1. Trzeba się już powoli kłaść spać..

- Nie! Nie zgadzam się.

- Ty nie masz tutaj nic do gadania, już postanowione - odparł znudzonym ale surowym głosem Lennard.

- Lenny, nie bądź dla niej taki ostry – poprosiła spokojnie Abby siedząc w fotelu i dziergając na drutach.

- Trzeba. Jak nic innego na nią nie działa..

- Ha! Nic innego? Bo jak dla mnie to tylko za każdym razem próbujesz mną rządzić – prychnęłam wkurzona.

- Po pierwsze, znajdujesz się pod naszą opieką a po drugie, jak na razie nie zauważyłem żebyś była w stanie sama podejmować za siebie racjonalne decyzje.

- To co jest dla ciebie racjonalne dla kogoś innego może nie być! Nie podstawiaj wszystkiego pod siebie. Nie jesteś cholernym pępkiem świata! - krzyknęłam nie wytrzymując.

Na chwilę zapadła cisza. Najwyraźniej nie wiedział jak to skontrować.

- No już już. Tylko spokojnie. To są tylko dwa miesiące, złotko – przerwała ciszę lekkim głosem Abbigail, jakby nie wyczuwając tej ciężkiej atmosfery, która zaległa w salonie – Już ci przecież powiedzieliśmy, że to ty potem będziesz mogła zdecydować czy będziesz się chciała przenieść do tamtejszej szkoły czy zostać tutaj - tu podniosła oczy znad robótki i spojrzała na mnie – To będzie twój wybór.

- Jasne – syknęłam cicho.

- No widzisz! I właśnie takim zachowaniem upewniasz nas tylko w tej decyzji – kontynuował dalej Lennard. Jak zwykle musiał mieć ostatnie zdanie.

- To nie są tylko dwa miesiące. To są aż dwa miesiące – zwróciłam się do Abbigail kompletnie i ostentacyjnie ignorując Lennarda.

- Przecież i tak nie masz tutaj chyba żadnych przyjaciół. Tylko siedziałabyś w domu.. - zamilkł widząc spojrzenie swojej żony.

Zapiekło do żywego. Jednak wiedząc, że powiedział to z właśnie z takim zamiarem nie dałam nic po sobie poznać. To prawda, że nie miałam nikogo kogo mogłabym uważać za przyjaciela ale jakoś specjalnie mi nie zależało.

- Planowałam przez wakacje szkicować.. – wybąkałam już w trakcie mówienia czując jak żałośnie to brzmi.

- Złotko. Spakujesz sobie szkicownik i co tam jeszcze tylko będziesz chciała i tam na miejscu przecież też będziesz mogła rysować – powiedziała ciepło Abbigail przerywając dzierganie robótki.

Lennard odchrząknął jakby chciał coś powiedzieć ale Abby natychmiast zgromiła go spojrzeniem które mówiło, że lepiej będzie dla niego jak zamilknie.

- I w dodatku zmienisz otoczenie – przekonywała dalej babcia – Już od jakiegoś czasu przecież narzekałaś, że chciałabyś je zmienić.

Wzdychnęłam. Po części miała rację ale nie zamierzałam tak szybko ustąpić. Nie jeżeli jakakolwiek forma oporu mogła choć w najmniejszym stopniu zdenerwować Lennarda.

- Dobrze, pomyślę nad tym – powiedziałam i wstając z kanapy skierowałam się w stronę schodów na górę.

Kiedy już na nich byłam usłyszałam jeszcze zrzędzący głos Lenarda.

- Pomyśli nad tym! Też mi coś. Nie ma co nad tym myśleć to jest już zdecydowane.

 

***

 

Mogłabym tam pojechać chociażby tylko dlatego, że to oznaczałoby dwa miesiące bez Lennarda. Dwa piękne miesiące. Z tą właśnie myślą kończyłam pakowanie toreb. A właściwie to jednej dużej torby i plecaka, no i sportowego worka. Dzień wcześniej jeszcze kiedy spytałam się Abby co powinnam spakować a odpowiedział mi oczywiście nie kto inny tylko Lennard dowiedziałam się, że parę rzeczy takich jak np. kurtkę przeciwdeszczową dostanę na miejscu i, że powinnam spakować ubrania takie żeby pasowały na obóz w lesie. Jakbym się sama tego nie domyśliła. No ale nie żebym po Lennardzie spodziewała się więcej. Tak więc skończyłam na tym, że spakowałam mniej więcej wszystkiego po trochu, włączając w to moją całą i jedyną sukienkę (Abby się uparła). Włożyłam do sportowego worka ostatnią rzecz którą był szkicownik i pociągnęłam za sznurki zamykając go. Byłam spakowana. Rzuciłam się na łóżko patrząc w sufit. Jutro, a właściwie już dzisiaj o 9 będę stąd odjeżdżać i nie wrócę tu przez najbliższe dwa miesiące. Nie czułam smutku. Nie czułam nic. Ostatecznie byłam trochę zadowolona z tego, że jednak jadę na ten obóz. Pewnie tam będzie ciekawiej niż tutaj. W dodatku poznam nowych ludzi. Lubiłam poznawać nowych ludzi. Choć już z kontynuowaniem znajomości było różnie. Zazwyczaj kończyło się na tym, że traciłam kimś zainteresowanie. No ale, i tak pewnie będzie fajnie. Przekręciłam głowę w prawo i mój wzrok zatrzymał się na tarczy zegara który wskazywał, że dochodzi już druga. Trzeba się było już powoli kłaść spać.. powoli.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Canulas 20.12.2017
    Dobra. Zaczynajmy.
    Troszkę Twój tekst rozbiję na atomy, celem przybliżenia, o cco mi chodzi.
    Większość (jeśli nie wszystkie) porad ma charaktet mozno subiektywny i jako takie winny być traktowane z ostrożnością. Grunt, by nie zatracić swojego pisarskiego DNA.
    A więc:
    Początek.

    "- Ty nie masz już tutaj nic do gadania, już postanowione - odparł znudzonym ale surowym głosem Lennard." - dubluje Ci się słowo "już'. Niepisana zasada głosi, że takie same słowa nie powinny występować w obrębie pięciu zdań. To gówno prawa, ale tutaj rzeczywiście jest za blisko. Może: - Ty nie masz tutaj nic do gadania, już postanowione - odparł znudzonym ale surowym głosem Lennard. - Wywaliłem jedno "już". Sens zachowany. Treść czytelna.

    Idziem dalej.
    Mamy całkiem strawny dialog. Występuje jakieś tam stężenie emocjonalne. Poznajemy bohaterów.

    "- To co jest dla ciebie racjonalne dla kogoś innego może nie być! Nie podstawiaj wszystkiego pod siebie. Nie jesteś cholernym pępkiem świata! - krzyknęłam już nie wytrzymując." - Jeśłi już koniecznie chcesz podkreślić wypowiedź tym: "już nie wytrzymując", ponownie wyrzuć "już". - To co jest dla ciebie racjonalne dla kogoś innego może nie być! Nie podstawiaj wszystkiego pod siebie. Nie jesteś cholernym pępkiem świata! - krzyknęłamnie nie wytrzymując.

    "- No już już. Tylko spokojnie. To są tylko dwa miesiące złotko – przerwała ciszę lekkim głosem Abbigail jakby nie wyczuwając tej ciężkiej atmosfery która zaległa w salonie" - przecinkowy problem. Sam mam, więc nie lubię się w tej kwestii wychylać, jednak przed "złotko", "jakby" i "która" chyba powinny być. Zwrócę na to uwagę jednorazowo, bo raz, że skoro sam mam problemy, mi nie wypada. A dwa, są programy pomocnicze, typu: language tool i Ortograf.
    Nie załatwią problemu za Ciebie, ale pomogą.

    "- Jasne – syknęłam ale już cicho." Nadbudowujesz, nadokreślasz dialog. Naprawdę wystarczy: Jasne – syknęłam cicho. Cięcie takich niepotrzebnych słó, to Twój obowiązek.

    "- No widzisz! I właśnie takim zachowaniem upewniasz nas tylko w naszej decyzji – kontynuował dalej Lennard. Jak zwykle musiał mieć ostatnie zdanie." - wyrzuć "naszej" wiadomo czyjej.

    Ok. Drugiej części zapisu nie będę atomizował, bo nie oto biega. Wspomnę tylko, że zapis cyfr najlepiej wygląda słownie. Dziewięć, nie 9.

    Największy mankament, to przecinki. Nie ma przed: ale, który, że - w sensie, u ciebie nie ma. Konstrukcja zdań całkiem, całkiem, choć kilka nadpowiedzeń można wyciąć.

    Od strony fabularnej trudno mi się póki co odnieść. Naszkicowałaś jedną sytuację, z w miarę dokładnym skupieniem się na relacjach. Całość jest jeszcze za bardzo w powijakach, by można było szerzej się odnieść do treści.

    Dam Ci cztery gwiazdki (choć, ogólnie te gwiazdki małe mają znaczenie) ponieważ prawie nie znalazłem błędó ortograficznych, więc od tej strony jest spoko.
    Widać, że przynajmniej raz tekst czyściłaś, co za tym idzie, szanujesz czytelnika.

    Chwilowo tyle.
    Ave.
  • soMeBody 20.12.2017
    Innymi słowy nadużywam słowa "już" XD. Spoko, dzięki. Z przecinkami wiem, że mam duży problem.. w przyszłości spróbuję coś z tym zrobić no ale noo..
    A co do nadpowiedzeń jakoś nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. W sensie wiem, że niektórych zdań w wypowiedziach pisemnych mogłoby nie być ale przecież w rozmowach na co dzień też używamy wiele niepotrzebnych słów a w końcu chodzi o to by dobrze odzwierciedlić rzeczywistość więc odrobina chyba nigdy nie zaszkodzi nie? znaczy nie wiem dlatego się pytam. W sumie nigdy nawet nie rozpatrywałam książek czy raczej czegoś co ktoś napisał pod tym kątem dlatego się zastanawiam.
    No ale mniejsza. Dzięki. Jak będzie ci się chciało to możesz spokojnie pisać w komentarzach pod czymkolwiek co napiszę swoją opinię czy w ogóle coś pisać. Jakakolwiek reakcja mile widziana ;,D.






    A i tak poza tym jestem w szoku bo wcześniej zanim wstawiłam to tu na tą stronę zrobiłam mały rekonesans i przejrzałam parę opowiadań. Zobaczyłam, że na paru z nich wstawiłeś dosyć obszerny w słowa komentarz i jakoś mnie to zaskoczyło bo teraz tak samo skomentowałeś to co napisałam. Dodatkowo skrupulatnie wymieniasz błędy oraz podpowiadasz co zrobić by było lepiej. I szczerze powiedziawszy trochę mnie to zaciekawiło :D
  • Canulas 20.12.2017
    Nie wiem czemu w szoku. Każdy ma inny styl pisania i także komentowania.
    Chcę (na ile umiem) pomóc. Jeśli jednak widzę, że komuś nie zależy - odpuszczam.
    Nie chodzi o to, że nadużyważ sława "już". W tych konkretnych przypadkach nadużyłaś właśnie tego, ale nie oto biega, tylko o dookreślenie, jako takie. Trzeba osiągnąć consensus. Dać czytelnikowi przestrzeń pod interpretację, nie serwować zbyt dokładnie.
    Jeśli piszesz wszystko ze zbytnim dookreśleniem, Twój tekst jest za bardzo hermetyczny. Pole interpretacyjne się zawęża.
    Tak samo z podialogowymi wtrąceniami.
    Nieraz dobrze coś dookreślić, ale nadmiar w tym nie jest wskazany. Chodzi o zdrowo-rozsądkowy balans. Z samej budowy danego zdania czy prowadzonej narracji coś powinno wynikać. Ewentualnie, można coś doakcentować, kiedy jest to fabularnie istotne, jednak taka maniera w nadmiarze się nie sprawdza.
    Pisz jak najwięcej. Analizuj. Dawaj tekstom poleżeć przed publikacją. Reszta, prędzej czy później, przyjdzie sama.
    Najpierw unormuj trochę kwestie interpuncyjne, bo tu kulejesz. A mówi Ci to ktoś, kto kuleje sam.
    Spróbuj przepuszczać teksty przez któreś z tych programów.
    Language tool
    Ortograf
    A najlepiej, przez oba.
    Żaden z nich, to nie Biblia, ale w 70-80% pomogą Ci wyeliminować te najczęstsze błędy. Oczyszczą Ci tekst.
    Wiesz. ja nie zatomizowałem Twojego tekstu jakoś skrupulatnie, bo chciałem tylko wskazać podstawowe zgrzyty. Rozpisałem się, jednak nie jest też tak, że Twoje pisanie jest jakoś "bardzo złe".
    Nie boisz sie dialogu. I w większości przypadków, zapisujesz go poprawnie. Ortograficznie też git.
    Fabularnie, nie wiem. Raz, że wycinek "ułamkowo krótki". Dwa, że to w dużej mierze kwestia osobistych preferencji, więc cieżko, wręcz nie sposób, wydać jakiś wiążący osąd.
    Działaj w spokoju dalej. I pamiętaj, że w profilu masz opcję "edit", gdzie w każdej chwili możesz nanosić poprawki.
    Ave.
  • soMeBody 20.12.2017
    Wiem już nanosiłam XD. Ale no, tak jak mówiłam, dzięki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania