[ARTYKUŁ] ZDANIE PO ZDANIU – PISANIE PROZY
Przeniesiony:
http://wspolnymi-silami.blogspot.com/2015/03/zdanie-po-zdaniu-o-prozy-pisaniu.html
więcej artykułów tutaj: https://www.wspolnymi-silami.pl/p/encyklopedia.html
Przeniesiony:
http://wspolnymi-silami.blogspot.com/2015/03/zdanie-po-zdaniu-o-prozy-pisaniu.html
więcej artykułów tutaj: https://www.wspolnymi-silami.pl/p/encyklopedia.html
Komentarze (44)
Popraw jeszcze "łódzić się" na "łudzić się".
"Po czym poznać człeka? Poprawki przyjmuje, a nie szczeka". (ot, tak mimowolnie mi się zrymowało ;) )
Pzdr. :)
Ja też idę spać. Dobrej nocy!
Teraz już naprawdę dobranoc. Miłych snów o wieloznaczności słów :)
Reasumując (moja mama mawiała: w tym cały ambaras, żeby dwoje chciało naraz) potrzeba i warsztatu, i dobrego pomysłu :)
Napisz więc, Skoia, kilka słów o dobrym temacie :) To był żart oczywiście :)
Dziękuję za rady, które jak zawsze biorę sobie do serca i serdecznie pozdrawiam :)
Zdaję sobie sprawę, że tekst wygląda sztywno. Chciałam, by artykuł zmusił do myślenia. Nie aby od teraz, pisząc każde zdanie, zagłębiać się w jego sens i myśleć piętnaście minut, czy "hmm, na pewno użyłam dobrych słów?", bo w takim tempie napiszesz przez cały dzień pół strony, zmęczysz się, zniechęcisz, rzucisz pisanie w cholerę. Ale aby zdać sobie sprawę, że da się kształtować powieść zdaniami, w których każdy wyraz ma znaczenie i robi na czytelniku odpowiednie wrażenie. W sumie o "zdać sobie sprawę" chodziło mi w tym artykule najbardziej.
Wychodzę z założenia, że trzeba po prostu pisać. Byle jak, od serca, ciągiem, nieprzerwanie, dopóki się nie skończy.
[Ale też z umiarem, co by iść normalnie spać, a rano, zanim się znów zacznie, to spokojnie zjeść śniadanie, wypić kawę. Zorganizować sobie dni tak, by wyrabiać limity, samemu ustawiać sobie poprzeczkę, ale pisać i wyrabiać sobie nawyk pisania. Nie ma autorów, którym nie wyszło. W tym biznesie tak naprawdę nie ma przegranych, to pocieszające. Są tylko ci, którzy oddali zwycięstwo walkowerem].
A jak już wylejesz z serducha wszystko, to wtedy dopiero kształtujesz. Nadajesz formę. Bez sensu jest analizowanie każdego zdania, kiedy wena każe nam pisać to, co ślina na język przynosi. Szkoda wtedy tej weny; lepiej pisać, póki jest chęć, korzystać z czasu i przypływu energii do tego. Na poprawki przyjdzie czas później. I też niekoniecznie – są i tacy, co nie muszą poprawiać wielu zdań, bo piszą z marszu i od razu w trakcie kreowania first draftu podświadomie stosują te zasady, jakby o nich wiedząc tak po prostu. I to chyba właśnie jest talent – tak myślę. Że od razu piszą i od razu trafia, nawet gdy warsztatowo tak sobie, to efekt robi już samo pisanie z pisania.
Przecież nie ma takich, u których nie dałoby się poprawić niczego. Jestem w stanie wziąć do ręki jakąkolwiek książkę i znajdę coś, cokolwiek, do czego można się od biedy przyczepić, ale... po co? Jak będziemy tylko poprawiać, to nigdy niczego nie wydamy. Nigdy niczego nie skończymy. Nigdy z niczego nie będziemy zadowoleni. A nie o to przecież tu chodzi. I zgadzam się z tobą, gdy piszesz, że "super warsztat o niczym też nie znajdzie poklasku". Bo warsztat to nie wszystko. Pierwsza zawsze jest wizja. Pierwszy jest zawsze pomysł. A żeby go mieć? Żeby był dobry? Chyba już samo to, że wpadł do głowy i autor chce coś z niego "lepić", to znaczy, że jest dobry. Że kręci i nęci, siedzi w głowie i nie chce sobie pójść, zniknąć ze łba. Mam w zanadrzu tylko takie ogólniki o tym, że nie ma pomysłów złych, raczej brakuje zapału do rozwinięcia ich, nadania im kształtu, ewentualnie że czerpać natchnienie można przecież zewsząd, nic na siłę i takie tam gadanie. ;)
haha, biedny Naz :) jeszcze mu się oberwało.
Bieszczad czy Bieszczadów, meczy czy meczów itp. I jeszcze jedno na spotkaniu z dziennikarką Katarzyną Kubisiowską i promocji jej książki o Pilchu dowiedziałam się o konflikcie. Czy można pisać wszystko. Pozdrawiam i dziękuję za dużą pigułkę porad.
Sama napisałam "styli", bo zwykle ta odmiana w moim przypadku to brzydka naleciałość ze środowiska, w którym dość długo się kiedyś obracałam. Słuchałam więc raperów z Trójmiasta, tj. "Sumy Styli". Nie jest to nadal oficjalnie poprawne – powinno być "stylów" i za moment na to też poprawię w artykule. Nie oddawałam go w ręce żadnej bety, więc pewnie jeszcze wiele "perełek" da się z niego wyciągnąć. Ale przynajmniej jest materiał do zadawania pytań :D
Dość trudno przedstawić obraz sytuacji w obrębie dopełniacza liczby mnogiej:
A) Te wyrazy, które mają temat zakończony na spółgłoskę twardą, przyjmują w D. l. mn. końcówkę -ów, np. kłopotów (kłopoT – końcówka twarda), paluszków (paluszeK), panów (paN), stołów (stóŁ). I to jest jest jeszcze w miarę proste. Potem robi się tylko gorzej.
B) Rzeczowniki z tematem zakończonym na spółgłoskę historycznie miękką (tzw. stwardniałą, bo "stwardniała" z czasem), czyli -c, -cz, -dz, -dż, -rz, -sz, -ż, przybierają w D. l. mn. końcówkę -y lub -ów, np. działaczy, bandaży (rzadko: bandażów), pisarzy (przestarzały: pisarzów), chłopców, palców.
I tutaj wchodzi nasz "styl". Niby ma "L" na końcu, więc głoska miękka, ale jednak okazuje się, że "styli" jest niepoprawne. Dlaczego? Głoska "L" była DAWNIEJ miękka i odmieniała się na "i", stąd mamy do tej pory "nauczyciel – nauczycieli" zamiast "nauczycielów", albo "promil – promili" zamiast "promilów". Potem ktoś stwierdził, że "LI" nie jest jednak zbyt męskie i końcówka "ów" będzie świadczyła o mocniejszym wydźwięku wyrazu. I taki oto męskoosobowy "król" zaczęto odmieniać również "królów" – twardziej, silniej – A nie "króli", tak mięciutko i delikatnie, jak dawniej, na święto "Trzech Króli". I tak już zostało... Niektóre wyrazy jednak, takie jak "nauczyciel" właśnie czy "promil" nie zasłużyły sobie najwyraźniej na bycie mocno męskimi.
Niektóre wyrażenia się już "przyjęły" w obu formach, prawdopodobnie przez uzus językowy, np. badyl – badyli albo badylów, figiel – figli albo figlów i krokodyl – krokodyli albo krokodylów. "Styli" jednak zostało z "-ów", jakby komuś to "li" bardzo przeszkadzało. Styl musiał kojarzyć się kiedyś najwyraźniej bardzo męsko. Zobaczymy jednak, co przyniesie czas. Może kiedyś jeszcze chłopaki z Gdańska będą mogli powiedzieć, że nie mają błędu fleksyjnego w nazwie swojej grupy :D
Lecimy dalej:
C) Rzeczowniki męskie zakończone na spółgłoskę miękką najczęściej przyjmują końcówkę -i, np. gości (gość), koni (koń), leni (leń), ale jeżeli są to osoby (więzień, uczeń, przechodzień), to mamy -ów (więźniów, uczniów, przechodniów).
W grupie wyrazów z tematem zakończonym na spółgłoskę miękką -J częściej pojawia się końcówka -ów, np. przebojów, dziejów, krajów, ale czasem obie końcówki uznawane są za poprawne, np. napoi (wymawiamy: napoji) albo napojów, pokoi albo pokojów, tramwajów (w języku potocznym również forma tramwai).
Rzeczowniki męskie zakończone na -anin: (chrześcijanin, mieszczanin, Amerykanin, dominikanin) przybierają w D. l. mn. formę bezkońcówkową, np. chrześcijan, mieszczan lub końcówkę -ów, np. Amerykanów, dominikanów.
Jeżeli chodzi o Bieszczady – http://obcyjezykpolski.pl/polszczyzna-od-reki-pana-literki/z-bieszczad-i-z-bieszczadow/ – tu masz bardzo przystępne wyjaśnienie :)
Mecze – http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/;3133
Do tych zasad dochodzą jeszcze: uzus i wyczucie, ponieważ język polski (jak widać po "stylu" czy "nauczycielu") to przede wszystkim wyjątki. Mamy przechlapane, tyle powiem :/ najlepiej chyba nosić ze sobą jakiś słownik kieszonkowy on-line, a w razie wątpliwości przy "wyczuciu", posiłkować się PWN-em.
A co do "konfliktu" o pisaniu o wszystkim? Cóż... Ja wychodzę z założenia, że – technicznie rzecz biorąc –można przecież poruszyć każdy temat każdym środkiem. O czym tylko się chce i jak się chce. Zadałabym inne pytania. Czy warto pisać o wszystkim i czy takie pisanie, trafi do publiki, na której nam zależy? Jeżeli masz dwie zgodne odpowiedzi na "tak", w zgodzie ze sobą jako osobą piszącą – po prostu zacznij to robić.
królik (władca plemienia lub małego państwa) -ka, -kiem; -kowie, -ków
królik (zwierzę) -ka, -kiem; -ki, -ków
król (władca): -la; -lowie, -lów, ale: Trzech Króli (święto)
dawniej władcę się odmieniało "król – króli", miękko, "L" stwardniało z czasem :)
król (karta; zwierzę) -la; -le, -li
A odnośnie kobiet, pamiętam, że siostra, gdy byłam młodsza, mówiła mi, że nie ma kobiet brzydkich, są tylko niezadbane ;) a tak na poważnie. Czytelnik, jeżeli napiszesz tylko "kobieta", może nie wychwycić, że chodzi ci o jakąś przecudowną piękność. Ja, na przykład, na "kobietę" reaguję przeciętnie. Ni mnie chłodzi, ni grzeje. Ot, zwykła babeczka. Jeżeli nie chcesz, aby czytelnik wyobrażał sobie wyidealizowanej miss wszechświata (według własnego lubianego kanonu urody, oczywiście, póki nie opiszesz dokładniej bohaterki; więc jeśli czytelnik lubi blonydnki, to wyobrazi sobie blondynkę), to śmiało napisz, że była "piękna". Tak samo będzie, jeżeli napiszesz "brzydka" – ja wyobrażę sobie kobietę wychudzoną, z potarganymi włosami, zmarszczkami, podkrążonymi oczami. Ktoś inny, kto nie lubi, na przykład, rudych kobiet, wyobrazi sobie rudą. Czasami nie warto więc używać określeń "piękny", "brzydki", ale opisać wygląd. Wtedy czytelnik, wyobrażając sobie dane cechy postaci, sam odpowie sobie na pytanie, czy postać mu się podoba, czy nie. Nie zdecydujesz za niego i nie narzucisz mu "ta ma ci się podobać, bo JEST PIĘKNA, BO JA TAK MÓWIĘ".
W ogóle wystrzegałabym się przed korzystaniem z "pięknej kobiety", a przynajmniej grubo bym się zastanowiła, w jakim przypadku używać tego połączenia. Jeżeli w trzecioosobowej narracji narratora wszechwiedzącego, to automatycznie zrobisz z niego pierwszego fana bohaterki: była piękna, a gdy kroczyła, unosiła się lekko, jej włosy falowały z każdym krokiem, tak samo jak piersi... bla bla bla do zwymiotowania. Brawo! Właśnie udało nam się stworzyć Mary Sue.
Jeżeli natomiast "pięknej kobiety" użyjemy mową pozornie zależną z perspektywy bohatera "Ivo spojrzał na nią raz drugi. O rety! Jaka ona była piękna! Mamma mia!" lub w dialogu, monologu, myśli, lub w narracji pierwszoosobowej: "– Jesteś taką piękną kobietą...", to czemu nie? Zaznaczysz tym, że bohatera interesuje ta oto, według niego, piękność.
oczywiście, chodziło mi o to, że jeżeli CHCESZ, aby czytelnik wyobrażał sobie wyidealizowaną piękność, to śmiało napisz, że "była piękna".
Jasne, że zdarzają się ELEMENTY pisane w ten sposób; sama zaczerpnęłam to od Cobena (jego słynny adwokat, Horace "Pocokomuprysznicjeślimaperfumy" Foley, który lubił nadużywać wody kolońskiej), ale częściej piszę z myślnikiem. Na przykład miałam kiedyś w opowiadaniu o laboratorium botanicznym coś takiego w narracji: Ewentualnie szybko zejdzie z ziemskiego padołu otruty jadem "Nie-wiem-czy-jestem-ważką-czy-modliszką" Boaz. (Boaz jako imię eksperymentu).
:D
Po pierwsze, tłumacz też ma swój wyrobiony styl pisania prozy. Swój układ wyrazów, swoje maniery, swój "smak".
Po drugie, zwykle nie da się tłumaczyć dosłownie, gdyż często powieści pisane dla czytelników jednego kraju, nie będą zrozumiałe przez innych. To samo dzieje się chociażby z tworzeniem napisów do seriali – trzeba być elastycznym. Przykładowo angielskie frazeologizmy albo wyrażenia ze slangu – w moim towarzystwie najczęściej śmiano się z polskich małolatów, którzy "deal with it" (pogódź się z tym) tłumaczyli dosłownie: "handluj tym". Albo "cut some slack" na "obciąć jakiś zastój" zamiast "wrzucić na luz". To działa w dwie strony, przecież polskich pisarzy piszących "bez ogródek" angielski tłumacz nie przetłumaczy jako „without little garden”.
Po trzecie, polski język jest bardzo rozwinięty, zróżnicowany. U nas wiele słów ma wiele znaczeń, a synonim jednego słowa nie musi być synonimem dla drugiego. Toteż zwykłe "być" może oznaczać "żyć", "przebywać" albo "uczestniczyć", ale przecież "żyć" i "uczestniczyć" to nie są już synonimy dla siebie, łączy je jedynie pobieżność znaczeniowa do "być". Cholernie trudno więc jest być dobrym tłumaczem i pisać w zgodzie ze sobą i autorem, i czytelnikiem z innego kraju czy społeczeństwa niż autor.
Odnośnie poezji uważam, że tę najlepiej czytać w oryginalne – ponieważ głównym jej zamysłem jest wielowymiarowość i często o to chodzi autorom, by każdy czytelnik odczytywał sens inaczej, po swojemu.
A) co jest najważniejsze w twoim utworze, a to prowadzi do B), czyli do zadawania sobie odpowiednich pytań. Im lepiej się na nie sobie odpowiada, tym lepsza będzie historia (opowieść) bo będzie przemyślany ciąg logiczny.
Jak widzę zdania w stylu: Karolina miała czarne długie kręcone włosy, wstała rano i ubrala (tu opis dokladny odzieży i butow i akcesoriow) to o ile nie jest to pastisz, to zakladam niedojrzałość piszącego - bo skupia się na postaci bardzo, a samej akcji jest zazwyczaj za zero groszy, bo tak daleko autorka nie sięgnęła. Są też piszący, którzy mają tysiąc stron opowieści na sucho w głowie, ale nie mają flow, więc nie wymyślą akcji, itede itepe
- to są wszystko rzeczy do wypracowania. Można je wyćwiczyć i bez znajomości podstaw gramatyki - wystarczy czytać ze zrozumieniem nie tylko treść.
Jestem na telefonie i mecze się ze spadkiem temperatury ciała, więc wybacz, że nie napisze długiego i merytorycznego komentarza, ale podziękowania przekazać mogę i muszę.
Tak więc - dziękuję za wszystkie rady, czas i wysiłek włożony we wszystkie artykuły jakie napisałaś *-* Są one mega przydatne, naprawdę. Nawet jeśli nie ze wszystkim się zgadzam, to po przeczytaniu Twoich artykułów zawsze staram się nieco pobawić pisaniem. Chodzi o shorty pisane do szuflady, i sprawdzam, jak mi to wyjdzie. A to chyba pomaga w znalezieniu własnego stylu XD
W każdym razie jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że innym również pomożesz dzięki artykułom :3
Powodzenia w zbijaniu! :3 zdrówka życzę.
Jestem pełna podziwu i stwierdzam, że jeszcze wiele muszę się nauczyć.
Każdemu życzę wiary i nie poddawania się w pisaniu. ;)
Po takich tekstach zazwyczaj tracę zapał do pisania, bo dociera do mnie, że są jeszcze tematy, o których nie mam pojęcia tak do końca. Owszem, dużo zmieniło się w moim stylu na przestrzeni ostatnich 10 lat, ale to wciąż nie jest to co chcę osiągnąć. Podejrzewam, że nigdy nie przekroczę tej magicznej granicy, którą sobie wyznaczyłam, ale warto próbować.
Fakt, każdy autor powinien wykreować swój własny styl, bo nic tak nie przyciąga czytelników jak kreatywne pisanie.
Pozostaje poczytać mi inne artykuły i przejrzeć bloga :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania