcem wzrośnie, nie proszę żebyś od razu przekazała Nickowi tę wiadomość.- przerwał zanim zdjął okulary by przetrzeć oczy. - Wybór należy do ciebie Nicole, zrób to co podpowiada ci serce.- dokończył wracając do salonu.

Po przyjęciu wszyscy pożegnali się i wyszli z wyjątkiem Paula, Nathana i mnie. Miasto powoli pogrążało się w mroku, zachodzące słońce nadawało całemu światu złoty odcień. Mieszkaliśmy w centrum miasta, życie tutaj ma swoje zalety, jest blisko sklepów, szkoły, parku, szpitala a nawet głównego komisariatu policji. Ale bliskość tego ostatniego oznaczała bliskość Nicka. Uznałam w końcu, że Paul ma racje, Nathan nie mógł przeżyć całego życia nie wiedząc nawet jak wygląda jego ojciec.

Wezwałam go do swojego pokoju:

-Nathan kochanie choć tutaj, chcę ci coś pokazać.- Gdy Nathan usiadł na moim łóżku podeszłam do szafki nocnej i zaczęłam w niej szukać albumu z cennymi zdjęciami.

-Czego szukasz mamo?-

-Cicho kochanie, gdzieś tu powinno być.- kątem oka zauważyłam małą brązową książkę, wzięłam ją i przekartkowałam szukając konkretnego zdjęcia.

-O jest!- wykrzyknęłam głośno. Wyjęłam zdjęcie i odłożyłam album, powoli podeszłam do łóżka i usiadłam obok Nathana. Patrząc na zdjęcie zobaczyłam starannie napisane słowa "Nick i ja". Zdjęcie to zostało zrobione na jarmarku. To tam Nick powiedział, że mnie kocha bardziej niż cokolwiek innego na świecie, ale to było kłamstwo. Uśmiechnęłam się na myśl o krótkiej wizycie na jarmarku wraz z ''magiczną'' nocą która po niej nastąpiła, nocą która zaowocowała siedmioma tygodniami wizyt u lekarza i częstymi wymiotami. Wciąż wahałam się czy pokazać Nathanowi zdjęcie, czy to był na pewno dobry pomysł? Zamknęłam oczy i zastanowiłam się nad tym. W głowie ciągle słyszałam słowa wypowiedziane przez Paula -"Wybór należy do ciebie Nicole."- miał rację, podjęłam decyzję.

Pokazałam Nathanowi zdjęcie:

-Oto zdjęcie które zrobiliśmy z twoim ojcem gdy zabrał mnie na jarmark.- wyznałam, przerażona możliwymi konsekwencjami mojej decyzji. Oczy Nathana zalśniły gdy wziął ode minę fotografię oglądając ją z radością.

-Nick i ja- przeczytał - Kim jest Nick?- spytał z ciekawością wymalowaną na twarzy.

Uśmiechnęłam się do Nathana: -Nick to imię twojego ojca, w zasadzie nazywa się Nicholas ale woli gdy nazywają go Nick, wiem, że zawsze zastanawiałeś się jak wygląda twój ojciec, więc pomyślałam, że ci to pokażę. Możesz... możesz je zatrzymać.- Nathan był bardzo podekscytowany, po raz pierwszy dostał coś co dotyczyło jego ojca. Wszystko co miało związek z Nickiem trzymałam w ukryciu przed synem, aż do dziś.

Nathan uważnie oglądał zdjęcie wychwytując każdy szczegół - Jest rudy jak ja- stwierdził z zachwytem

Uśmiechnęłam się słysząc o jego obserwacji i pogłaskałam jego małą główkę, przez chwilę oboje milczeliśmy.

-Dlaczego tata nigdy nie wraca do domu?- Nathan spojrzał na mnie swoimi lśniącymi niebieskimi oczami pełnymi zaufania i niewinności, nie mogłam powiedzieć mu prawdy, złamałoby to jego małe serce.

-Nooo więc twój ojciec.- z trudem znajdywałam słowa - Twój ojciec jest bardzo zapracowanym ssakiem, jego praca sprawia, że jest tak zajęty, że nie ma wolnego czasu.- Nathan po prostu siedział i myślał, tak jakby rozważał czy moje słowa nie zawierają nawet krzty prawdy. Byłam nieco zaskoczona tym co właśnie powiedziałam, w głębi czułam, że zdradziłam zaufanie między matką a jej dzieckiem, okłamałam go, czułam się nieswojo i byłam załamana, rozdarta między winą za kłamstwo a odpowiedzialnością matki chroniącej swoje dziecko przed bolesną prawdą.

Oczy Nathana nagle się zaświeciły a uszy podniosły w górę, oznaki chytrości w lisie, miał wygląd kogoś kto coś knuje.

-Gdzie pracuje tata?- spytał

-"Gdzie pracuje Nick?"- pomyślałam. Przypomniałam sobie pewne wydarzenie sprzed roku.

 

Wspomnienie - rok temu, koniec incydentu skowyjców

 

-Nathan skarbie, trzymaj się blisko mamusi.- gdy Nathan złapał mnie za łapę ruszyliśmy w stronę wyjścia z dworca. Dookoła był tłumy różnych ssaków czekających na swoje pociągi bądź wychodzące z już przybyłych. Staliśmy przed stacją ciesząc się promieniami słońca świecącego nad miastem.

-Wspaniale jest wrócić prawda Paul?- spytałam swojego brata. Z powodu narastających napięć pomiędzy ofiarami a drapieżnikami postanowiliśmy opuścić miasto. - Paul?- zapytałam nie wiedząc czemu nie odpowiedział.

Odwróciłam się by zobaczyć jak brat ciągnie za sobą nasze bagaże, zatrzymał się przy nas drapiąc się po karku.

-Przypomnij mi dlaczego muszę nieść cały bagaż ?- spytał z lekką irytacją w głosie.

-Ponieważ ja muszę opiekować się Nathanem- drażniłam się z Paulem, podnosząc Nathana i mocno go przytulając.

-Mamo- zaprotestował Nathan.

-Racja... - stwierdził Paul mamrocząc coś do siebie i rozglądając się po Savannie głównej.

Skupiłam swoją uwagę na Nathanie - W porządku kochanie wróciliśmy do domu, gdzie powinniśmy świętować ?- spytałam.

Nathan bez wahania odpowiedział - W lodziarni!- wykrzyknął z podekscytowaniem.

Śmiałam się z ekscytacji mojego syna - W porządku, pójdziemy na lody- zachichotałam.

-Eee, siostro- usłyszałam jak mówi Paul i poczułam klepnięcie w ramie.

-Hmm? Co?- odpowiedziałam zdezorientowana, odwróciłam się by spojrzeć na to co wskazuje Paul. Podążyłam wzrokiem w kierunku który wskazywał mój brat i zobaczyłam królika i lisa w mundurach policyjnych. Gdy przyjrzałam się lisowi moje serce stanęło, to był Nick. Po sześciu latach rozłąki zobaczyłam go ponownie, stał tam jak zwykle ze swoich chytrym uśmiechem.

-Od kanciarza do gliniarza, co za droga - szepnął Paul do mojego ucha.

Próbowałam złapać oddech, panika zaczęła opadać gdy zdałam sobie sprawę, że jest ze mną Nathan -"Jeśli Nick dowie się o Nathanie prawdopodobnie będzie chciał go zabrać"- pomyślałam.

-Mamo?- zapytał Nathan z troską. Trzymałam go z całej siły gdy zaczęliśmy w pośpiechu oddalać się od Nicka. W tym momencie nie liczyło się dla mnie nic oprócz tego by Nathan był jak najdalej od swojego ojca.

 

Koniec wspomnienia

 

Nie byłam pewna co do odpowiedzi, wedle słów Paula, Nick został pierwszym lisem w policji Zwierzogrodu.

-No cóż, Nick jest policjantem, więc myślę, że pracuje w komisariacie pierwszym- odwróciłam głowę spoglądając na mój budzik.

-Robi się późno, czas spać-

-Ale mamo!- błagał Nathan.

-Nie dyskutuj, do łóżka!-

 

 

Autorem fanfiku jest QualityQuantity ja jestem tylko tłumaczem.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • sory nie doczytałam do końca więc nie wiem czy potem zaczęło się coś dziać, masz fajny styl ale nie podoba mi się,że bardzo zmieniłeś charakter bohaterów
  • Niko Bellic 44 14.04.2018
    Nie jest to raczej opowiadanie nastawione na akcję, na stronie gdzie znajduje się orginał jest to w kategori Rodzina/Dramat. Czytałem to co jest już napisane i oczywiście nie każdemu musi się to podobać. I pamiętaj, że nie ja jestem autorem a jedynie tłumaczem. A jeśli szukasz jakiegoś fanfiku Zwierzogrodu w którym jest akcja, to zapraszam do mojego własnego opowiadania Smutki starego świata.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania