Aphelium

Był 4 lipca 2050 roku. Ziemia znajdowała się w aphelium, najdalszym punkcie od Słońca. Na orbicie krążył statek kosmiczny Aphelion, należący do korporacji Solaris. Jego załoga składała się z pięciu astronautów: kapitana Li, inżyniera Nadii, pilota Toma, biologa Raya i fizyka Anny.

 

Ich misja polegała na badaniu wpływu aphelium na aktywność słoneczną i klimat ziemski. Korzystali z zaawansowanego teleskopu i sondy, która zbliżała się do fotosfery Słońca. Mieli też za zadanie przetestować nowy system napędowy, oparty na zjawisku fuzji jądrowej.

 

Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki nie otrzymali niepokojącego komunikatu z bazy naziemnej.

 

- Aphelion, tu Solaris Control. Mamy problem. Odebraliśmy sygnał ostrzegawczy od sondy. Wykryła anomalie w polu magnetycznym Słońca. Może to oznaczać zbliżający się wybuch plazmy. Prosimy o natychmiastowe przerwanie eksperymentu i oddalenie się od strefy zagrożenia. Powtarzam, przerwijcie eksperyment i oddalajcie się od Słońca.

 

Kapitan Li spojrzał na swoich towarzyszy. Widział w ich oczach napięcie i niepewność.

 

- Rozumiem, Solaris Control. Przerywamy eksperyment i zmieniamy kurs. Nadia, odłącz sondę od statku i ustaw ją na tryb awaryjny. Tom, przygotuj silniki do manewru. Ray, Anna, monitorujcie dane z sondy i teleskopu. Może uda nam się dowiedzieć coś więcej o tej anomalii.

 

- Tak jest, kapitanie - odpowiedzieli jednogłośnie astronauci.

 

Nadia szybko wykonała polecenie kapitana i odcięła sondę od statku. Tom wprowadził współrzędne nowego kursu i uruchomił silniki. Statek zaczął się oddalać od Słońca.

 

Ray i Anna śledzili na ekranach obrazy i pomiary z sondy i teleskopu. Nie mogli uwierzyć w to, co widzieli.

 

- Kapitanie, to niesamowite - powiedział Ray. - Sonda pokazuje, że pole magnetyczne Słońca jest silnie zaburzone. Tworzą się gigantyczne pętle i łuki plazmy, które wyrzucają materię w przestrzeń.

 

- To nie wszystko - dodała Anna. - Teleskop rejestruje ogromne zmiany w widmie światła słonecznego. Widzimy linie emisyjne pierwiastków, których nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy na Słońcu.

 

- Co to oznacza? - zapytał kapitan Li.

 

- Nie jestem pewna - przyznała Anna. - Ale mam podejrzenie, że Słońce przechodzi jakąś formę ewolucji jądrowej. Może to być początek nowej fazy jego życia.

 

- Czy to możliwe? - zdumiał się kapitan Li.

 

- Teoretycznie tak - odpowiedziała Anna. - Słońce jest gwiazdą ciągu głównego, która spala wodor w hel w swoim jądrze. Ale wiemy, że ten proces nie trwa wiecznie. Kiedyś Słońce zużyje cały wodór i zacznie spalać hel w cięższe pierwiastki. Wtedy zmieni się w czerwonego olbrzyma, a potem w białego karła.

 

- Ale to ma nastąpić za miliardy lat - zauważył Ray.

 

- Tak, według naszych obliczeń - przytaknęła Anna. - Ale może coś przyspieszyło ten proces. Może jakaś nieznana siła lub zjawisko. Może to efekt aphelium, kiedy Słońce jest najdalej od Ziemi i odczuwa mniejszy wpływ jej grawitacji.

 

- A co to oznacza dla nas i dla Ziemi? - zapytał kapitan Li.

 

- Nie wiem - westchnęła Anna. - Ale obawiam się, że nic dobrego.

 

W tym momencie statek zadrżał. Na ekranach pojawił się błysk światła.

 

- Co się dzieje? - krzyknął Tom.

 

- To plazma! - wykrzyknął Ray. - Słońce właśnie wystrzeliło ogromną strumień plazmy w naszym kierunku!

 

- Uciekajmy stąd! - zawołał kapitan Li.

 

- Za późno! - krzyknęła Nadia. - Plazma jest zbyt szybka i zbyt silna. Nie mamy szans!

 

W ostatniej chwili astronauci spojrzeli na Słońce. Zobaczyli, jak zmienia się w wielki, biały żar. Poczuli, jak ich statek jest rozrywany na kawałki przez gorącą materię. Nie zdążyli nawet krzyknąć.

 

Na Ziemi ludzie patrzyli w niebo. Widzieli, jak Słońce rośnie i jaśnieje. Czuli, jak temperatura wzrasta i powietrze staje się duszne. Nie wiedzieli, co się dzieje. Nie wiedzieli, że właśnie byli świadkami końca swojej gwiazdy i swojego świata.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania