Między mężem a kochankiem - rozdział 6

Budzę się i widzę półmrok. Przecieram oczy, żeby wyraźniej widzieć otoczenie. Leżę na kanapie w salonie przykryta kocem. Próbuje sobie przypomnieć co się stało, ale pulsujący ból głowy nie daje mi spokoju. Gdzie jest moja torebka? Lekarz przepisał mi leki w razie gdyby zaatakowały mnie migreny. Powoli staram się wstać i chwiejnym krokiem wychodzę na korytarz. Widzę torebkę na komodzie i zaczynam szukać tabletek. Słyszę jakieś odgłosy z kuchni. Biorę tabletkę i kieruje się w tamtą stronę. W progu zastaje Michała, który próbuje gotować. Dlaczego próbuje? Na moje oko nigdy nie spędził ani godziny w kuchni. W pomieszczeniu unosi się zapach spalenizny. Przed lodówką leży rozbite jajko, na stole rozlane mleko i rozsypana mąka. Mój mąż stoi przy kuchence i smaży kurczaka, a ryż gotujący się na sąsiednim palniku wychodzi na zewnątrz. Jestem ciekawa czy wodę na herbatę chociaż umie zagotować.

-Cześć - mówię do niego, sięgając po czajnik, aby nalać wody.

Spogląda na mnie przestraszony, chyba nie słyszał jak weszłam.

-Cześć, jak się czujesz?

-Głowa mnie boli, a poza tym w porządku.

-Cieszę się. Obiad będzie za jakieś 10 minut.

-Nie zatruje się? - próbuję zażartować, żeby rozluźnić atmosferę między nami. Wciąż czuję się dziwnie w jego towarzystwie, ale cóż zrobić.

-Tak wiem, nigdy nie gotowałem, ale mam nadzieję, że chociaż trochę będzie ci smakować.

-Zobaczymy.

Wstawiam wodę, biorę ścierkę i zaczynam sprzątać to co Michał zabrudził. Jestem ciekawa jaka była nasza relacja. Co takiego się stało, że zachowujemy się tak obco wobec siebie? I ten dziwny telefon w szpitalu, który wciąż mi siedzi z tyłu głowy. Z kim rozmawiał? O co chodziło? Może uda mi się przejrzeć jego telefon, gdy będzie się kąpał.

Kończę sprzątać w momencie, gdy Michał nakłada porcje na dwa talerze i kładzie je na stole. Siadamy i zaczynamy jeść. Muszę przyznać, że jest całkiem jadalne.

-I jak smakuje ci? - pyta Michał lekko jakby zestresowany, tym jak ocenie jego danie.

Uśmiecham się pod nosem

-Sama pewnie zrobiłabym to lepiej.

Michał trochę pochmurnieje.

-Oczywiście żartuję, nie jest takie złe.

Resztę obiadu spędzamy w ciszy, słychać tylko brzdęk widelcy obijających się o talerze.

Wkładam naczynia do zmywarki i odwracam się do Michała.

-Pójdę się położyć. Gdzie jest sypialnia?

-Już ci pokazuje. Nie zdążyliśmy obejść całego domu.

-Nie szkodzi, sama zwiedzę resztę.

-Nie ma problemu, w końcu to też Twój dom.

-No właśnie - podnoszę brew i spoglądam na niego.

-Drugie drzwi po prawej - staje w progu kuchni i wskazuje ręką.

-Dzięki

-Gdybyś czegoś potrzebowała będę w ogrodzie

-W porządku

Idę korytarzem i otwieram drzwi do sypialni. Jest przepiękna. Dwie ściany są w białym odcieniu, a przeciwne są pokryte czerwoną cegłą. Po lewej stronie stoi dębowe łóżko, a nad nim wisi trójwymiarowy obraz wilka. Po prawej stronie są dwie pary drzwi. Otwieram pierwsze i znajduję się w garderobie. Na środku stoi czarna skórzana pufa, a dookoła same szafy. Podchodzę do jednej i ją otwieram. W środku jest masa sukienek i eleganckich kreacji. Sięgam po jedną i przykładam ją do siebie. "Piękna" pomyślałam. Wyglądają na cholernie drogie. Odkładam sukienkę i widzę jakieś pudełko na dnie. Kucam, by je sięgnąć. Siadam na pufie i otwieram. W środku znajduje się pozytywny test ciążowy, usg i czarne pudełko.

-Co jest kurwa? - klnę pod nosem

Biorę usg do ręki. Widać na nim małą kropkę. Łucja? Patrzę na datę w prawym górnym rogu

"17.05.2021"

-Ja pierdole - wstaje i wywracam pudełko na podłogę. Przecież to usg sprzed 3 miesięcy. Jestem kurwa w ciąży. Robi mi się niedobrze, wybiegam z garderoby i spoglądam na drugie drzwi - łazienka. Wymiotuję chyba cały obiad i siadam obok toalety. Mieliśmy kryzys, a mimo to się kochaliśmy i teraz jestem w ciąży? No naprawdę? Spoglądam na mój brzuch. Jestem trochę zaokrąglany, praktycznie niezauważalny. Który to może być tydzień? Powoli wstaje, wciskam spłuczkę i wracam do garderoby. Biorę małe czarne pudełeczko, które również było w kartonie. Otwieram je, a moim oczom ukazuje się złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie serca. Widnieje na nim napis "Dla mojej ukochanej D."

Jaki D.? Kto to w ogóle jest? Mój były? Kochanek? Chowam wszystko spowrotem do szafy, nim Michał mnie przyłapie. Muszę się dowiedzieć przed nim o co w tym wszystkim chodzi. A przede wszystkim jutro z samego rana muszę wrócić do szpitala - dr Kwiatkowska musi coś wiedzieć o mojej ciąży. W końcu miałam wypadek. Tylko dlaczego słowem nie wspomniała o tym przy Michale? Albo mój mąż o wszystkim wie, tylko nie chciał mi o tym mówić, żebym się jeszcze bardziej nie załamała?

Wracam do sypialni i kładę się do łóżka.

 

Zagadkowaniki_

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania