Arytmia
Usiadłaś obok mnie
na świeżo malowanej ławce
w swojej kraciastej spódnicy
i harcerskim mundurku
z wieloma odznakami
Uśmiechnęłaś się
ażurową radością i
perlistą bielą, piękniejszą
od wysprzątanego salonu nieba
Szepnęłaś coś po francusku.
Chłonęłam każde słowo
ze skupieniem,
jak woń bzu
i parującej szarlotki
Strzepnęłaś niewidzialny kurz
z bezbarwnych rajstop na
mlecznobiałym udzie
Nie wyręczyłaś się pretekstem
Dopiero po chwili zauważyłam,
że jestem sama.
Dzierżę w drżących dłoniach
cierpką i lepką istotę
mijającego poranka
która przepływa jasnymi pasmami
między smukłymi palcami
Uciekając, nie pozwalając się złapać
Chciałaś usiąść obok.
Znów.
Tym razem naprawdę
tylko w mojej wyobraźni
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania