A jeśli jutro umrę?

Czasami ocieramy się o śmierć nawet o tym nie wiedząc. Budzimy się ze snu, który miał być tym ostatnim, przechodzimy w niedozwolonym miejscu samemu prosząc o nieszczęście. A co jeśli, któregoś dnia nas zabraknie? Kto nakarmi kota, psa na spacer wyprowadzi? Jak pożegnać się ze światem, z ukochanymi? Czy całą miłość da się zamknąć w jednym słowie, w spojrzeniu? Maryla zastanawiała się nad tym ocierając kolejną łzę z policzka. Dziś rano dowiedziała się, że ma raka. Ostatnie stadium, nieuleczalny. Sama myśl przyprawiała ją o kolejny atak mdłości. Musi porozmawiać z mamą, mężem, przygotować na to wszystko córeczkę. Postanowiła, że od dziś nie idzie do pracy. Zarezerwowała hotel i wykupiła bilety na pięciodniowy pobyt w Islandii. Przed śmiercią chce zobaczyć zorzę polarną. Łatwiej jej będzie pogodzić się z odejściem, gdy spełni choć jedno z marzeń.

- Jakie to wszystko jest bez sensu. Człowiek całe życie podąża za szczęściem, pieniędzmi i próbuje ciągle coś zmienić. Nigdy nie jest wystarczająco zadowolony z tego co posiada. Gdy przychodzi jego kres uświadamia sobie, że to jednak nie było jego celem. Tak wiele mógł osiągnąć, zobaczyć.

Całkowicie inaczej pokierowałabym swoim losem, gdybym wiedziała wcześniej ile czasu jest mi dane. To takie cholernie niesprawiedliwe! – Marylka żaliła się swojemu odbiciu w lustrze. – Dlaczego wcześniej nie mieliśmy czasu na to by patrzeć w gwiazdy, chociażby tu na miejscu. Czy dopiero zaglądająca w oczy ostateczność zmusza nas do tego by korzystać z życia? Tak wiele książek nie zdołałam jeszcze przeczytać, osiem filmów czeka w kolejce do obejrzenia. Na co była mi kolejna dieta i odmawianie sobie pyszności? Czy rzeczywiście bez tego kawałka czekolady byłam szczęśliwsza? JA CHCĘ ŻYĆ! BOŻE, SŁYSZYSZ? Proszę… Usłysz. Zrobię co zechcesz, tylko podaruj mi jeszcze parę lat. Zacznę od nowa cieszyć się życiem. Moja córka ma dopiero 10 lat. Wkracza w dorosłość, teraz najbardziej będzie mnie potrzebowała. Nie mogę tak po prostu odejść. Nie i koniec! Nie zgadzam się i już! Jak pomyślę, że kiedyś powie do innej kobiety mamo… – monolog przerwał jej dźwięk telefonu.

- Halo! – wykrzyczała w słuchawkę

-Halo, dzień dobry czy dodzwoniłam się do pani Maryli Kąkol?

- Tak to ja, ale jeśli dzwoni pani w sprawie jakiś durnych promocji to mam je w dupie! Już mi nie potrzebny żaden odkurzacz, ja umieram kobieto, słyszysz? UMIERAM! Z każdą kolejną sekundą odchodzę a ty zabierasz mi ten cenny czas.

- Ja właśnie w tej sprawie. Jestem nową sekretarką pana doktora Malickiego. Zaszła pomyłka. Źle zaadresowałam kopertę i dostała pani nie swoje wyniki badań. Pani wcale nie umiera, wręcz przeciwnie, jest pani w ciąży. Tak bardzo przepraszam... Halo, halo? Nic nie słyszę, czy pani nadal tam jest?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Adam T 17.08.2017
    Dobrze napisane. Jedynie przed:
    "Całkowicie inaczej pokierowałabym swoim losem..."
    dałbym enter (w sensie - zrobiłbym to od akapitu) żeby odzielić narrację trzecioosobową od monologu bohaterki. Czasem brak przecinków tu i tam, ale na to pryszczki małe.
    Pozdrawiam ;)
  • bazgroszytka 17.08.2017
    Enter dodany :) a z tymi przecinkami... Pozdrawiam.
  • qasedwerfdesawer 17.08.2017
    ,,oglądnięcia" obejrzenia?
  • bazgroszytka 17.08.2017
    ooo widzisz.. Tego słowa mi brakło, dziękuję.
  • Szudracz 17.08.2017
    Przygotowałam się na dramat, a tu taki zaskakujący pozytywnie koniec. :) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania