#18 - cz.29

Jej oskarżycielskie spojrzenie nie uszło mojej uwadze. Dlaczego kobiety są takie popieprzone? Same pchają się do łóżka z ochotą, rozkładają nogi, a później robią z siebie ofiary? Nie znam żadnego faceta, który zachowywałby się właśnie w taki sposób. Kobiety – bez nich życie byłoby nudne, ale z nimi jest jeszcze gorzej.

- Dlaczego ty mi to robisz? - do moich uszu dobiegło ciche pytanie, wypowiedziane łamiącym się głosem.

Co jej niby robiłem? Przecież wiedziała, od początku jak jest. Nie kocham jej i nigdy nie będę jej kochał. Co w tym trudnego do zrozumienia? Jestem Ksawery, facet zmieniający kobiety częściej niż skarpetki.

- Mała – zdusiłem śmiech – wiedziałaś, jak jest. Nie miej do mnie teraz pretensji.

Moje wewnętrzne ego uderzyło mnie z łokcia w brzuch — ty zimny sukinsynu.

- Gdybyś chociaż udawał, że ci na mnie zależy – wyszeptała ze łzami w oczach.

Wiedziałem kurwa, wiedziałem. Niby o nic im nie chodzi, ale jak przychodzi co do czego, wymagania rosną z dnia na dzień. Jak tu żyć? Całe szczęście, że nie przychodzi jej do głowy mówić mi o mojej matce i jej chorych racjach.

Udawać, dobre sobie. Co to w ogóle znaczy ?

- Chyba odrobinę się zapominasz – powiedziałem stanowczym głosem – sama tego chciałaś.

Moje wewnętrzne ego znów mnie uderzyło – ona chciała związku, a nie traktowania jak szmatę kretynie.

Widziałem łzy spływające po policzkach. Nie powiem, odrobinę mnie to poruszyło. Tak to już jest. Kobiece łzy zawsze mnie rozczulały.

- Pewnego dnia – szybkim ruchem ręki wytarła łzy – ja odejdę, a ty zostaniesz sam.

O niczym innym nie marzyłem. Mieszkanie z kobietą było czymś, czego nigdy nie chciałem. Mój prywatny azyl powoli przestawał nim być, wszędzie panował chaos, a w powietrzu dało się wyczuć zapach damskich perfum.

- Jesteś pewna, że sam? - z nieukrywaną satysfakcją patrzyłem na grymas malujący się na jej twarzy – nie jesteś pierwsza ani ostatnia.

Na swoim policzku poczułem mocne uderzenie.

Wewnętrzne ego stało i biło brawo – masz za swoje, ty popaprańcu.

Od dwóch godzin moja dziewczyna udawała, że mnie nie dostrzega. Na co ona liczyła? Co chciała zyskać, zachowując się jak rozkapryszony bachor? Jeżeli liczyła na przeprosiny, musiałem ją zawieść. Nie przeproszę jej, nie mam za co.

Siedziałem w salonie, piłem piwo i przeskakiwałem z kanału na kanał, gdy kątem oka zobaczyłem, jak wchodzi do salonu, niosąc na ręce pościel. Mieliśmy mieć gościa?

- Mamy dzisiaj gości? - zagadnąłem wesołym tonem – czemu ja nic o tym do tej pory nie wiedziałem?

Oderwałem wzrok od telewizora i spojrzałem na nią.

- Nie odpowiedziałaś mi – upomniałem ją.

W odpowiedzi rzuciła pościel na łóżko i poszła sobie. Co to do kurwy nędzy miało znaczyć? Że niby ta pościel to dla mnie była? Wolne żarty. Nie zamierzałem spać w salonie, miałem przecież sypialnie.

Oderwałem dupsko z wygodnej kanapy i poszedłem w kierunku sypialni. Nacisnąłem klamkę, drzwi nie ustąpiły. Ta wredna ździra zamknęła się od środka. Zajebiście.

- Julka – krzyknąłem, uderzając pięścią w drzwi – otwieraj drzwi.

- Śpisz w salonie – usłyszałem w odpowiedzi – przemyśl sobie wszystko.

Jaja sobie ze mnie robiła, czy jak? Kim ona była, żeby mówić mi, co miałem robić?

- Liczę do pięciu – ponownie uderzyłem ręką w drzwi – otwieraj, bo inaczej wywarze drzwi.

Moje wewnętrzne ego machnęło ręką – daj jej spokój, lepiej śpij w tym salonie.

-Idź sobie – usłyszałem – nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.

Kto powiedział, że ja chcę z nią rozmawiać? Paranoja jakaś. Powoli to przestawało być zabawne.

- Raz... Dwa – za chwilę naprawdę będę musiał je wyważyć – Trzy... Cztery... Pięć.

Naparłem na drzwi i po chwili były otwarte. Spojrzałem wściekle na Julkę siedzącą na łóżku.

- Ty naprawdę jesteś popierdolony – wysyczała – jakim świrem trzeba być, żeby wywarzać drzwi.

Gdyby się nie zamykała od środka, nic by nie było.

- Co trzeba mieć w głowie, żeby zamykać się od środka w sypialni? - krzyczałem – co ty sobie w ogóle wyobrażasz?

Stała teraz naprzeciwko mnie z rękami założonymi na piersiach.

- Nie rozumiesz, że cię kocham? - powiedziała spokojnie – chciałabym, żebyś się zmienił. To tak wiele?

Czy ona widziała się z moją matką? Zawarła z nią jakiś potajemny pakt czy co? Jedna dała mi spokój, to teraz ta zaczyna? Co jeszcze się wydarzy, czego nie przewidziałem?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 12.07.2017
    Udało mi się wstawić pod poprzednią częścią i tutaj też :) Te rozmowy Ksawerego z ego są mistrzowskie :) A Julka, cóż, zakochała się dziewczyna :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania