Bal zórz
Ostatni promień słońca pada do mych stóp.
To ostatnia chwila, by móc, nacieszyć się światłem.
Bo za oknem stroi się świat na bal.
Nocnych zórz.
A one to ludzkie dusze.
Które uległy diabelskiej pokusie.
Lecz w porę obudziły się.
Ale ani Bóg ani szatan.
Nie chce ich w swych komnatach.
Więc na niebie życie dali im.
Mają one być przestrogą.
By kroczyć obraną dogom i niczego nie bać się.
Tak więc.
Te czerwone to dusze kochanków.
Konających wśród pięknych wianków.
Zorze zielone to dusze wędrowców.
Co zabłądzili wśród świata manowców.
Są jeszcze zorze niebieskie.
To dusze ludzi chcących czegoś więcej, niż dał im świat.
Ale najbiedniejsze są te białe i czyste jak łza.
Bo to dusze dzieci, zmuszonych do czynów złych przez świat.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania