10. -WITAJ W TABI...

-Witaj w Tabi. – Pani Teresa oprowadziła mnie po rezydencji. -Niech to, jak opowiem mamie i Marth gdzie mnie poniosło nie uwierzą, pomyślałam w duchu. Gdzie byłam teraz? W TYM domu. Przez ostatnie tygodnie pracowałam nad projektem dotyczącym wystrojenia TEGO właśnie domu. Jak to się stało – nie wiem, ale to znowu był jakiś znak… Rozmyślając, z cichym zachwytem podziwiałam jego wnętrze, duże, przestrzenne, jasne..

 

-Pani Eleno? -zirytowała się gospodyni. Po raz drugi, odkąd się spotkałyśmy. -Przepraszam, oglądam tylko dom, jest piękniejszy, niż sobie wyobrażałam.. jest to dla mnie wielka przyjemność pracować tutaj, chciałabym..

 

-Zacznij więc od zaraz, czas nas nagli. – przerwała mi. Pomyślałam, że tą wspaniałą chwilę psuje tylko ona, jednak zganiłam się w duchu.

 

-Poprosić o coś do picia dla Pani? – to ten sam lokaj, który nas wtedy tak bezczelnie potraktował, jednak zdaje się, że mnie nie poznał.

 

-Nie, dziękuję – odparłam, choć zaschło mi w gardle.

 

-Dobrze, więc zostawiam Panią. Gdybyś czegoś potrzebowała, będę w gabinecie, na wprost wejścia. – i Pani Cortez odeszła.

 

Dziwna kobieta, najpierw na Pani, później na Ty… ale zamiast się zastanawiać , postanowiłam zabrać się do pracy. Czas naglił, to była prawda, ja na dom nie miałam już nikogo do pomocy, a miałam do przyszykowania cały salon dwa razy większy niż moje mieszkanie, oraz patio. Dekorując, jako że był to dom z moich snów, rozglądałam się za zdjęciami w nadziei, że znajdę coś ciekawego, lub kogoś.. jednak co dziwne prawie ich nie było. Było za to dużo portretów, wyglądało na to, że członków rodziny, bo na jednym zauważyłam starszą Panią, która towarzyszyła pani Teresie w biurze, podczas naszej pierwszej wizyty.

 

 

-Jak idzie praca? -O przysłowiowym wilku mowa. Z zamyślenia wyrwała mnie staruszka.

 

-Dziękuję, całkiem dobrze. Dom jest piękny, więc jego strojenie to tylko formalność.

 

-Nieskromnie się z Tobą zgadzam młoda damo. Moi dziadkowie mieli bardzo dobry gust, uczynili to miejsce ponadczasowym.

 

-O tak.. Jeśli mogę spytać.. Mówiła Pani, że kogoś jej przypominam.. – postanowiłam zapytać, pomyślałam „co mi szkodzi”.

 

-Ah tak, jednak myślę, że coś mi się pomyliło i pewnie trochę przesadziłam z tym podobieństwem.. – staruszka była lekko zmieszana, mając na uwadze jej wiek, i pamiętając co się stało u mnie w pracy, postanowiłam nie drążyć tematu, może mogłoby to ją w jakiś sposób zirytować. Nie wiem, jednak lepiej dmuchać na zimne. Chwilę niezręcznej ciszy przerwał głos:

 

-Babciu, czy mogę Cię prosić na chwilę? Wychodzę za moment a chcę o coś spytać.

 

-Tak, już. Przepraszam, to mój wnuk Pablo. Ciągle zabiegany..wrócę do Ciebie panienko za moment, wnusiu ta urocza dziewczyna przyszła odmienić to miejsce – starsza pani zrobiła kilka kroków, a wtedy on wyszedł jej naprzeciw. -Czy mógłbym.. -urwał, kiedy mnie zobaczył.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania