Anioły
Na wyschniętych gałęziach siedzą anioły
Całe mokre od padającego deszczu
Z szarymi biednymi skrzydłami
Obserwując czasem zabieganych ludzi
Uśmiechając się życzliwie do niektórych
Częściej jednak roniąc łzę żalu
Ich niegdyś piękne lśniące szaty
Mają dziś dziury i łaty szare
Przyszywane nicią codzienności
Przez krawca zwanego Światem
Starca zbliżającego się do śmierci
Wciąż jednak walczącego o oddech
Błagającego o jedno jeszcze uderzenie
Serca odmawiającego posłuszeństwa
Na wyschniętych gałęziach siedzą anioły
Z zaniedbanymi fryzurami
I z katarem kapiącym z nosa
Patrząc na szarą rzeczywistość
Tak mało już dziś anielską
Komentarze (22)
Przyszywane nicią codzienności
Przez krawca zwanego Światem" - ulubiony fragment, bo taki życiowy... 5 oczywiście :)
Koło.
Aż może kiedyś coś je przerwie.
Albo chociaż nasze małe, prywatne kółeczka. Cóż nas obchodzi cały świat : ).
"Dłonie aniołów zimne w dotyku
Lecz ich martwe paznokcie zranią ciebie mocniej"
U Ciebie anioły takie bezsilne, a mogą być silne. Zupełnie tak, jakby nie chciały być aniołami. Dla mnie to, boją się odrzucenia, bo my - "ludzie" - zazwyczaj każemy im spieprzać.
5 ode mnie oczywiście.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania