Avengers: Nowe Starcia FanStory ROZDZIAŁ 1

Był wieczór. Gwiazdy lśniły na niebie, a w powietrzu unosiła się wilgotna mgła. Steve i Natasha biegli w kierunku wysokiego, nie oświetlonego budynku. Na ulicach nie było nikogo, czasem tylko jakieś auto przejeżdżało i robiło typowy uliczny szum, gdzie nie gdzie lampy które już prawie wygaszały.

-Jesteś pewien że to tu?- pytała dociekliwie Natasha

-To na pewno tu.-zapewniał ją Steve.

Zakradli się za tyły budynku. Za nimi bohaterowie poczuli zimny wiatr, a chłód jaki tam panował wręcz ich onieśmialał.

-Teraz albo nigdy- szepnęła dziewczyna i wywarzyła tylne drzwi.

Wtargnęli do środka. Na początku widzieli tylko parę nieoświetlonych korytarzy, nieco przerażających.

-Zróbmy to co mamy zrobić i uciekajmy z tego przeklętego miejsca.- stwierdził Kapitan i ruszył pierwszy.

po około. 5 minutach drogi usłyszeli podejrzane dźwięki. Nie mylili się ani trochę już po paru sekundach drzwi wejścia do tajemniczego pokoju zamknęły się podobnie jak drzwi wyjścia. Nagle pojawił się mężczyzna o wysokiej i chudej sylwetce z karabinem maszynowym. Za nim stanęli inni żołnierze z Hydry.

-Dwoje na ...czterdziestu? Kogo ty oszukujesz Kapitanie! I przyszedłeś jeszcze z Czarną Wdową, o jak się boję!- kpił mężczyzna

Nagle rozległ się trzask. Wszyscy spojrzeli na stronę wyjścia. Naglę wszyscy mogli podziwiać...Zimowego Żołnierza!

-Hah, zabawnie się złożyło Steve że do tego wszystkiego przyszedł Bucky. Poddaj się!- krzyczał z pogardą

Steave uśmiechnął się szczerze. -Szkoda tylko że Bucky Burnes jest z nami!- mówią to strzelił tarczą w stronę lewego skrzydła żołnierzy. Trafił w 4, a po tym rzucił się na resztę. Natasha zajęła się prawym skrzydłem. Powykręcała niektórym ręce, innych kopnęła z ogromną siłą i cisnęła ich na ściany, kilka salt, kopnięć i obrotów i skończyła że wszystkimi. Bucky złapał meżczyznę, i przycisnął go do ściany.

-Jak możesz mi to robić Bucky! To...to ja cię stworzyłem! wymyśliłem! Byłeś najgroźniejszym z Zimowych Żołnieży! Stań po mojej stronie Burnes! - lamentował

-Dlatego że jestem najsilniejszy z innych Zimowych Żołnierzy zniszczę cię- powiedział po czym skręcił mu kark i rzucił go na podłogę.

-Bierzcie amulet i zmywamy się!- rozkazał Bucky

Kapitan Ameryka wywarzył drzwi prowadzące do pokoju po czym zabrał zielony kryształ ze specjalnej drewnianej podstawki.

-Idziemy!

 

 

No mam nadzieję że się podobało ;3 Czekajcie na kolejne!

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • NataliaO 12.05.2016
    Lubię Avengersów :) Fajny rozdziałek 4:)
  • Jejku, strasznie dziękuje ;)
  • xxECxx 12.05.2016
    Jestem fanka wszystkich produkcji Marvela, a w szczególności Kapitana Ameryka, z przyjemnością przeczytam wszystko co masz napisane na ten temat, nie zwracając uwagę na błędy :)
  • Taaa..pisałam wieczorem w pośpiechu, z resztą jestem nie ogarnięta xD Jedak Bardzo dziękuję za opinię ;)
  • Karthus 12.05.2016
    Również lubie produkcje marvela ale z powodu tylu błędów jestem zmuszony dać 3. Są momenty, gdzie wogóle nie da się przebrnąć.
  • teraz je zobaczyłam i masz rację jest tych błędów jest sporo. Strasznie przepraszam, było już bardzo późno i niezbyt skoncentrowałam się na orto. Jedak bardzo dziekuję i za taką opinię ;)
  • Była rockmana 12.05.2016
    Witaj! Akurat ta tematyka mi obca, dlatego się w tym temacie nie wypowiem... Styl wydał mi się dość popularny, ale jak na debiut to nie jest źle :) Pozdrawiam!
  • Dziękuję za miły komentarz! No, mam nadzieję że niedługo się rozkręci ;) Dziękuję za opinię i oczywiście również Pozdrawiam!
  • zaciekawiony 13.05.2016
    "gdzie nie gdzie lampy które już prawie wygaszały." - ale co robiły na ulicach te lampy?

    "Zakradli się za tyły budynku. Za nimi bohaterowie poczuli" - za nimi czyli za tyłami? Budynek miał tyły a oni byli z tyłu za tyłami?

    "chłód jaki tam panował wręcz ich onieśmialał." - chłód ich onieśmielał? Chyba chodziło ci o jakieś inne słowo.

    "wywarzyła tylne drzwi." - czyli zanurzyła we wrzątku i zrobiła napar. Wyważyła.

    "drzwi wejścia do tajemniczego pokoju zamknęły się podobnie jak drzwi wyjścia." - aha, czyli pokój miał dwoje drzwi, jedne tylko do wchodzenia a drugie tylko do wychodzenia. I teraz się zamknęły. Logiczne?

    "Nagle pojawił się mężczyzna o wysokiej i chudej sylwetce z karabinem maszynowym." - a działo się to... nie wiadomo gdzie.

    Namiętnie gubisz końcówki słów.

    Liczby dobrze jest zapisywać słownie jeśli nie jest to jakiś cytowany numer czy wartość, czyli nie 4 żołnierzy po 5 minutach a czterech żołnierzy po pięciu minutach.

    Generalnie nie jest źle ale popracuj nad opisami miejsc i poczynań postaci. Bo to że ty masz w głowie obraz bohaterów, którzy mijają korytarze a potem trafiają do pomieszczenia, hali, sali czy choćby skrzyżowania korytarzy gdzie dzieje się reszta zdarzeń i skąd widać główne wejście do budynku nie oznacza, że widzieć tak będzie czytelnik któremu takiego opisu nie dałaś.
  • Akwus 13.05.2016
    Nadal jesetś jednym z głównych czynników dla których czytam niektóre opowiadania :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania