Auto Stop inaczej okazja

Jako zawodowy kierowca przemierzam setki kilometrów dziennie, stawki za godzinę pracy kształtują się jak w innych zawodach, są śmiesznie niskie? Podobnie jest jak otrzymuję wynagrodzenie, za przejechany kilometr. Wychodzi zawsze tak samo, czyli identycznie mało. Dawno na parkingach przestałem rozmawiać, podobnie jak i inni Polacy, z szoferami z innych krajów na temat wysokości płacy. Zawsze po takich rozmowach później czułem się jak ubogi krewny i mając na uwadze własne zdrowie psychiczne pomijam ten temat.

Ostatnio przesiadłem się z dużego auta wyposażonego w tachograf, na mniejszy bez urządzenia rejestrującego czas pracy. Teoretycznie mniej zarabiam, lecz jeżdżę dłużej i dalej to lepiej finansowo wychodzę. Spędzam za kierownicą bardzo dużo godzin, jedyną moją rozrywką jest słuchanie radia, CD radio i rozmowy przez telefon. Czasami zdarza się kogoś podwieź, wtedy można liczyć na rozmowę i dodatkowy zarobek. Jednak najwięcej rozmawiam w CD, słucham informacji gdzie stoją misiaczki z suszarką, lub krokodylki. Wystarczy, że usłyszę ścieżka czysta i przyspieszam. Kiedy indziej wiem gdzie dyżurują dziewczyny, jak na nie wołają, nawet wiem, z jakiego są kraju?

Usłyszałem w czwartek około południa przez CD dziwną informację, kolega z TIR-a opowiadał.

- Ciekawy gość stoi zaraz za Ostrowcem Świętokrzyskim, kierunek na Rzeszów, na poboczu drogi numer 9. Trzyma w rękach tablicę z napisem w trzech językach chcę jechać do Syrii po Polsku, Angielsku i prawdopodobnie po Arabsku.

Następną wiadomość przekazał z cysterny, informując wszystkich słuchających.

- Zatrzymałem się, przy tym podróżującym na bliski wschód autostopowiczu. Byłem nim tak zaintrygowany, że chciałem go zabrać. Ciekawe czy ktoś zgadnie, o co się zapytał.

Nastąpiła wymiana zdań, lecz nikt z słuchających nie trafił w temat.

- Niestety wszystkie odpowiedzi zostały udzielone niepoprawnie. Zapytał mnie, czy jadę kursem powrotnym po następna grupę nielegalnych emigrantów do europy zachodniej. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nie. Wtedy grzecznie mi podziękował, życzył szerokiej drogi i powiedział.

- Poczekam na planowy kurs, nim dojadę na miejsce.

Bardzo ciekawie w eterze się zrobiło. Nikt odbywający właśnie taki przelot, na jaki człowiek oczekiwał, się nie odezwał. Zdecydowałem się na zabranie dziwoląga do Rzeszowa, a w razie kłopotów wykopać świra. Zaraz zgłosiło się dwóch z ciężarówek jadących za mną do pomocy, jeżeli jej będę potrzebował. Dojeżdżając do autostopowicza, nastawiłem z godnie z umową radio na nadawanie.

- Dzień dobry jedzie pan do Syrii – zapytał człowiek z małym transparentem, jak koło niego się zatrzymałem.

- Jeżeli nic nie ulegnie zmianie to pojadę, wszystko zależy od dyspozytora. Pan chce jechać w środek wojny, media o tym ostrzegają – odpowiedziałem.

- Już gorzej być nie może, miałem kredyt mieszkaniowy we frankach. Mieszkanie komornik zabrał, a długi pozostały. Wylądowałem z rodziną na ulicy, tam mieszkania puste stoją. Tyle tysięcy ludzi wyjechało w tak krótkim czasie – powiedział to siadając i jednocześnie zatrzaskując drzwi.

Ujechaliśmy kilka kilometrów, pasażer nie wykazywał żadnych odznak szaleństwa. Tylko umościł się wygodnie na wielogodzinną podróż. Powoli zbliżaliśmy się do Rzeszowa, dlatego powiedziałem.

- Podziwiam pana odwagę, ja bym się bał. Prawdopodobnie tam jest terror, strzelają do ludzi. W kraju ma pan spokój i w miarę dobrobyt –wyłuskałem swoje wątpliwości.

- Jak tak jest dobrze to, czemu żaden emigrant z własnej woli nie chce być w tym dobrobycie – rzeczowo oznajmił.

Podobne wątpliwości i ja mam od dawna, dla tego zapytałem

- Jeżeli nie będzie tam żadnego mieszkania i pracy to co pan zrobi.

- Teraz pracuję sam na rodzinę za tysiąc sześćset, żona pracowała na samo zatrudnieniu. Dostawała piętnaście złotych na godzinę, obiecali jej wcześniej podwyższyć na siedemnaście i na tym się skończyło. Ulga na składkę ZUS się skończyła i musiała zrezygnować. Pracowałaby tylko na opłaty i dojazd do pracy. Pojadę tam, zmienię nazwisko, zapuszczę brodę i ściągnę żonę i dzieci. Wrócimy tu za trzy miesiące pod innym nazwiskiem, jako uchodźcy. Dostaniemy od Rządu, jak pan słyszał w radio sześć tysięcy euro na osobę. Łatwo policzyć wyjdzie trzydzieści tysięcy euro, panie na sto dwadzieścia tysięcy złotych muszę pracować sześć lat. Jako emigranci dostaniemy mieszkanie, pracę i gwarantowane utrzymanie do końca życia. Proszę pana to jest dopiero prawdziwa pomoc opieki społecznej? Nikt oprócz przemalowanych byłych Polaków tu nie przyjedzie, może, kto nie zna realiów, a i to na chwilę.

Nie wiem jak długo trwałaby ta rozmowa w drodze, tylko zadzwonił zgodnie z umową mój telefon. Rozmawiałem jak z dyspozytorem. Pasażerowi powiedziałem.

- Przepraszam pana, dostałem polecenie wracać. Samochód wiozący ludzi, uległ awarii i muszę dostarczyć ich do Niemiec. Nasz przewoźnik nie może sobie pozwolić na utratę posiadanej dobrej opinii, jak ten amator z Austrii. Wykończył sporo pasażerów, teraz zbankrutuje. Nikt u nich nie chce już kupić biletu i jechać.

Pasażer wysiadł i jaszcze w lusterku zdążyłem zobaczyć jak zatrzymuje się przy autostopowiczu kursowy transport jadący po nową grupę emigrantów.

Zatrzymałem się po kilku kilometrach jazdy na przydrożnym parkingu, miałem wiele do analizowania. Porządkowałem właśnie natłok myśli, wynikających z przebytej rozmowy i z tego co zobaczyłem. Moje skupienie przerwał dzwonek telefonu, wyświetliła się wiadomość od żony? Odebrałem i usłyszałem.

- Włącz radio Zet, za chwilę puszczą informację.

Zbliżała się godzina trzynasta trzydzieści i usłyszałem.

- Grupa społeczników w Łodzi uniemożliwiła eksmisję samotnej matki trojga dzieci, będącej w ciąży. Komornicy z asystą Policji musieli odstąpić od czynności, tak skutecznie zadziałało lokalne społeczeństwo.

Następnie pozwolono kobiecie na wypowiedź.

- Chciałam odpracować dług, administracja tego nie chciała. Zwróciłam się o pomoc do Miejskiego Ośrodka Pomocy i nie pomogli.

Coś mi się wydaje, że ona też powinna postąpić jak tamten autostopowicz. Tylko tam jej nie pomogą, bo to tylko kobieta. Ciekawe, czym różni się w tym przypadku od tamtej kultury nasza biurokracja. Według statystyk, co drugi w Łodzi nie płaci czynszu za mieszkanie komunalne, czy wszystkich tak gorliwie będą eksmitować.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • M.A. Curse 14.09.2015
    Zajebiste :) !!! Przeczytałam z olbrzymią przyjemnością, a sam tekst po prostu okazał się strzałem w dziesiątkę :) I szczerze mówiąc pomysł świetny, jedziemy do Syrii?????? 5!
  • Anonim 14.09.2015
    To było... po prostu tak dobitne i tak mocne, że aż miałam uśmiech na ustach! Opisałaś idealnie sytuację, którą u nas teraz się dzieje w krótkim opowiadaniu. Nie wiem co mam jeszcze napisać. Chyba zacytuję "tekst był strzałem w dziesiątkę" :D
  • M.A. Curse 14.09.2015
    Cytuj mnie częściej :P pieścisz tym moje EGO :P :) :) :) Oczywiście żartuję...
  • Anonim 14.09.2015
    M.A. Curse, z wielką chęcią jeśli sprawi ci to przyjemność :D
  • M.A. Curse 14.09.2015
    Efria uważaj bo wezmę na serio :-) !!!

    Lepiej skupmy się na pieszczeniu EGO Autora tego zajebistego tekstu ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania