xxx

xxx

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (27)

  • Arysto 22.11.2017
    Oczywiście formatowanie szlag trafił i trzeba było ręcznie poprawiać, wstawiać dwa razy i trzeci dopisywać.

    Czytelników - przepraszam.
  • Gregor 22.11.2017
    A to tylko dla kółka różańcowego?
  • Arysto 22.11.2017
    Nie. Dla wszystkich. Ale NMP szczególnie się upominała ;)
  • Arysto 22.11.2017
    Tytuł poprawiony - jest to pierwsza część.
  • betti 22.11.2017
    Nekrofilia zawsze mnie brzydzi... za dużo ''lubiła'', jest parę literówek. Ogólnie napisane z polotem...
  • Arysto 22.11.2017
    Poprawki mile widziane :) I Pan nie jest nekrofilem - fantazjuje, fakt, ale to część jego pracy, że tak to ujmę :)
  • betti 22.11.2017
    Arysto ''lubiła okazywać inicjatywę, lubiła egzotykę'' za blisko siebie... synonimów do słowa lubiła jest dużo... z głowy nie w głowy. Przeczytaj tekst powoli jeszcze raz, sam znajdziesz literówki.
  • Arysto 22.11.2017
    betti Miałem na myśli - jeśli jeszcze jakieś uwagi, to chętnie przytulę. Tekst, naturalnie, przeczeszę sam.
  • betti 22.11.2017
    Arysto wzięłam dosłownie... sorry. Jeszcze robi wielką różnicę...
  • Arysto 22.11.2017
    betti Dokładnie :) Mój pośpiech zawinił. Idę czesać i miłego wieczoru - jeszcze zajrzę do wierszy :)
  • Karawan 22.11.2017
    Nareszcie jakieś sensowne fantasy. Dziękuję zań i czekam na CD! :) 5
  • Arysto 22.11.2017
    Dzięki! :D Już niedługo, podjarałem się tym opowiadaniem
  • Niemampojecia96 22.11.2017
    Juzerze Papieski.
    Za dedykację wdzięczną Ci jestem i urzeczoną, fakt, iż to ja suszyłam Ci święty łeb i powtarzałam w kółko: a erotico Twe? A gdzie erotico Twe...?

    Oto jest, i choć byli mężczyźni, co cierpliwość mą znacznie bardziej nadszarpnęli na różne okoliczności - i Ty na erotico swe kazałeś czekać.

    Oto jest.

    Oto więc czytam.

    Pierwsza wątpliwość ma: ''Krwiobieg wszystkich istot, które pompowały życie w samo serce poplątanej setkami uliczek metropolii, po prostu wiecznie płynął.'' - wątpliwość ma zawiera się w tym, że coś płynie w krwiobiegu (przez krwiobieg, wewnątrz niego) - krew mianowicie.

    Ale to sam wiesz, boś lotnym, gramotnym.

    Że krwiobieg sam w sobie płynie - pewną nielogicznością więcc (w moim odbioerze) jest, ciekawa budowa tego zdania. Wątpliwością pierw była, potem za zabieg celowy uznałam ją, za taką a nie inną tego zdania ŚWIADOMĄ szatę. I kontenta.



    ''Mały zakrzep w układzie krwionośnym metropolii spowodował, paradoksalnie, rozlew krwi.'' - tu już zrozumiałam, że będziesz operował i świadomie budował miasto z domieszką anatomii, zakrzep pojawił się, przyrównujesz coś, ładnie opisowo, nie wprost, ale jest to zabiegiem nadającym rytm - do żywego organizmu, zresztą bardzo słusznie.

    Robisz taki myk ciekawie, szmuglujesz na łeb motyw ''organizmu'' elegancko, nie - drewnienie, nietopornie.

    Z subtelności mocno zanaczonej (ach, magia paradoksów, czyż nie, juzerze?) - kontentą ja.


    ''Zabójca był niechlujny.'' - i nie wiem, czy spacji, linijki odstępu przed tym zdaniem bym nie zostawiła. Oczywiście wyobrem to Twoim. Ja tylko do siebie się odnoszę, tylko to mam (i swój gust literacki). I sama rozgraniczam mocniej, robię ostrzejsze cięcia między wkraczaniem już w inny aspekt, ale może chciałeś płynnie, może chciałeś nie rozgraniczać mocniej, szanuję papieskie wyroki, Jan Paweł Czeci, jedynie sygnalizuję refleksję, nie poczuczam Cię, nie wciskam na chama do ust papieskich opłatka swej opinii jako prawdy absolutnej (to mówię na okoliczność braku niedopowiedzeń, mesje).

    ''Nawet oddech wydawał się tutaj głębszy, mimo że krasnoludy z obyczajówki powiedziały jasno: trzydzieści dwa metry kwadratowe.'' - znów więc: tak ciekawie ubrane w słowa coś, co umieć trzeba dostrzec, znów magia pewnej papieskiej, ale jakże ludzkiej paradoksalności,
    że mniej czasem daje ułudne poczucie - więcej.
    że mniej czasem daje się odczuć jako więcej.
    Że mniej znaczy może nawet więcej.
    Może i za dalekie wycieczki robię, to znów, juzerze - tylko myśl, na które sobie w dysputach z Tobą i pod Twymi tekstami daję prawo - bo miło, na poziomie polemizuje mi się z Tobą, dyskutuje - wymienia opinię.

    Mam więc daleką wycieczkę, aż do roku 1984 i cytatu ''wolność to niewola''. Wiem, wycieczka ZA daleka, wiem, skojarzeniowo poszłam, po prostu przypomniałeś mi tak ładnie zbudowanym zdaniem sentyment do tegoż cytatu. Za co danke.

    ''Lecz upodobanie do szczegółów zaprowadziło go na detektywistykę.
    Żałował. Ale nie chciało mu się już wracać.'' - tu znów, drogi juzerze przejawiasz coś, co zaciekawia mnie. Ciekawym jest Twój mózg, bo tak: jak ładnie widzisz zależność. Udpodobanie do szczegółów - zaczynem było czegoś, co zawiodło go w pewien nurt.
    I żałował. Ale na upodobanie nic poradzić nie mógł - nie możemy się czasem powstrzymać przez sobą, na siebie nic poradzić. I zawodzi nas gdzieś. I czasem samoświadomość pozwala nam dojrzeć, po czasie: to i to zawiodło mnie tu i tu.
    Żałuję. Ale nie chcę mi się już wracać.

    Wiem, juzerze, że tekst ten komentuję z wycieczkami w filozofie, w poglądy, pozwalam sobie na to na okoliczność tego, że pamiętam kilka ciekawych dysput między nami, ten tekst do krwi, krwiobiegów, do żył staram się wypruć, delektuję się - i pozwalam sobie na ten swój ''bełkot'' - bo wiem, że trochę na tej samej fali bełkoczemy.

    Ufam, że zły nie będziesz za dość daleko idące refleksje. Dość daleko idące refleksje tekst ten i poszczególne jego zdania jak perełki na Twym różańcu - urzekły mnie i pozwoliłam do kości sobie rzec o nich to, na co zwiodły mnie. Ufam, że ten grzech odpuszczonym mi będzie.

    Innych komentarzy, juzerze, nie czytałam, solo więc pod tym tekstem jestem, z umysłem czystym,
    Mamy mano a mano.

    ''– Mam nadzieję, że nie spałeś zbyt dobrze.
    - Elle, Hoger. – Elf uśmiechnął się półgębkiem. – Ni cholery nie mogłem zmrużyć oka, bez obaw'' - gdyby typy na dzielni stać było na dialogi tak zacnym sarkazmem się delikatnie panczem pięknym po policzkach głaszczące - dzielnia piękniejszą byłaby, nie sądzisz ;)?

    ''Sierżant splunąłby pewnie na ziemię, ale miejsce zbrodni to świętość. '' - aj, niekoalo mój. Jakże mi się widzi poczucie humoru Twe, to ''miejsce zbrodni to świętość.'' Na tę okoliczność jedno serduszko podaruję Ci:
    <3.

    Reszta komentarza będzie w drugim, bo boję się, żem przydługa - i mi technika utnie.

    (Aha. Jeśli posądzaną będę o słodzenie Ci, o lizanie dupy papiejskiej - swego chuja metaforycznego, zaznaczam, wbijam w to, bo szczerą jestem, choć lubienie Cię jako osoby może się przekładać na to, że widzę nuty osobowości Twej w tekstach Twych. Cóż, kurwa, nieuniknione.)
  • Gregor 22.11.2017
    Rzygać się chce z tego miodu
  • Niemampojecia96 22.11.2017
    Gregor, przeczytaj ostatni nawias.
    Arysto, zapewniam Cię - mówię szczerze, co czuję na okoliczność tego tekstu. Szczerze, uczciwie, staram się konstruktywnie i wnikliwie.

    Na resztę komentarza musisz chwilę poczekać.
    Nigdy nie słodziłam Ci np byś mi słodził - bo nie czytasz mnie, nie komentujesz, a ja to mam w chuju, nie o to mi idzie.

    Czytam Cię, bo lubię Ciebie i Twoje teksty, bo uważam, że są warte czytania i wnikliwego pochylenia się.

    Chciałabym byś był tego świadom, nawet jeśli Gregor nie będzie.
  • Niemampojecia96 22.11.2017
    Gregor, a Ty idź do pitolenia, gdyż tam ostatni raz - bardzo szczerze i merytorycznie spróbowałam ukazać Ci pewne rzeczy. Czekam na Twą odpowiedź.
  • Gregor 22.11.2017
    Niemampojecia96 i co mi zrobisz jak nie będę świadom Twojego bełkotu
  • Gregor 22.11.2017
    Niemampojecia96 nie czytam ciebie, bo szkoda czasu. Tylko się trochę z tobą bawię
  • Niemampojecia96 22.11.2017
    Gregor, wytłumaczyłam Ci moją opinię w pitoleniu, bo uważam, że tam na to miejsce, nie pod tekstem Arysto.
  • Arysto 23.11.2017
    Hej, Serce me się raduje, widząc tak długi komentarz :D

    A no, erotico me przybyło.

    Fakt, lubię opisywać Metropolię jako organizm albo monstrum - często w innych pracach mam podobny motyw, gdzie miasto jest opisywane jako organizm albo jako pogrążony we śnie potwór.

    A prawda, tam powinien być odstęp - nawet w tekście był, ale się nie lubi Word z Opowi, nie lubi i kasuje mi Opowi chamsko wszystkie entery. Gdzie są moje entery, ja się pytam?

    Cieszę się, że dendryty do ruchu pobudziłem, aczkolwiek słusznie prawisz, że aż do 1984 nie sięgałem - miło jednak, że przypomniałem o Orwellowskim dziele. Delektuj się jednak - to jest interpretacja Twoja, dla Ciebie i jest git jako taka!

    Paradoksy to też mój konik, jeśli chodzi o styl pisania. Po tym poznaje mnie większość ludzi, że lubię operować właśnie małymi paradoksami na poziomie czysto językowym. Na logicznym nieco rzadziej, bo o nie trudniej.

    Za serduszko radym :)

    Rozumiem totalnie - czekam na drugi komentarz i luz, wiem, bywałaś też krytyczna wobec moich tekstów (nawet mocno, co szanuję), ergo nie martw się mną - ja o lizanie dupy nie podejrzewam!
  • Niemampojecia96 23.11.2017
    Arysto, komenatarz co do Twego tekstu dokończony będzie jutro - dziś jestem już zmęczona, a chcę dac w tym komentarzu wszystko, na co mnie stać, złapać esencję.
  • Arysto 23.11.2017
    Si, comprendo! :)
  • Niemampojecia96 24.11.2017
    Dokańczając więc:

    ''Elf powstrzymał natłok pierwszych myśli, zdystansował się do własnego umysłu, nie chcąc, by jakakolwiek pochopna ocena zaćmiła profesjonalną, chłodną dedukcję.'' - bardzo mnie, osobiście, podoba się zwrot ''zdystansować się do własnego umysłu''. Jest to zabieg, który niewiele istot ludzkich potrafi, niewiele też wpadłoby na jego niesłychaną pożyteczność.
    Spojrzeć na coś od innej perspektywy niż przesiąknięta za mocno samym sobą, ajj. Dobre zdanie, i znowu: komentując tekst ciężko nie zauważyć i nie podkreślić, że podoba mi się Twój punkt widzenia, że postać budujesz tak ciekawie charakterologicznie - iż nadajesz jej taką umiejętność jak odcięcie się od opinii pierworodnej, czyli takiej, co się zawsze rodzi z rdzenia nas i rdzeniem logiki, dedukcji, wiedzy profesjonalnej na dany temat - posłużenie się, wyrzeczenie tej ''pierworodności myśli''. Byczo, bo postać od razu przeze mnie rozpatrywana będzie - jako potencjalnie ciekawy gość.


    ''Nie mógł jednak powstrzymać dziwnego dysonansu, który zajątrzył się gdzieś na dnie potylicy niczym upierdliwe wrażenie, że zapomniało się zamknąć drzwi od domu, kiedy już było się daleko od niego.'' - tu mi lekko zazgrzytało podanie takiego przykładu.
    Dysonans - niczym wrażenie, że zapomniało się zamknąć drzwi od domu, kiedy już jest się od niego daleko.
    Okej, mówię - to tylko moja, suwerenna opinia, bo łapię, że ''dysonans'' - jest słowem, które nieco już leży w interpretacji, osobistym odczuwaniu go, ale dla mnie to: rozdźwięk.
    Czyli podzielenie się wewnętrznie na jakieś dwie skrajności (bądź pozornie przeczące sobie opinie/cechy/odczucia/odruchy).
    Czyli - w mojej skromnej opinii ministranta - przykład jest do dupy. Niezdarny. Pardą. Ale ja szczerze.


    ''Chyba że zabójstwo było improwizowane i nieprzewidziane. I popełnione w wielkich emocjach. Lecz nawet jeśli tak było, dalej pozostawało to odstępstwem od normy. Daleko poza statystyką policyjną.'' - jako, że mnie wszystkie odstępstwa od normy i perełki wymykające się statysykom - niezwykle fascynują, to złapałeś mnie na świętego haka i zapewne na mocy zaciekawienia bohaterem jakkolwiek umykającym standardom będę, cóż...... = jęczeć Ci za jakiś czas o tym, kiedy będzie rozdział drugi XD.


    ''w duchu zdając sobie doskonale sprawę, że Hotgar im bardzie jest złośliwy, tym bardziej kogoś lubi.'' - o, i znowu. Twoi bohaterowie są ciekawi, intrygujący. Jeden sympatię objawia złośliwością, pokrętne, ale intrygujące, znajome mi w pewien sposób, ciekawe. A drugi jest na tyle dobrym obserwatorem, że to widzi.

    To nie jakieś miałkie koale.
    Dobrze by było, żebyś tworzył ludzi z krwi i kości, czyli z funkcji Papieża wskoczył na chwilę na ciepły fotel samego Boga XDDD - jakbyś tak zacnych mężczyzn kilku stworzył na moją okoliczność, to bym się tak pierońsko nie nudziła ;p.

    ''Na nic mu były klasyczne standardy, proste nosy, krągłe policzki i perfekcyjna linia. Nudziły go i chociaż z całych sił starał się do tego nie przyznawać, to w głębi serca czuł pogardę do samic reprezentujących urodę chociaż zbliżoną do jakiejkolwiek zaklasyfikowanej typologii.'' - kolejna świetna rzecz, sprawiająca że postać ta coraz bardziej mi się podoba i wpływająca na ogląd, że potrafisz dobrze budować postacie.


    ''Całości dopełniał, jak zauważył detektyw obchodząc trupa, zmienny kolor włosów'' - nie jestem interpunkcyjnym tłokiem, ale nie jestem też jakąś specjalistką. Ty pewnie znasz się na tym lepiej. NIE JESTEM PEWNA czy po słowie ''detektyw'' - nie powinieneś pieprznąć se przecinka. Tak tylko sygnalizuję, zaznaczam, że mogę się okrutnie mylić.
    A opis Julii, który występuje przed tym zdaniem - bardzo ładny estetycznie, bardzo dobrze operujesz słowem, bardzo mocne wrażenie na mnie robi, że opisywana, obchodzona i oglądana - jest już martwa. Pamiętam o tym ;), mam więc ten dysonans, perspektywy się przenikają, opisywana tak dobrze i pociągająco, ale martwa - ZAJEBIŚCIE szmuglujesz to na łeb, ahhh <3. Ahh, naprawdę - za tę umiejętność serio odmówię trzy zdrowaśki :D : *.


    ''jedyne, co potrafił wychwycić to niemal erotyczny wdzięk jej twarzy i to, że lubiła ubierać się w neon-gotyckie ciuchy. Co trochę kłóciło mu się z idealną wizją Julii Palantir, którą mimowolnie stworzył już sobie w głowy.'' - to erotico to serio dla mnie jak znalazł, dedyk w dziesięć.
    Ileż niepoprawności moralnej, awww.
    Najpierw jej uchyla oczko - miała zielone, marnotrawstwo.
    Później na jej zdjęcia nie może spojrzeć inaczej niż przez to postrzeganie, nie może wyzbyć się opinii: że jej twarz miała niemal erotyczny wydźwięk, myśli o tym, choć Julia jest już martwa. Awww <3.
    I jeszcze sprawnie zauważa, jak ''projekcja czyjejś osoby'' sprawnie zderza się z ''tą osobą'' (neon-gotyckie ciuchy).


    ''Spojrzała na niego. Przez ułamek sekundy ich oczy spotkały się – jego bezduszne, zmęczone, typowo elfie migdały z jej okrągłymi szmaragdami osadzonymi głęboko w czaszce. Iskra przeszyła przestrzeń, a ona poszła za nią przyciągnięta siłą fascynacji – pocałowała go. Dotknął jej twarzy, jej karku, pozwolił by oddechy poplątały się tak, że nie byli ich już w stanie odróżnić. Zlewali się, splątywali żyły, kiedy pocałował jej szyję, obojczyk, ugryzł ramię, wgryzał się w nią wszystkimi skrytymi pod skórą pragnieniami.'' - no, no. Bardzo ładny, plastyczny opis tej fantazji, tak pięknie wgrany, że nawet ktoś o oporach moralnych (ja jestem takich pozbawiona;)) - mógłby dać się uwieźć Twojej wizji, bo dobrze uwodzisz.


    ''całowała tak, jak całują tylko na filmach.'' - a to mi się nie spodobało. Odebrałam jako kiczowate. No i wyznaję pogląd, że na filmach nie można sobie pozwolić na tyle, co mano a mano przy ciekawych preferencjach, więc czasem na żywo>na filmach.


    Mówiąc końcowo: bardzo, bardzo mi się podobało.
    Zaszczycona jestem, iż tak dobre erotico z dedykiem dla mnie.

    To lekkie erotico - mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach Papież pozwoli sobie i swym bohaterom na WIĘCEJ ;) :*.

    (+ głupia, prozaiczna adnotacja, że dałam pięć, myślę, że uzasadniłam to konstruktywnie i obszernie).
  • Niemampojecia96 24.11.2017
    aha, juzerze papieski, podzielę się z Tobą protipem na odstęp między linijkami. Wiesz, kiedy opowi robi jeden odstęp? - jak w wordzie juzer zrobi DWIE spacje.
  • Niemampojecia96 24.11.2017
    i *uwieść (korekta, crazy bitch).
  • Niemampojecia wciąż czeka, Arysto :*.
  • Arysto 22.01.2018
    Się doczekała ;) wisi na głównej!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania