50+ cz.1

Jego męskie dłonie gładziły jej gładkie plecy. Czuł pełną rozkosz, gdy miał tak młoda osobę na kolanach która uprawiała z nim ostry sex mimo jego zaawansowanego wieku. Uwielbiał to z nią robić, wtedy czuł się wolny, pełen energii. Mimo że robili to tylko w jego ciężarówce dla niego znaczyło coś więcej. Po wszystkim odetchnęła głośno i przytuliła się do niego, pocałował ją w głowę.

- Dlaczego to ze mną robisz?

- Pytasz mi się o to po raz chyba setny – oderwała się od niego.

- Bo nadal nie mogę tego zrozumieć. Co ty dwudziestoczteroletnia dziewczyna widzi w facecie który jest dwa razy starszy.

- Dwa razy plus pięć lat.

- No ty tym bardziej.

- Mariusz bo potrafisz mnie zadowolić.

- Przecież muszę brać viagrę by Ci dorównać.

- No i? To się dla mnie nie liczy rozumiesz – pocałowała go.

Dłonie trzymał na jej tyłku, delikatnie unosił ją ku górze i opuszczał. Chciał dać jej do zrozumienia że znowu jest gotowy do akcji. Oderwała się od niego i uśmiechnęła szeroko.

- No widzę szalejesz – oparła się plecami o kierownicę i pracowała na nim.

Jego dłonie spoczęły na jej piersiach od tak dawna marzył o tym. Ale może zacznijmy od początku. Hej, jestem Mariusz aktualnie mam pięćdziesiąt trzy lata jestem kierowcą ciężarówki który krąży w około komina. To wszystko co się zdarza bardzo często rozpoczęło się a może zaczęło się dziać w moje pięćdziesiąte urodziny. Dokładnie trzy lata temu, a teraz jestem szczęśliwy choć nie do końca. Chciał bym aby to poszło dalej ale brakuje mi odwagi. Ale zacznijmy od tamtych zdarzeń. Poranek lipcowego dnia trzy lata temu, moje pięćdziesiąte urodziny. Podniosłem się z łóżka i wiedziałem że to nie może być dobry dzień. Wszystko szło nie po mojej myśli, najpierw popsuł mi się ekspres do kawy. Musiałem wypić jakąś lurę, która walała się w mojej szafce od kilku miesięcy. Osobówka postanowiła nie odpalić mimo że dzień wcześniej wszystko było w porządku. Nie było mnie stać na taxi, ani na nowsze lepsze auto. Zadzwoniłem więc do kumpla z nadzieją że podrzuci mnie na plac, na szczęście chociaż to pykło. Na placu firmy pojawiłem się spóźniony o prawie godzinę, nie wiele się zastanawiając odjechałem od rampy. Pozamykałem drzwi i ruszyłem na pierwszy punkt rozładunku. Powiem szczerze że zaczynałem się czuć staro, tu gdzieś bolało, tam coś strzykało. Ciągle coś, żałowałem że moja żona w tej chwili nie jest ze mną. Odeszła ode mnie dwa lata temu z powodu raka. Do dziś żałuję że się poddała i nie chciała walczyć, gdybym wtedy tylko postawił na swoim. Teraz pewnie spała by spokojnie w domu. A tak niestety jestem sam i jakoś nie wiele mam ochoty na spotykanie się z kobietami. Mimo godzinnego opóźnienia na starcie po odbiór towaru w firmie produkującej opakowania zjawiłem się przed 11. Jak zawsze przed podstawieniem się pod rampę, wyskoczyłem z auta i otworzyłem drzwi od naczepy. Zabezpieczyłem je przed zamknięciem, wróciłem do auta po czym pod cofnąłem tak jak zwykle. Zaciągnąłem ręczny, zgasiłem silnik i rozejrzałem się po placu. Wszędzie panował względny spokój, miałem do wysłania jeszcze kilka sms do firmy z informacjami, po czym udałem się na magazyn.

- No siema – zapukałem w szybę brygadziście.

Młody chłopak w wieku trzydziestu lat otworzył mi drzwi i wpuścił do swojego pomieszczenia.

- Już jesteś ?, co tak szybko?

- A wiesz co mało towaru miałem do rozwiezienia i w miarę szybko się ogarnąłem.

- Kurdę, tak trochę lipa bo nie mamy jeszcze wysyłki gotowej. Generalnie nowa osoba ogarnia waszą wysyłkę i się dopiero uczy.

- Nie śpieszy mi się. Jeżeli pozwolisz zrobię sobie kawę.

- Pewnie, wiesz gdzie jest kawa i czajnik, częstuj się. Pójdę sprawdzić jak idzie Ani.

- Ani? – zerknąłem na niego.

- Owszem, Ania to nasz nowy nabytek i powiem Ci szczerze że pracuje z nią od 6 rano i zapowiada się na dobrego pracownika.

- Jakoś mam wrażenie że kobiety na magazynie to tak chyba nie bardzo.

- Zaskoczę Cię, widziałem jej Cv. Od czterech lat pracuje na magazynie, ma niezłe doświadczenie i co najważniejsze wiedzę, ale przy tym nie wymądrza się. Wiadomo to dopiero pierwszy dzień ale myślę że będzie ok.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • ausek 01.04.2018
    Mam nadzieję, że mój komentarz nie zrazi Cię do pisania, ale jest nad czy pracować drogi autorze\autorko. Już pierwszy akapit razi powtórzeniami. Masz też tendencję do nadużywania zaimków. Dobrze by było zaprzyjaźnić się odrobinę z interpunkcją. Możesz mi wierzyć albo nie, ale jej stosowanie naprawdę ułatwia odbiór tekstu potencjalnemu czytelnikowi. Doczytaj też, jak poprawnie zapisywać dialogi. A i jeszcze coś. Zaczynasz pisać w narracji trzecioosobowej, a potem przeskakujesz na pierwszoosobową. Czy to zamierzone?
  • Zurnini 01.04.2018
    Tak przeskok z narracji trzeciosobowej na pierwszoosobową było zamierzone. Bardzo dziękuje za konstruktywny komentarz, wezmę pod uwagę powtórzenia oraz interpunkcję. Dopiero wracam do pisania po wielu latach przerwy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania