Trochę czekałam jak się opowiadanie rozwinie, pojawi coś takiego co przebudzi trochę mdły wstęp. Mało zaciekawia. Ale jedno na pewno wiem napisane staranie, dopracowane opko. 3:)
Okropny Karo chyba ulega zaczya ulegać owemu opowijskiemu trendowi. Ja za tą część samą zostawiłbym 4 z identycznych powodów, ale czytałem już resztę i jest coraz ciekawiej więc 5 za całokształt odemnie.
Po pierwszym ,,Echu" bez kropki i obydwa ,,westchnięcia" z małej, bo jest to czynność bohatera, którą po dialogu piszemy z małej. Tak mi się wydaje przynajmniej :) Co do oceny - przeczytam cały wstęp i wtedy napiszę co sądzę :)
Już od dłuższego czasu przymierzam się do przeczytania Twojego opowiadania. Może dziś w nocy dam radę. A co do tej części – średnio mnie zaciekawiła. Wstęp ma to do siebie, że powali albo zniechęci. Widzę też, że jest podzielony na mniejsze fragmenty, więc dopóki nie przeczytam całego nie ocenię.
Miałam zamiar tu zajrzeć, no i w końcu znalazłam wolną chwilę. Przyjemnie rozpoczęte opowiadanie, więc powinnam nadrobić resztę, nie wiem tylko, ile mi się z tym zejdzie... Zabawne tylko, że trafiłam tu akurat tuż przed lekcją fizyki, biorąc pod uwagę jej związek z tekstem :D Jeśli jakieś uwagi, to jedynie to, o czym pisał Szymon, ponieważ odnosimy się do dźwięku westchnęła, że tak powiem, a nie do samego faktu takowej czynności. Zostawię 5:)
Przeczytałam Oxleya hoho temu i eee, no nie komentowałam, bo myślałam, że już tu nie zaglądasz, a do ściany mówić/pisać nie lubię. Ale widzę, że się kręcisz/pojawiłaś i tym samym jakoś mnie natchnęłaś do przeczytania jeszcze raz, jeśli można :D Bo pamiętam, ze to był kawał dobrej prozy. Pozdro
W temacie beczek, powtórzenie razi jedynie tu "I o ile budowanie całego systemu doprowadzania pełnych beczek na statek szło im wyśmienicie, tak produkcja beczek napotykała trudności." JA napisałbym to tak: "I, o ile budowanie całego systemu transportowania pełnych beczek na statek szło im wyśmienicie, to już ich produkcja napotykała trudności". Zmieniłam doprowadzanie na transportowanie, bo doprowadzać można kogoś na przykład do rozpaczy, co w przypadku beczki byłoby trudne :))
No to, kurwa, zaczynamy podróż.
Tylko wiesz... Ja nie jestem jak Ty, że potrafię się przybunkrować na 8h i iść ciągiem. Myśl se, że jestem jak polny konik. Skok, odskok, skok.
"-Ech. - Westchnął Oxley, ale nikt go nie usłyszał. Siedział na kamieniu nad brzegiem stawu, którego eksploatacja wyjawiła, że jest połączony z jaskinią. Dalsza eksploatacja wykaże pewnie, że spokojnie można wejść do jaskini, jak się wypompuje więcej wody." - dla mnie spacja po myślniku, ale niektórzy tak piszą. Jeśli byś zmieniał, najlepiej już pójść hitem i pozmieniać wszystko pod lewy alt + 0151. Naprawdę wygląda szyściej. Co do tego kawałka, zmieniłbym synonim jaskini. W sensie, wyeliminowałbym powtórzenie w ten deseń: -Ech. - Westchnął Oxley, ale nikt go nie usłyszał. Siedział na kamieniu nad brzegiem stawu, którego eksploatacja wyjawiła, że jest połączony z jaskinią. Dalsza eksploatacja wykaże pewnie, że spokojnie można do niej wejść, jak się wypompuje więcej wody.
Więcej grzechó nie widzę. Podjarała mnie ta seryjka. Może być klimat, który mi się uwidzi. Zobaczymy, ale jestem bardzo dobrej myśli.
Masz tu ode mnie takie z dupy przyrzeczenie, że choćby mi się tu srało wszystko, włącznie z pożarem chałupy, to minimum jedna dziennie będzie iść.
Pozdrox
Okropny minimum jedna. Dziś sam pisałem w chuj. Kreski sam zmieniam, bo jednak jest to kwestia estetyki.
Pozdrox mi siadł, ale spokojnie. Gama pożegnań i powitań jest rozległa.
Canulas tu kwestie estetyki wyjaśniono w komentarzach: Zwykłe myślniki bo szkoda czasu na poprawki czegoś co i tak pójdzie jako całość do korekty, próżny trud.
Witam,
Fajnie napisany rozdział ;) Uśmiałam się troszku a to lubię ;))
drobiazgi:
"-Ech. - Westchnął Oxley, ale nikt go nie usłyszał." - po "ech" bez kropki i "westchnął" zdaje mi się z małej, bo odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi i w drugim przypadku podobnie...
Przeczytałam. Wstęp taki o. Widać, że wiesz o czym piszesz, jest jakiś klimat, ale to za mały wycinek, żeby cokolwiek więcej dodać.
To zdanie strasznie długie:
"Beczka na dwóch wystających czopach i na linie przymocowanej do dna zanurzała się lekko i zbierała najczystszą, według obliczeń, wodę, spod samego wejścia do jaskini, po czym na kolejnych dwóch czopach przymocowanych do innej części beczki się ją odwracało i kolejna lina ciągnięta przez czterech mężczyzn prowadziła ją na ziemię, gdzie wymieniało się liny i kolejnych pięciu chłopa za pomocą długiego i skomplikowanego systemu rusztowań, plecionych i poskręcanych lin, kołowrotków i kół zębatych prowadziło beczkę na statek". – Prawie jak akapit, spokojnie dałoby się z tego zrobić choć ze dwa ;) Idę dalej.
Komentarze (30)
Tylko wiesz... Ja nie jestem jak Ty, że potrafię się przybunkrować na 8h i iść ciągiem. Myśl se, że jestem jak polny konik. Skok, odskok, skok.
"-Ech. - Westchnął Oxley, ale nikt go nie usłyszał. Siedział na kamieniu nad brzegiem stawu, którego eksploatacja wyjawiła, że jest połączony z jaskinią. Dalsza eksploatacja wykaże pewnie, że spokojnie można wejść do jaskini, jak się wypompuje więcej wody." - dla mnie spacja po myślniku, ale niektórzy tak piszą. Jeśli byś zmieniał, najlepiej już pójść hitem i pozmieniać wszystko pod lewy alt + 0151. Naprawdę wygląda szyściej. Co do tego kawałka, zmieniłbym synonim jaskini. W sensie, wyeliminowałbym powtórzenie w ten deseń: -Ech. - Westchnął Oxley, ale nikt go nie usłyszał. Siedział na kamieniu nad brzegiem stawu, którego eksploatacja wyjawiła, że jest połączony z jaskinią. Dalsza eksploatacja wykaże pewnie, że spokojnie można do niej wejść, jak się wypompuje więcej wody.
Więcej grzechó nie widzę. Podjarała mnie ta seryjka. Może być klimat, który mi się uwidzi. Zobaczymy, ale jestem bardzo dobrej myśli.
Masz tu ode mnie takie z dupy przyrzeczenie, że choćby mi się tu srało wszystko, włącznie z pożarem chałupy, to minimum jedna dziennie będzie iść.
Pozdrox
Spoko, że aż jedna dziennie
I że pozdroksa se zaadaptowałeś, to się pięta
Pozdrox mi siadł, ale spokojnie. Gama pożegnań i powitań jest rozległa.
Fajnie napisany rozdział ;) Uśmiałam się troszku a to lubię ;))
drobiazgi:
"-Ech. - Westchnął Oxley, ale nikt go nie usłyszał." - po "ech" bez kropki i "westchnął" zdaje mi się z małej, bo odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi i w drugim przypadku podobnie...
Lecę dalej...
To zdanie strasznie długie:
"Beczka na dwóch wystających czopach i na linie przymocowanej do dna zanurzała się lekko i zbierała najczystszą, według obliczeń, wodę, spod samego wejścia do jaskini, po czym na kolejnych dwóch czopach przymocowanych do innej części beczki się ją odwracało i kolejna lina ciągnięta przez czterech mężczyzn prowadziła ją na ziemię, gdzie wymieniało się liny i kolejnych pięciu chłopa za pomocą długiego i skomplikowanego systemu rusztowań, plecionych i poskręcanych lin, kołowrotków i kół zębatych prowadziło beczkę na statek". – Prawie jak akapit, spokojnie dałoby się z tego zrobić choć ze dwa ;) Idę dalej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania