Zza szkła

Gdziekolwiek idę towarzyszy mi ta szyba

Ona nie staje w tyle, nigdy nie spoczywa

Cokolwiek robię, o szkło serce me kołacze

Ta tylko moją chwila, w której płaczę

 

I nie dam nic, co by nie było hologramem

Uczucia moje palcem w piasku wypisane

I nie smakuje mi już nic czystą wolnością

Gdziekolwiek spojrzę, wszędzie szklany odblask gości

 

Próbuję walić w szybę - ona znika

Dłoń rozpędzona martwą pustkę napotyka

A gdy chcę paść jałowym buntem wyczerpana

Znów w szkło trafiają zginające się kolana

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania