"uderzcie drugi cios w me usta" - może lepiej "wymierzcie" ?
"
byłam cesarzową i cesarza matką
z miłością do władzy u kobiet rzadką
bardziej niż matką byłam cesarzową
całego imperium głową'' - tamten wiersz z "pająkiem" pamiętam, tu robisz to samo zagranie, dlaczego? Dlaczego nie stosujesz synonimów np;władca, imperator, monarcha... Nie wiem czy robisz takie zagęszczenie takich samych wyrazów jest celowe, jeśli tak to mi to nie za bardzo się podoba. Wyłapałem te najbardziej rzucające się w oczy ale jest ich więcej.
Tekst jako pomysł na wiersz jest dobry, tylko wykończenie jakoś tak nie za bardzo.
To moje zdanie, możesz zawsze się z nim nie zgodzić.
Pozdrawiam
Zabieg jest celowy - kiedyś miałem manierę (do dziś mam ją w opowiadaniach i nie potrafię do końca wyplenić) wrzucania wręcz przesadnej liczby synonimów - dziś w wierszach używam innej maniery, która się może nie podobać, pewne wyrazy traktuję jak dzwon, w który uderzam raz po raz - dlatego nie ma tu synonimów wspomnianego przez Ciebie typu, co więcej, w paru miejscach była wcześniej augusta (to tak naprawdę tytuł rzymskiej cesarzowej) ale zmieniłem ją na cesarzowa... zastanawiałem się nad carycą, mimo że to bardziej pasuje do Bizancjum i Rosji, może caryca byłaby lepsza, bo krótsza i bardziej by brzęczała.
Za Twój komentarz bardzo dziękuję. Czasem lubię eksperymentować z poetykami różnymi i może kiedyś napiszę taki wiersz w moim starym, bardzo starym stylu, którego od dwudziestu lat co najmniej nie używałem - barokowo zdobiony, rozdmuchany, zadumany, okraszony słowem iskrzącym, iskrzący ferią epitetów, rozkładającym wachlarze blisko-znaczeń, kontrastów, synonimów i antonimów czy daleko-znaczeń i innych neologizmów... ale obrzydło mi to bardzo kiedyś... dziś mój język blisko gleby błądzi, wraz z dżdżownicami... ale może kiedyś łyknę czegoś mocniejszego i na chwilę choć wrócę w wyskokowe rokoko.
Augusta i Neron.Chociaz wiesz ostatnia scena tak trochę obrazek z tkzw Cudownego Medalika, nawet nie pytaj czemu widzę takie rzeczy, gdzie pewnie ich nie ma. W ciekawej formie podany lincz, kobiety żądnej władzy.
Każda interpretacja jest dobra, a ta jest dość ciekawa, choć po Twoim umyśle zrobaczywiałym i przegniłym religią można się czegoś takiego było spodziewać ;-)
Hypokryta obie urodziły synów, jeden miał być królem żydowskim, zbawiciel ludzkości a drugi przeciwieństwo, w symbolicznie serca obu matek zostały przebite włócznią z "powodu ich synów'".To miałam na myśli ;)
Komentarze (10)
"
byłam cesarzową i cesarza matką
z miłością do władzy u kobiet rzadką
bardziej niż matką byłam cesarzową
całego imperium głową'' - tamten wiersz z "pająkiem" pamiętam, tu robisz to samo zagranie, dlaczego? Dlaczego nie stosujesz synonimów np;władca, imperator, monarcha... Nie wiem czy robisz takie zagęszczenie takich samych wyrazów jest celowe, jeśli tak to mi to nie za bardzo się podoba. Wyłapałem te najbardziej rzucające się w oczy ale jest ich więcej.
Tekst jako pomysł na wiersz jest dobry, tylko wykończenie jakoś tak nie za bardzo.
To moje zdanie, możesz zawsze się z nim nie zgodzić.
Pozdrawiam
Za Twój komentarz bardzo dziękuję. Czasem lubię eksperymentować z poetykami różnymi i może kiedyś napiszę taki wiersz w moim starym, bardzo starym stylu, którego od dwudziestu lat co najmniej nie używałem - barokowo zdobiony, rozdmuchany, zadumany, okraszony słowem iskrzącym, iskrzący ferią epitetów, rozkładającym wachlarze blisko-znaczeń, kontrastów, synonimów i antonimów czy daleko-znaczeń i innych neologizmów... ale obrzydło mi to bardzo kiedyś... dziś mój język blisko gleby błądzi, wraz z dżdżownicami... ale może kiedyś łyknę czegoś mocniejszego i na chwilę choć wrócę w wyskokowe rokoko.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania