Apokalipsa - rozdział I

Dziś skończył się świat który znałem ...

Dziś skończyło się życie jakie prowadziłem....

Nie umarłem, a jednak coś umarło we mnie.

 

Od pięciu dni przebywam na delegacji służbowej, nic ciekawego, obowiązkowe szkolenie jedno z kilku jakie co roku przeprowadza moja firma. Trzydzieści dorosłych osób zebranych w małym hoteliku, na południu Polski, zachowujących się czasem niczym wycieczka szkolna z gimnazjum. Jutro rano mieliśmy wyjeżdżać do domu i pewnie tak też by się stało gdyby wszystko toczyło się swoim normalnym tokiem.

Piątek

Dzień zaczął się całkowicie normalnie, pobudka, śniadanie, krótki wykład na temat zarządzania w czasach kryzysu, właściwie to podsumowanie całego cyklu z ostatnich dni, potem przerwa, obiad i podsumowanie szkolenia. Norma. Po kolacji wszyscy spotkaliśmy się w pomieszczeniu które właściciel hoteliku nazwał dumnie jego salą bankietową, choć w moim mniemaniu bankietu to ona raczej nie widziała, no i pewnie już też nie zobaczy... W każdym razie była to większa sala z kilkoma stolikami na których wyłożono zimną płytę i oczywiście alkohol wszelkiej maści, ot taki gest ze strony firmy aby się lepiej wspominało szkolenie. Oczywiście dwa razy nie trzeba było nikomu pokazywać co gdzie i jak, dlatego już po około godzinie część tańczyła coś co wyglądało na jakaś meksykańską lambadę, a reszta jeśli nie przypatrywała się temu z zaciekawieniem lub zawstydzeniem, popijała drinki omawiając ostatnie dni. Było nawet przyjemnie i wesoło, ta grupa formowała się od roku więc więzi były dość mocne, a grupa zgrana. Wszytko co dobre szybko się kończy i tak też było w tym przypadku, choć słysząc odgłosy zza ściany mojego pokoju nie wszyscy skończyli zabawę z momentem powrotu do siebie.

Sobota

Obudziła mnie cisza. Coś było nie tak. Każdego ranka słyszałem kroki na korytarzu albo czyjeś rozmowy itp. Dziś tylko cisza. Pomyślałem; pobalowali dłużej i zaspali. Wskoczyłem więc pod prysznic aby całkowicie dojść do siebie. Wtedy to zauważyłem, na moim ramieniu widniał dziwny wzór, nie były to cyfry ani litery, wyglądało bardziej na wytatuowany tribal wielkości 5cmx5cm, wytatuowany to też nie najlepsze określenie ponieważ bardziej wyglądało jakby ktoś przyłożył do ramienia czarny nagrzany przedmiot i wypalił to na mojej skórze. Pierwsza myśl: dziwnego rodzaju pieczątki z wczorajszego wieczoru, ale przecież nie było takich, poza tym to cholerstwo nie chciało niczym się zmyć. Niemożliwe przecież żeby ktoś zrobił mi nawet jakąś dziwną techniką tatuaż w nocy bez budzenia mnie. Nie byłem tez wczoraj tak pijany żeby nie pamiętać jakichś dziwniejszych akcji. Mimo wszystko ubrałem się i wyszedłem z pokoju, z nadzieją wyjaśnienia całej sprawy na śniadaniu. Zszedłem do jadani, stoły jak co dzień zastawione jedzeniem i piciem, ale nic a raczej nikogo poza tym. Nawet kelnerki, co już było absolutnie dziwne. Podszedłem na recepcję - pusto. Wróciłem na piętro, pukam do pierwszych drzwi - echo, kolejne - echo. Chwytam za telefon, brak sieci.

- Kurwa jak to brak sieci, przecież to nie koniec świata żeby zasięgu nie było - powiedziałem na głos.

Zszedłem ponownie do jadalni.

- Jeśli to żart to już się uśmiałem - rzuciłem na miejscu - wychodźcie.

Nikt nie odpowiedział. Wróciłem do swojego pokoju, zabrałem walizkę i zszedłem na dół. Klucz od pokoju rzuciłem na ladę recepcji.

- Jadę do domu, miłej zabawy, do poniedziałku - krzyknąłem. Nie miałem zamiaru bawić się w chowanego, chciałem jak najszybciej zobaczyć żonę i synka. Nie obowiązywała nas żadna zbiórka tego ranka i każdy mógł jechać kiedy chciał.

Zbliżając się do drzwi czułem się dziwnie, przecież nikt nigdy nie wykręcał takich numerów, poza tym "z tyłu głowy" cały czas pamiętałem o dziwnym znaczku na ramieniu. Pomyślałem jednak; boleć nie boli, nawet głupio nie wygląda, wyjaśnimy sprawę w poniedziałek w biurze.

Wyszedłem z hotelu.

- O kuuurwa - wymamrotałem pod nosem na widok okolicy....

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Sky300 09.06.2015
    Dobrze pisane :) Bardzo mi się spodobał ten 3-zdaniowy tekst na początku. Daję 5 i czekam na więcej :D
  • NataliaO 09.06.2015
    Technicznie chyba jest dobrze, ale czegoś mi brakuje w opowiadaniu. Tak ciężko szło mi się przez tekst. Pomysł na opowiadanie fajny. Podobał mi się wiersz na początku opowiadania. 4:)
  • Vasto Lorde 09.06.2015
    Początek dobry (Dam 5 - pomyślałem), jednak reszta opowiadania już nie zbyt dobra i ciekawa. Dam 4 i czekam na kolejny rozdział.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania