20. TELEFON OD MAMY

Nazajutrz, kiedy byłam w pracy odebrałam telefon od mamy.

-Jak tam? Dobrze bawisz się z Rosą?

-O tak. Dobrze zrobił mi ten wyjazd. Tak dawno się nie widziałyśmy. A jak u Ciebie? Wszystko ok?

Westchnęłam. Mama nie wie o ostatnio zaistniałej sytuacji, nie przyznałam się bo choć także była moją przyjaciółką, było mi głupio, tymbardziej jak już go poznała. Napewno by się tym przejęła.

-Tak jasne. Zaraz mam spotkanie u klientki. Tak pozatym wszystko super. – Siliłam się na beztroski ton, postanowiłam że jej nie powiem. Przynajmniej narazie. Może uda mi się to jeszcze odkręcić.. -Przepraszam Cię Eleno, ale masz… -Pablo wyprzedził ją i stanął w drzwiach mojego biura. -Przyjmiesz mnie?

-Czy ja słyszę Pablita? Dobrze córciu nie przeszkadzam, do zobaczenia za dwa dni. Całuję.

-Dobrze mamo, baw się dobrze. -Odłożyłam słuchawkę, odesłałam współpracownicę a Pabla zaprosiłam do środka.

 

***

 

-Możesz domyślić się kto mnie przysłał. Podobno chcesz mi jeszcze raz coś wyjaśnić. A więc czekam. – przeklęta Martha. W tej chwili bardziej niż ją kochałam miałam ochotę ją udusić. Ale skoro już przyszedł…

-Wybierałam się do Ciebie prawdę mówiąc, ale skoro już jesteś to przepraszam. Trochę mnie poniosło ale powinieneś mnie zrozumieć… chciałabym żebyś zrozumiał -poprawiłam się, unikając zaczepki.

-Eleno ja wszystko rozumiem. Ja chcę tylko żebyś Ty zrozumiała, że Cię kocham i naprawdę nic innego się nie liczy. Wiem, że zależało Ci na relacjach z moimi rodzicami…

-Wciąż mi zależy ale.. -Nie przerywaj proszę. Wiem, że zależy Ci na tym bardzo, jednak wiedz, że nic więcej teraz z tym nie zrobisz. Zdobyłaś tatę, babcię, ale matka jest dosyć specyficzną osobą. Ciężko przekonuje się do ludzi, szczególnie wybacz że to powiem ale szczególnie do takich, którzy nie są tak bogaci jak my i nie lubi być stawiana przed faktem dokonanym… Być może zmięknie za jakiś czas, może przekona się do Ciebie a może nic się nie zmieni.. W tej kwestii nic Ci nie zagwarantuję, ale mogę obiecać tylko jedno: że zawsze będę Cię kochał i nic tego nie zmieni. Chcę żebyś została moją żoną…

Zaniemówiłam. Znów. Żoną? Czyli wtedy naprawdę to powiedział. Nie przesłyszałam się.

-Ale ja…

-Nie musisz odpowiadać już, teraz.. Zaczekam. Jak zdecydujesz co dalej wiesz gdzie mnie szukać. Lub poprostu daj znać. -Musnął delikatnie mój policzek i wyszedł.

-Pablo zaczekaj! -krzyknęłam ale już nie usłyszał lub nie chciał. Napewno chciał żebym sobie jeszcze raz wszystko przemyślała i poukładała w głowie.

Pytam więc znów: Co robić? …

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania