18. NIE CHCIAŁAM ROZMAWIAĆ

Nie chciałam rozmawiać z Pablem uznając, że tak będzie lepiej jednak po tygodniu jego wydzwaniania do mnie zdecydowałam się z nim spotkać.

 

-W końcu, myślałem, że się nie doczekam. Chcę wiedzieć dlaczego mnie unikasz… Znać konkretny powód, nie uznaję, że to z powodu mojej matki.

 

-Ale to jest jedyny powód… jednak wystarczający dla którego się zniechęciłam. – po ostatnich wydarzeniach stwierdziłam, że może jego matka ma rację, nie pasuje tam co było widać gołym okiem i dała ku temu wystarczająco upokarzające przedstawienie. Po czymś takim nikt nie chciałby tam wracać.

 

 

-Ja wszystko rozumiem naprawdę ale chyba chciałaś być ze mną? Nie z moją rodziną, z matką, ojcem, babką, tylko ze mną. Nie musisz już tam przychodzić jeśli nie chcesz, nie zmuszę Cię i zaakceptuję to. Ale pozwól mi to naprawić w jakiś sposób.. zapomnieć o tym… – zbliżył się do mnie, chcąc dotknąć mojej twarzy, jednak się odsunęłam.

 

-Muszę to przemyśleć..Wybacz, dla mnie nie jest to takie proste. Nie wiem jak możesz w takiej sytuacji myśleć tylko o sobie, nie potrafię sobie wyobrazić takich stosunków z Twoją rodziną, matką, będąc z Tobą. Najlepiej odejdź i zostaw mnie w spokoju. -powiedziałam.

 

 

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam i okazało się, że to Elias, mój dobry kolega. mówiąc: Leni słuchaj mam ważną sprawę. Mogę Cię porwać na chwilę? -powiedział to, nie zauważając od razu Pabla. Miałam ochotę go udusić. Dopiero kiedy powiedziałam, że mam gościa Elias się ogarnął.

 

-O tak przepraszam, nie zauważyłem. Ty pewnie jesteś Pablo? Ja Elias miło mi.

 

-Tak, ale właśnie już wychodzę, nie będę przeszkadzać.

 

-Może lepiej idź.

 

-Napewno chcesz żebym teraz sobie poszedł?

 

-Napewno. Odezwe się..

 

Zanim wyszedł odwrócił się jeszcze i powiedział:

 

-Poznałem kobietę mojego życia, która miała być moją żoną ale widocznie się pomyliłem.

 

 

***

 

 

-O co chodzi? -zapytał Elias.

 

-Nie chcę o tym rozmawiać. Co chciałeś?

 

-Nie no w sumie już nieważne.. -Na litość boską mów skoro już tu jesteś! I tak już za nim nie wyjdę. -uniosłam się, ale nie wiedziałam już co myśleć ani co teraz zrobię.

 

-Okej okej, spokojnie, nie unoś się tak… Chciałem pożyczyć magnetofon na kasety, jeżeli masz go jeszcze..

 

-I tylko tyle tak? To zaczekaj, już przyniosę.

 

Kiedy weszłam do swojego pokoju, łzy napłynęły mi do oczu, gdy zerkłam na nasze zdjęcie na wprost od drzwi. Jednak zagryzłam zęby, odetchnęłam. Nie chciałam przed nikim się mazać a już napewno przed Eliasem.

 

-Dzięki. Oddam w przyszłym tygodniu.

 

-W porządku, nie spiesz się.

 

 

Kiedy w końcu wyszedł i zostałam sama miałam ochotę wyć, taką jestem idiotką. Wypuściłam Pabla, nie słuchając co do mnie mówi a jeszcze to ostatnie co powiedział… miał zamiar mi się oświadczyć? To znaczy że traktował to poważnie. Nawet bardzo. A tymczasem ja tak po prostu odpuściłam,potraktowałam go zupełnie ignorując to co mówi mi serce,a wystarczyła jedna osoba, jedna sytuacja… Kiedy się kogoś kocha nie powinno się tak postępować. Musiałam to odkręcić.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania