25 grudnia 1655 roku

Dziś jest dzień Bożego Narodzenia, ale nie ma w nim nic radosnego. Szwedzi nie ustają w swoim ataku na naszą świętą górę. Od rana słyszę huk dział, krzyki żołnierzy i odgłosy walki. Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymamy. Nie wiem, czy ktoś nas przyjdzie ocalić. Nie wiem, czy Bóg nas nie opuścił.

 

Jestem tylko prostym zakrystianinem, ale postanowiłem wziąć udział w obronie. Nie mam broni, ale pomagam nosić amunicję, gasić pożary i opatrywać rannych. Widzę, jak wielu z nich umiera na moich rękach. Widzę, jak wielu z nich traci nadzieję. Ale widzę też, jak wielu z nich walczy z odwagą i wiarą. Widzę, jak ojciec Kordecki zachęca nas do modlitwy i wytrwałości. Widzę, jak Matka Boska patrzy na nas z obrazu i chroni nas swoim płaszczem.

 

Dziś wieczorem Szwedzi podjęli kolejną próbę szturmu. Byli bardzo blisko przełamania murów. Ale nagle zobaczyliśmy na niebie znak - wielką tęczę otaczającą księżyc. Było to jak cud. Szwedzi się wystraszyli i cofnęli. My poczuliśmy nową siłę i odwagę. Zaczęliśmy śpiewać "Bogurodzicę" i "Gaude Mater Polonia". Poczuliśmy, że Bóg jest z nami.

 

Nie wiem, co przyniesie jutro. Nie wiem, czy przeżyję ten potop. Ale wiem, że nie poddam się. Wiem, że będę walczył do końca za moją wiarę i ojczyznę. Wiem, że Jasna Góra nie upadnie.

Następne części25 lipca 1434 roku

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania