Bal
Stanęłam u progu Twoich drzwi w potarganym zimowym swetrze
Nieułożonych włosach
Rozmazanym przez deszcz wieczorny makijażem
Przemarznięta szukałam schronienia
Wpuściłeś mnie do środka ze zdziwioną miną
No bo jak to?
Brak wieczorowej sukni
Kosmyków włosów ułożonych w pięknych sposób
Makijażem zrobionym przez starsze siostry
Zobaczyłeś mnie w świetle wieczornych latarni
W cieniu drzew iglastych
W pół nagą
Zrzuciłam piękne oblicze byś ujrzał mnie prawdziwą
Wysłuchał wrzaski me
Byś w świetle poranka widział jak rzucam się z bólu i cierpienia
Jak zagryzam ręce z braku sił
Nie ograniczając słów przeklinam na świat pozbawiony uczuć
Pragnęłam byś był przy mnie kiedy nie jestem pięknie zrobiona na bal
Przeszłam przez próg a Ty
Podałeś mi kolejną szklankę bym w spokoju mogła
Popić resztę moich prochów na uspokojenie
Komentarze (3)
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania