LbnD 37 Rozmowa z żoną
Tego dnia popołudnie było mroźne, ale pogodne. Zamierzaliśmy wejść na małą, zalesioną górkę. To miała być romantyczna, wspomnieniowa podróż. Kilkanaście lat wcześniej, tam wszystko się zaczęło. Było pięknie. W oddali lśniło jezioro. Kiedy zapalono latarnie, dawne jezioro okazało się betonowym placem. Prawdziwą odskocznią i pocieszeniem pozostało niebo, usiane światełkami wielkich gwiazdozbiorów. Tę chwilę chcieliśmy zatrzymać przy sobie na zawsze, ssać najdłużej jak cukierek, aby rozkoszować się smakiem. Żona, niespełniona poetka, powiedziała: jesteśmy żywą choinką w plastikowym lesie.
- Coś jest na rzeczy - odpowiedziałem, mając na myśli stosy porozrzucanych plastikowych butelek. Od tamtego dnia już nikt obcy nie musi oświetlać nam drogi.
Komentarze (10)
I podeszła mi też owa metafora, w kontekście całości drabbla?.
Szczególnie "odskoczni" i ostatniego zdania
Pozdrawiam:)↔%
Wiele Dobrego w Nowym Roku życzę Ci :)?
Rozpoczynamy głosowanie. Osiem drabble i tylko 800 słówek do zaczytania.
Czytamy, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
Głosujemy do 16 stycznia /niedziela/ godz. 23.59
Dziękujemy wszystkim za udział i liczymy na Autorów - na obowiązkowe czytanie i pozostawienie komentarzy.
Literkowa
Tego dnia popołudnie było mroźne, ale pogodne
Od tamtego dnia już nikt obcy nie musi oświetlać nam drogi... klamra bardzo dobrze odzwierciedla spojrzenie na upływanie czasu wokół nas i dopiero po nim doświadczamy olśnienia, co w życiu jest ważne. Lepiej późno niż wcale.
Pozdrawiam
Piszemy jedno drabble na poniższe tematy (można na jeden,
czy na drugi, albo połączyć obydwa)
1) Technologiczny zgred
2) Wisienka
Czas pisania: 31.01.2022 do 23:59
Liczymy na Ciebie!
Literkowa
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania