..

.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Bajkopisarz 22.09.2020
    Podoba mi się, bo widzę w tym nieoczywiste spojrzenie, jak sytuacja wygląda z drugiej strony. Zwykle mamy do czynienia z bohaterami, którzy zakochują się – z wzajemnością lub bez, to nie ma teraz znaczenia - i wspominają o strzale Amora. Rzadko jednak kiedy przedstawiany jest sam Amor, a jeśli już to w formie żartu. Tutaj jednak jest mniej dowcipu, a więcej opisu samego mechanizmu działania.

    Amorki, zgromadzone na jednym statku, powietrznym, wodnym, kosmicznym, nie ma to znaczenia, losują, kto utrąci singla, który nie powinien chodzić samotnie, własnymi indywidualnymi ścieżkami, tylko winien zwrócić się ku grupie, społeczeństwu zakochanych, związanych i połączonych w pary, realizującym tradycje i obrzędy. Komunikacja zbiorowa, gdzie każdy pasażer ma innego pasażera i jadą wszyscy wspólnie na jednym wózku, ku chwale tego, który to wymyślił, nawet jeśli ów ktoś też jest wymyślony.

    Karabin snajperski – trochę brutalnie, no ale nie od dziś wiadomo, że różni indywidualiści nie dają się przekonać samym dobrym słowem. Czasem trzeba im trochę na siłę wtłoczyć argumentów, a nabój jest niewątpliwie argumentem mocnym.

    Zapałka bez łebka – pomysłowe ? Że niby trafiony straci głowę… No przecież, że tak.
  • Nachszon 19.10.2020
    Bajko, jesteś niesamowity z tymi interpretacjami. Trafiasz w takie sedno, o którym nawet autor nie wie, że istnieje. To jak trafienie w serce. Mało kto pamięta, że je ma, dopóki nie zaboli. Bardzo Ci dziękuję.
  • Bajkopisarz 19.10.2020
    Nachszon - Ech, po prostu czasem zauważam w tekstach coś, czego nawet autor tam nie miał intencji zamieścić, a skojarzenia przychodzą mi do głowy zupełnie nieoczekiwane ;)
  • Wrotycz 22.09.2020
    Sf z tych mocno socjologicznych. Zderzenie arsenału z amorem (tu patrz: łuk, kusza, snajperski karabin) urodziło to gatunkowe przekonanie, Nachszon. W starszych czasach jeszcze łuk, dziś kusza (media), ale i karabin w użyciu też (np. Nawalny).

    Zniewalająca wprost 'miłość' do obywateli. Pięć samodzielnych kroków na rok, pasy transmisyjne - metaforą totalnego ubezwłasnowolnienia. Żadnych samodzielnych kroków. 100% konformizm. Pełne bezpieczeństwo, full-socjal.
    Ale nie ma nic za darmo, mental musi być szczerze oddany i wewnętrznie przekonany o słuszności systemu - stąd reakcja wobec losowania. Nikt nie chciał spudłować. Kara byłaby zapewne potężna.
    Wyrok wobec nonkonformistów z rąk zniewolonego.
    Cudne z tym: miała cel.
    Bo jaki cel i sens życia mają pasażerowie z tropiącego statku? Po co to komu?
    Trwać wygodnie i w bezruchu umysłu.

    A czemu upolował akurat kobietę? Bo w Twoich opowiadaniach (poza Pomarańczowym rejsem) kobieta zawsze cierpi i najczęściej ginie.
    Podejrzane:)
    Ale trzeba być obiektywnym. Za ujęcie tematu, styl, możliwość samodzielnego wyciągania zamysłu - Celująco!
    Pozdrawiam.
  • Nachszon 19.10.2020
    Bardzo Wrotycz dziękuję za świetne rozłożenie tekstu na łopatki. A z tą cierpiącą kobietą, że u mnie zawsze to nieprawda. W "Pomarańczowym rejsie" nie cierpi kobieta, w "Murze" też nie, w "Chicko i ja" też nie i w wielu innych też nie. Tak, trwać wygodnie i w bezruchu umysłu. Śmierć osobowości, dlatego nie lubię jogi:)
  • Pasja 24.09.2020
    Rzeczywistość? każdy sobie buduje obok tej narzuconej poprzez system, ludzi i warunki.
    Komitet Bezruchu… metafora absurdu zniewalania, bezwarunkowego skazania na „pięć kroków”. Pasy transmisyjne - napędy idą dalej - środki komunikacji elektronicznej są znakomitym polem do ustrzelenia celu. Przywiązani pasami jesteśmy w świecie bezruchu, ale tylko rzeczywistego bezruchu.
    komu los wręczył zapałkę bez łebka… ciekawa loteria życia, zapałka często decydująca o naszych wyborach, o naszym istnieniu. Zapałka bez łebka jest wybrakowanym towarem, nie roznieci ognia, ale w tym wypadku ma ogromne znaczenie, może nawet zabić. Ale nawet z łebkiem, bez draski jest bezużyteczna. Jeden umysł, jedna dłoń decyduje o naszym kroku.
    Statek i polowanie na miłość. Nie wiemy ilu pasażerów, nie wiemy ilu wcześniej przegrało, nie wiemy ilu przegra? Jutro nie istnieje, wczoraj już było, liczy się tu i teraz.
    Odpowiedzialność była przeogromna… trzeba znaleźć najlepszy moment, wcześniej wybrać sprzęt, broń która nas nie zawiedzie. Wybór na snajperski karabin wydaje się najlepszym. Eliminuje większość błędów, jakie mogą powstać podczas celowania. Amor przecież miał łuk. Tutaj nie chodzi o wesołość, chodzi o coś bardziej ważnego. To jest prezentowane strzelcowi w celowniku. Dokładność i broń Boże zachwianie… tylko całkowity bezruch może ustrzelić cel. Bezwzględność i kamienna postawa. Żadnych ruchów. Zobaczyć cel „kropkę”, odbezpieczyć broń i nacisnąć spust. Dlaczego wybrał ten rodzaj broni, a nie inny mniej skomplikowany?
    Arsenał Amora… Snajpera Amora
    „Strzał spłoszył kilka ptaków, ale nie obudził drzemiących jak ukołysane dziecię wyrzutów sumienia”… czyżby szukał plastra na sumienie? Nie ma chyba takiego ukojenia zewnętrznego. Sami musimy się rozliczyć ze swoim sumieniem. Ci na zewnątrz nie pomogą. Są pasażerami, ale bez statku, mają swoje pasy transmisyjne i windy do nieba.
    Zakończenie niedokończone i pewnie w jakimś celu… „Przecież szła w jakimś celu”. Jak zwierzyna pod strzał.
    Świat zdobywania ukazany oczami męskiego oka i świat ukazany u celu: miłości czy zaspokojenia żądzy, swojej żądzy. Polowanie na miłość? W tym wypadku kobiety niemogącej się bronić. Była na celowniku i nie liczył się jej cel, jej oczekiwania. Dlaczego? Kobieta zawsze staje się jeszcze jednym mechanizmem obok tej broni „inteligentnej” czy nakierowanej na nią celowo. Cierpi inaczej i pewnie boleśniej.
    Znowu zaskakujesz i dotykasz tych najcieńszych strun.
    Pozdrawiam
  • Nachszon 19.10.2020
    Świetne to jest Pasja, co piszesz. Zresztą tak jak i Bajko i Wrotycz. Dla Ciebie świat i człowiek jest kopalnią archetypów, przedwiecznych symboli, atrybutów wytworzonych przez kosmiczną magię. Jesteś jedną z nielicznych osób, która wie i rozumie, że autor to medium i nie ma prawidłowej interpretacji, bo istnienie takiej zakładałoby pełne opanowanie tekstu, atak w większości przypadków nie jest. Mam wyrzuty sumienia, bo wpadam, wrzucam tekst i odpowiadam na komentarze, nie komentując innych, ale w tej chwili jestem po prostu zawalony robotą. Mam nadzieję na chwilę oddechu w niedługim czasie; wtedy postaram się nadrobić trochę zaległości tutaj. Bardzo Ci dziękuję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania