95% | Prolog
Spadam
Powoli spadam
Jakby nie było
Całego świata,
Jakby nie było
Nawet mnie...
Coma — Spadam
Nie wiem, gdzie jestem.
Widzę tylko ciemność, ciemność, otaczającą mnie niczym całun, nieogarniętą, straszną, a jednocześnie taką miękką, jedwabistą, spokojną.
Ciemność jest wszędzie.
Nie mam świadomości ciała. Tylko umysł.
Ciemność.
Nagły rozbłysk światła gdzieś w oddali.
I znów ciemność, nieprzebyta, niezmierzona, czarna otchłań, rozciągająca się wszędzie wokół mnie.
Znów blask burzy spokój ciemności, tym razem wydaje się być bliższy, jaśniejszy, bardziej namacalny.
I z powrotem panuje niezaburzona czerń.
Kolejny błysk światła mnie pochłania.
Lecę, unoszę się wysoko, w jasność, obcą jasność.
Coś ciągnie mnie w górę.
Mój umysł, pozbawiony jakichkolwiek myśli, szybuje w przestrzeni, nie wiadomo w jakim celu.
Budzę się.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania