13. TYDZIEŃ PÓŹNIEJ...

Tydzień później w naszej kawiarni zjawił się Pablo i poprosił o rozmowę ze mną. Byłam wtedy zajęta nowym projektem, kiedy podeszła jedna z pracownic mamy i powiedziała, że jakiś mężczyzna do mnie. Ani przez myśl mi nie przeszło, że to on. To było tak niespodziewane i absurdalne wręcz, że nie wiedziałam co powiedzieć. Jednak on chyba też bo przez pierwsze kilka minut zdołał powiedzieć „Cześć, nazywam się Pablo”. – Ja Elena – i znów cisza. W końcu odezwał się znów..

-Mam nadzieję, że mnie kojarzysz.. widzieliśmy się parę razy.. – pomyślałam, że wtedy na stadninie konnej też mnie zobaczył.

-Jasne, ale.. skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać? W ogóle dlaczego tu jesteś? Bo nic z tego nie rozumiem. Najpierw traktujesz mnie jak powietrze a teraz przychodzisz tu. – chciałam to ostatnie zostawić dla siebie, tylko w myślach, ale wyrzuciłam wszystko. „Ty idiotko” powiedziałaby Martha, gdyby to usłyszała. Jakie mogę mieć pretensje do nieznajomego faceta?

Jeżeli go to w jakiś sposób zaskoczyło to nie dał tego po sobie poznać. -Tak się złożyło, że ostatnio zapomniałaś tego… – zamarłam. W dłoni trzymał mój notatnik, w którym było wszystko – od drobiazgów związanych z życiem codziennym po szczegóły moich projektów, numery, hasła aż po moje przemyślenia, związane z nim. Nie wiem jakim cudem przez ten tydzień ani nie zastanowiłam się nad tym, że go nie mam. Jakby to wszystko przeczytał… -Bez obaw, nie zaglądałem. Nie czytam w cudzych myślach – dodał, jakby właśnie to robił, uśmiechnął się i podał mi moją zgubę, delikatnie dotykając mojej dłoni opuszkami palców. Przeszył mnie prąd, delikatna przyjemność, nie wiem czy on coś poczuł, jednak nasze spojrzenia się spotkały. I znów ta niezręczna cisza… Wzięłam notatnik, trochę zbyt gwałtownie i upadł na ziemię, połowa kartek wypadła.

-Przepraszam, niezdara ze mnie straszna… – rzuciłam.

-Nic nie szkodzi.

-Dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie, skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać? Nie mam tu nawet napisanego adresu – co zresztą było nierozsądne z mojej strony.

-Ah tak. Kiedy znalazłem Twój notatnik, z początku myślałem, że to mojej babci. Jednak okazało się, że ma swój, powiedziała, że pewnie ta dekoratorka go zostawiła, bo zauważyła, że miałaś podobny i że kierowca powinien wiedzieć gdzie Cię znaleść.

-Rozumiem, dziękuję.. – myślałam, że to koniec rozmowy , że wyjdzie i już go naprawdę więcej nie zobaczę. W końcu zguba się znalazła i po sprawie. Jednak kiedy się odwróciłam zamierzając wrócić do obowiązków, powiedział:

-Drugi powód był taki, że bardzo chciałem znów Cię zobaczyć.

I wierzcie lub nie – być może banalnie, jednak tak właśnie to wszystko się zaczęło.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania