Nad ranem

Przychodziła codziennie nad ranem

Wiedziała kiedy nie potrafiłem zasnąć

Kładła ręce na bliznach poprzedniej nocy

Kołysała w ramionach nie pozwalając na skruchę

Tłumaczyła czym jest życie

Bez emocji mówiła jak to pięknie jest żyć

Sama w to nie wierzyła

Wiedziałem że mówiła tak

Bo miała nadzieję że może dla mnie

Życie będzie łatwiejsze

Jeśli podejdę do tego odpowiednio

Nie chciała przerażać mnie trudnościami życia

Podchodziłem najlepiej jak się dało

Z uśmiechem

Bez załamań

I udawało się

Ale potem zostawiła mnie samego

I już wiedziałem o jakich trudnościach mówiła

Wszystkie rady runęły tak jak życie

Czy okazało się lepsze?

Choć na chwilę nie było proste

A ona?

Przychodziła codziennie nad ranem

I kładła ręce na bliznach poprzedniej nocy

I tłumaczyła jak łatwo jest żyć

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Rasia 02.05.2016
    Tutaj znowu troszkę brakowało mi interpunkcji. Może chociaż podzieliłabym wiersz inaczej, żeby to tak nie rzucało się w oczy. Co do oceny mam duży dylemat, bo technicznie trochę mi brakowało, treściowo jednak wypadło bardzo fajnie, zwłaszcza ta klamra łącząca początek z końcem o bliznach nocy. No dobra, zostawiam 4,5 czyli 5 :)
  • wercia 02.05.2016
    Bardzo fajny pomysł.Oceniłam na 5 bo bardzo mi się spodobał tekst ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania