Życie jak alkohol... ulotne

Paulinę pamiętam jak chodziła do trzeciej klasy, wtedy ja byłem w drugiej. Była niepełnosprawna, dlatego miała nauczanie indywidualne i rzadko kiedy w szkole się pojawiała. Przez następne trzy- cztery lata nie widziałem jej prawie wcale, poza wyjątkami, gdy widywałem jej matkę pchającą ją na wózku do kościoła czy do przychodni.

Gdy poszedłem do gimnazjum, to widywałem ją na uroczystościach szkolnych, to jest na rozpoczęciu roku, jasełkach, dniu matki i tak dalej. Nauczycielki często wspominały, że były u Pauliny i omawiały z nią coś, i naszła je jakaś refleksja. Szczególnie pani Ewelina często o niej wspominała.

Z tego co mówiły nauczycielki Paulina była bardzo pojętna i zdolna.

Przyszły wakacje. Często całymi dniami nie było mnie w miasteczku, więc nie było nawet okazji, żeby ją gdziekolwiek widywać.

Pewnego razu, było to już we wrześniu, ma mszy w kościele proboszcz ogłosił, że dwudziestego września będzie charytatywne przedstawienie. Wraz z koleżanką poszliśmy na nie. Ja poszedłem na nie tylko z ciekawości, aby zobaczyć jak grają ci aktorzy, aby się do nich przyłączyć i grać z nimi w kolejnych występach.

Czekaliśmy na rozpoczęcie przedstawienia. Nagle zjawiła się na nim Paulina z matką. Usiadła tuż obok pani Ilony. Nie wyglądała źle, jednak zauważyłem, że jest dużo chudsza.

Pod koniec września, pani Ilona obwieściła, że Paulina od lata jest chora na raka skóry. Wszyscy byliśmy tym zadziwieni. Wspomniała też, że już w kwietniu zauważyła, że Paulina źle wygląda.

Szóstego października pani Ilona powiedziała, że z Pauliną jest licho, że we wtorek wzięli ją do szpitala do Bydgoszczy, i że dostała sepsę, bo rany, które miała zaczęły gnić.

We wtorek dziesiątego października pani Ilona oznajmiła, że z dziewczyną jest już dużo lepiej. Że może są nawet jakieś szanse, że wyzdrowieje.

Następnego dnia przejeżdżałem rowerem koło kościoła ,,Paulina Osowska zmarła 10.10.2017, żyła lat 16''

Na pogrzeb przyszła cała szkoła.

 

*Prawdziwa historia. Zostały zmienione tylko imiona i nazwiska.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Szalokapel 20.01.2018
    Spodziewałam się innego zakończenia. Jakiegoś punktu kulminacyjnego. Gdyby nie tytuł, chyba nie potrafiłabym odnaleźć w tym tekście tego, co chciałeś przekazać. Niemniej jednak, życie płata różne figle. Jeszcze nie tak dawno zmarła moja koleżanka z podstawówki, na raka. Bardzo żałuję, że nie wspierałam jej wystarczająco, gdy była pośmiewiskiem całej szkoły. Wielka szkoda, iż czasu nie da rady cofnąć... Takie historie są najlepszym nauczycielem życia.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania