1. W bezruchu

Dni były niekompletnie puste.

Nie jak biel karty otworzonej przez starego wieszcza, gotowej do nowego zapisania.

Ani nie jak czysty i schludny mebel, którego fabrycznie odkurzone półki prężą swoje kształty przed okiem.

Te dni były jak ogromny gmach zimnych murów obślizgłych od pleśni, śmierdzących zgnilizną. A pośrodku - ja, siedząca na zimnej posadzce samotności.

Przez ściany przenikały głosy, urywki zdań, śmiech kobiet i głośnie pokrzykiwania mężczyzn.

Gdzieś z oddali dochodziły szmery myszek i cisza otwartych oczu.

Jednak wszystko to gubiło się w przestrzeni mojego bezprzedmiotu.

Gubiło się? Ale czy można tak powiedzieć?

Czy mogę wzbić się w tej bezczelności i mieć czelność stwierdzić, że refleksje tamtego świata omiotły jedynie moje dni?

Jak się tutaj znalazłam? Kim byłam przed zgubieniem się w ciemności swoich własnych myśli?

Nie pamiętam. Nie pamiętam.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Lamb 16.03.2019
    Bardzo ladne. Wiecej pozniej.
  • blindness 16.03.2019
    Dziękuję za miłe słowa. Wracam do pisania czegokolwiek po bardzo długiej przerwie, więc wiele to znaczy dla mnie :)
  • betti 16.03.2019
    Wlazłam do Ciebie, bo zdziwiły mnie komentarze pod wierszami... jestem zaskoczona, bo umiesz myśleć i pisać.
  • blindness 16.03.2019
    Proszę? Co masz na myśli? haha
  • Odolinsky 26.03.2019
    piękne!
  • Odolinsky 26.03.2019
    mam pytanie ..
    pdezwij się jeżeli możesz

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania