Zza szkła
Gdziekolwiek idę towarzyszy mi ta szyba
Ona nie staje w tyle, nigdy nie spoczywa
Cokolwiek robię, o szkło serce me kołacze
Ta tylko moją chwila, w której płaczę
I nie dam nic, co by nie było hologramem
Uczucia moje palcem w piasku wypisane
I nie smakuje mi już nic czystą wolnością
Gdziekolwiek spojrzę, wszędzie szklany odblask gości
Próbuję walić w szybę - ona znika
Dłoń rozpędzona martwą pustkę napotyka
A gdy chcę paść jałowym buntem wyczerpana
Znów w szkło trafiają zginające się kolana
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania