4 pory miłości
I
Wiosenne słońce rzuca gruby cień
Tak, jak Ty rzucasz na mnie uczucie dzień w dzień
Rośliny poczęły kwitnąć, ptaki śpiewają serenadę
Nastał taki czas, żeśmy nie gotowi na zwadę
II
Na dworze gorączka osiąga apogeum
Tak jak w naszych sercach uczuciowe mauzoleum
I tak jak wróble chowają się w cieniu
Tak i my, przeciwstawiamy się odrzuceniu
III
Ochłodziło się nieco, zżółkły już liście
A ja spadłem kilka miejsc na Twojej liście
Tak, jak przyroda ponura się robi
Tak cierpienie powoli już me serce zdobi
IV
Nadeszły w końcu: śnieg, wichura i zamieć
A my już nie będziemy nigdy siebie mieć
Zamarzły szyby, pękają ulice
Skazałaś mnie na wieczną, uczuciową
kostnicę.
Komentarze (6)
Pozdrawiam!
5
Dziękuję za ocenę i konstruktywny komentarz. :)
"Tak i my, przeciwstawiamy się odrzuceniu" - zbędny przecinek
"Tak, jak przyroda ponura się robi" - bez przecinka, porównanie proste.
Mocna końcówka i świetne wykonanie. Sam pomysł, żeby ukazać miłość i rozczarowanie, jakie w wielu przypadkach się z nią wiąże, jako następstwo pór roku, jest naprawdę bardzo dobry. Z przyjemnością czytałam, zostawiam 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania