Amnezja

Anastazja właśnie siłowała się ze swoją szafką. Uderzyła w drzwiczki pięścią.

- Cholera - fuknęła.

- Pomóc? - usłyszała znajomy, jedwabisty głos i odwróciła się na pięcie.

- Wiesz co? Chyba wolałabym pomoc skończonego idioty, chociaż... nie. Właśnie mi ją zaproponowałeś. - syknęła jadowicie, a Adrian podniósł brew.

- Dalej się gniewasz?

- Cholera, Woźniak! Przez 3 lata liceum byłam pośmiewiskiem! - powiedziała Anastazja odrobinę za głośno. - A zgadnij jaki idiota zaczął o mnie gadać? - spytała, a jej słowa ociekały jadem.

- Czy ty próbujesz mnie obrazić? - uśmiechnęła się złośliwie, a on zrobił krok w jej stronę. - Nie wiesz z kim zadarłaś - powiedział szeptem, sprawiając, że Anastazja wybuchnęła śmiechem, co Adriana zirytowało.

- Ze skończonym dupkiem? - zrobiła dramatyczną pauzę. - Wybacz skarbie, ale nie obawiam się twoich docinek. Już mnie to nie obchodzi - miała już dość tej szafki, więc wyminęła chłopaka, ale kiedy chciała odejść, Adrian złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Anastazja odchyliła się do tyłu żeby zwiększyć dystans między nimi. Chłopak zaśmiał się cicho.

- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - powiedział to takim tonem, że dziewczyna nie była pewna czy to groźba, czy coś zupełnie innego.

- Odczep się - warknęła i wyrwała dłoń z jego uścisku.

Odchodząc Anastazja słyszała dźwięk Adriana i zauważyła, że wokół nich zebrała się całkiem spora grupka ludzi.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania